W II rundzie Pucharu UEFA w sezonie 2002/2003 los skojarzył legionistów z ekipą z Gelsenkirchen. Przy Łazienkowskiej wszyscy byli zadowoleni. Nie dlatego, że Legia trafiła na łatwego rywala, bo za takiego nie można było uznać zdobywcy Pucharu Niemiec, a ze względu na kwestię marketingową. Nie dość, że barwy Schalke reprezentowali dwaj rodacy – Tomaszowie: Hajto i Wałdoch (w Warszawie wystąpił tylko pierwszy z wymienionych), to mistrz Polski zarobił sporo na sprzedaży praw telewizyjnych (o czym w rozmowie z „Naszą Legią” wspominał ówczesny dyrektor sportowy Legii Janusz Olędzki). A jak to wyglądało na boisku? Pierwsza połowa była słabym widowiskiem. Wszystko, co najważniejsze, wydarzyło się po przerwie. Gospodarze szybko otrzymali dwa ciosy od rywali, ale ich szaleńcza pogoń pozwoliła doprowadzić do remisu. Niestety, niemieckie zespoły znane są z tego, że grają do końca. I właśnie w ostatnich minutach Schalke zadało decydujący cios. Gol Ebbe Sanda na 3:2 stawiał popularnych Die Königsblauen w dużo lepszej sytuacji przed rewanżem.
20
D. Dudek
18
J. Magiera
21
R. Wróblewski
Zdobywca bramki dla Legii (z rzutu karnego) – Stanko Svitlica w starciu z Tomaszem Hajto. Obrońca reprezentacji Polski i Schalke 04 Gelsenkirchen nie został ciepło przyjęty przez fanów z Warszawy. Każde dojście do piłki popularnego „Gianniego” było kwitowane gwizdami i buczeniem, a także niewybrednymi epitetami.
Gwizdy i krzyki kibiców nie denerwowały mnie, wprost przeciwnie – mobilizowały. Jestem zawodnikiem Schalke, wykonuję swoją pracę i tak się złożyło, że teraz graliśmy przeciwko Legii. Nie gniewam się na fanów warszawskiej drużyny, liczę że zostanę miło przyjęty podczas przyjazdu na zgrupowanie reprezentacji.
Ebbe Sand (z lewej, w niebieskiej koszulce) pogrążył drużynę Legii w ostatnich sekundach spotkania. Obrońcy gospodarzy nie upilnowali Duńczyka, który strzałem głową posłał piłkę do siatki. Na zdjęciu widoczni jeszcze: Siergiej Omieljanczuk (pierwszy z lewej), Jacek Zieliński, Dariusz Dudek i Émile Mpenza.
Bardzo cieszę się z tej bramki. Piłka była trudna, ale trafiłem w nią czysto i pokonałem Rosta. Na treningu nie raz wychodziły mi takie strzały, ale moja radość jest większa, ponieważ uderzenie wyszło mi w tak ważnym meczu. Dziękuję trenerowi, że postawił na mnie, a ja odwdzięczyłem się bramką.
To był kolejny bezbarwny występ gracza Legii. Nic dziwnego, że Dragomir Okuka ponownie zdecydował się zostawić go w szatni w przerwie meczu. Z początku fani Wojskowych często utyskiwali na wahadłowego (lub obrońcę) pozyskanego rok wcześniej z GKS-u Katowice, ale później wszystko zmieniło się o 180 stopni. Kibice zaczęli doceniać Wojciecha Szalę za waleczność i nieustępliwość. Wychowanek GieKSy znany był jeszcze z ostrych wejść łokciem w przeciwnika, przez co dość często oglądał żółte kartki. Dorobił się dzięki temu mało chlubnego pseudonimu „Łokietek”. Fani Legii woleli go określać mianem „Szalgado” – od nazwiska grającego na tej samej pozycji w Realu Madryt Míchela Salgado.
To był – na nieszczęście legionistów – znakomity mecz w wykonaniu urugwajskiego zawodnika. W pierwszej połowie miał jedną sytuację pod bramką gospodarzy, ale Radostin Stanew nie dał się zaskoczyć. W drugiej odsłonie Gustavo Varela brylował już na boisku przy Łazienkowskiej 3. Napastnik (częściej grał jako pomocnik) Schalke dwukrotnie posłał piłkę do siatki Legii – i to w odstępie zaledwie 4 minut. I choć mistrzom Polski udało się wyrównać, to w końcówce Urugwajczyk znów dał o sobie znać. Po jego wrzutce z rzutu rożnego zwycięstwo zapewnił Schalke Ebbe Sand. Varela trafił do Gelsenkirchen z Nacionalu Montevideo, z którym wywalczył 4 tytuły mistrzowskie. W ekipie Die Königsblauen grał do końca 2008 roku. Jego bilans to 82 spotkania i 8 goli.
Kibice zobaczyli dziś bardzo dobry mecz. Pierwszą połowę zagraliśmy dobrze pod względem taktycznym. Na początku drugiej części gry moment dekoncentracji kosztował nas utratę dwóch bramek. Trudno jest odrobić taką stratę w meczu z takim rywalem jak Schalke, ale udało nam się wyrównać. Strata trzeciej bramki była absolutnie niepotrzebna, mimo to jestem zadowolony z gry moich podopiecznych.
► 263. mecz klubu z Polski w Pucharze UEFA
► 70. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku ze zdobytymi dokładnie 2 bramkami
► 60. mecz polskiego klubu w 1/32 finału Pucharu UEFA na własnym boisku
► 118. mecz Legii w europejskich pucharach
► 41. mecz Legii w Pucharze UEFA
► 638. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 17. kolejny mecz polskiego klubu w Pucharze UEFA na własnym boisku ze zdobytą bramką
► 10. kolejny mecz Legii w Pucharze UEFA ze zdobytą bramką
► 14. kolejny mecz Legii w Pucharze UEFA na własnym boisku ze zdobytą bramką
► Pierwszy gol dla Schalke był bramką nr 50 straconą przez Legię w Pucharze UEFA
► Trzeci gol dla Schalke był bramką nr 950 straconą przez polskie kluby w europejskich pucharach
► Drugi gol dla Schalke był bramką nr 380 straconą przez polskie kluby w Pucharze UEFA
► Pierwszy gol dla Schalke był bramką nr 330 straconą przez polskie kluby w europejskich pucharach na własnym boisku
► Pierwsza porażka polskiego klubu w Pucharze UEFA na własnym boisku, a zarazem w 1/32 finału tego pucharu w rozmiarze 2:3
► Pierwsza porażka polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku w rozmiarze 2:3
► Pierwsza porażka Legii w europejskich pucharach w rozmiarze 2:3
► Pierwszy mecz Legii w Pucharze UEFA na własnym boisku ze straconymi dokładnie 3 bramkami
► Pierwszy mecz Legii w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze straconymi dokładnie 3 bramkami
► Pierwszy gol dla Legii był bramką nr 130 zdobytą przez polskie kluby w Pucharze UEFA na własnym boisku
► Drugi gol dla Legii był jej bramką nr 110 zdobytą w europejskich pucharach na własnym boisku
► Pierwszy gol dla Legii był jej bramką nr 40 zdobytą w Pucharze UEFA na własnym boisku
► Drugi gol dla Schalke był bramką nr 20 straconą przez Legię w Pucharze UEFA na własnym boisku
► Drugi gol dla Schalke był bramką nr 30 straconą przez Legię w 1/32 finału Pucharu UEFA