To miało być wielkie święto piłki nożnej przy Łazienkowskiej 3 w Warszawie. Do stolicy Polski przyjechał w końcu niezwykle utytułowany przeciwnik. Niestety spotkanie z Realem Madryt zostało rozegrane bez udziału publiczności. UEFA zamknęła stadion Legii po zamieszkach, jakie grupa chuliganów wszczęła podczas pierwszego meczu grupowego w Lidze Mistrzów z Borussią Dortmund. Normalni kibice mieli czego żałować, że nie dane im było podziwiać popisów ich pupili z trybun. Legioniści rozegrali znakomite spotkanie. Mimo, że przegrywali już 0:2, to z nawiązką odrobili straty i byli o włos od wygranej. Z remisu z naszpikowanym gwiazdami wielkim Realem – obrońcą trofeum i późniejszym triumfatorem – wszyscy byli jednak zadowoleni. Punkt wywalczony w konfrontacji z Królewskimi okazał się bezcenny.
3
T. Jodłowiec
99
A. Prijović
18
M. Kucharczyk
Dla samej Legii chyba próba numer dwa na dobre zaprezentowanie się w Lidze Mistrzów na tle najbardziej utytułowanej drużyny świata. Nie wiem czy zaryzykowałbym stwierdzenie, że szansa na pierwsze punkty w grupie... Ja chyba nie. I obym się tego po meczu wstydził.
Legia Warszawa przed meczem z Realem Madryt. W górnym rzędzie od lewej: Arkadiusz Malarz, Michał Kopczyński, Miroslav Radović, Vadis Odjidja-Ofoe, Michał Pazdan, Jakub Rzeźniczak. W dolnym rzędzie od lewej: Bartosz Bereszyński, Adam Hloušek, Thibault Moulin, Guilherme, Nemanja Nikolić.
To miało być wielkie święto polskiej piłki, z wypełnionymi po brzegi trybunami i naszpikowanym gwiazdami Realem Madryt stojącym naprzeciw piłkarzy warszawskiej Legii, na dodatek w meczu elitarnej Ligi Mistrzów. I choć gwiazdy ze stolicy Hiszpanii faktycznie na stadionie przy ul. Łazienkowskiej zagrały, to poza obsługą stadionową, włodarzami obu klubów, dziennikarzami i grupą vip-ów żaden polski kibic tego spotkania z perspektywy trybun nie oglądał – wszystko przez kary nałożone na warszawian za zachowanie kibiców podczas wrześniowego spotkania z Borussią Dortmund. A szkoda, bo Legia rozegrała jeden z najlepszych meczów w historii swoich występów europejskich pucharach.
Po losowaniu grup wiadomo było, że Legia nie jest faworytem do wyjścia z grupy. Myślę, że nie o to jednak chodzi, kiedy na salonach bywasz zaledwie sporadycznym gościem. Przychodzisz po lekcje, kłaniasz się nisko, ale kiedy zyskasz odrobinę śmiałości, możesz się odezwać. Legia zrobiła to trzy razy, głośno. Słychać było dobrze, w końcu wokół nikogo nie było. Poniosło się po całej Europie. Piłkarze uratowali ten koszmarny, zaduszny wieczór. Bardzo im za to dziękuję.
Zgodzę się z tym, że mecz przeszedł do historii. Mistrz Polski mierzył się z drużyną uznawaną za najlepszą na świecie. Świadczy o tym rekordowa liczba wygranych europejskich pucharów Realu, nie mówiąc już o krajowych trofeach. Dodatkowym smaczkiem tej rywalizacji były rozgrywki, w jakich oba zespoły się spotkały. To była Liga Mistrzów, na którą polski zespół czekał wtedy dwadzieścia lat. Mecz okrzyknięto wydarzeniem w całej Polsce, do dziś żałuję, że nie mogli wtedy wejść kibice. Zapamiętam go na długo, bo raz że bardzo dobrze graliśmy, a dwa zdobyliśmy bardzo cenny punkt, który okazał się przepustką do wiosennej potyczki z Ajaksem Amsterdam w Lidze Europy. Pamiętajmy, że obok Realu mieliśmy w grupie za rywali także Borussię Dortmund i Sporting Lizbona. To był piękny czas.
W meczu w Warszawie Cristiano Ronaldo mógł poczuć déjà vu. Na przeciw niego znów stanął ten sam łysy obrońca, który kilka miesięcy wcześniej uprzykrzał mu życie podczas starcia Polski z Portugalią na Euro 2016. Podobnie było tym razem. Michał Pazdan kilkakrotnie uratował Legię od straty gola. Momentami był dla Portugalczyka jak rzep, który uczepił się psiego ogona. „Pazdek” nie mógł wystąpić w poprzednich meczach z powodu urazu barku. Powrócił do drużyny w najlepszym możliwym momencie przyczyniając się do wywalczenia przez stołeczny zespół punktu w konfrontacji z Realem. Pazdan miał powody do radości. Ronaldo wyglądał chwilami na sfrustrowanego. Nic dziwnego, skoro w drugim kolejnym starciu z Legią nie strzelił gola, choć miał ku temu wiele okazji. Na pocieszenie zaliczył asystę przy trafieniu Garetha Bale'a.
► 236. mecz klubu z Polski w PEMK i LM liczonych łącznie
► 206. mecz Legii Warszawa w europejskich pucharach
► 70. mecz polskiego klubu w 1/16 finału PEMK i LM liczonych łącznie ze straconą bramką
► Drugi gol dla Realu Madryt był bramką nr 30 straconą przez Legię Warszawa w 1/16 finału PEMK i LM liczonych łącznie
► Trzeci gol dla Realu Madryt był bramką nr 25 straconą przez Legię Warszawa w meczach PEMK i LM liczonych łącznie na własnym boisku
► 58. mecz Legii Warszawa w PEMK i LM liczonych łącznie
► Drugi gol dla Realu Madryt był bramką nr 370 straconą przez polskie kluby w PEMK i LM liczonych łącznie
► Pierwszy gol dla Legii Warszawa był bramką nr 230 strzeloną przez polski klub w 1/16 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► Trzeci gol dla Legii Warszawa był jej jubileuszową bramką nr 50 strzeloną w meczach 1/16 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► Trzeci gol dla Realu Madryt był bramką nr 520 straconą przez polskie kluby w europejskich pucharach na własnym boisku
► 970. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 10. mecz polskiego klubu z dokładnie 3 strzelonymi bramkami w 1/16 finału PEMK i LM liczonych łącznie na własnym boisku
► Piąty mecz Legii Warszawa w 1/16 finału europejskich pucharów z dokładnie 3 strzelonymi bramkami i piąty z dokładnie 3 straconymi
► 10. mecz Legii Warszawa ze strzeloną bramką w 1/16 finału PEMK i LM liczonych łącznie
► 20. mecz Legii Warszawa ze strzeloną bramką w 1/16 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► Pierwszy w historii remis polskiego klubu w rozmiarze 3:3 w PEMK i LM liczonych łącznie
► Pierwszy w historii remis Legii Warszawa w rozmiarze 3:3 w europejskich pucharach
► Pierwszy w historii remis Legii Warszawa w 1/16 finału PEMK i LM liczonych łącznie (licząc fazę grupową LM jako ten szczebel rozgrywek, bowiem awans z grupy dawał grę w 1/8 finału)
► Pierwszy w historii mecz Legii Warszawa z dokładnie 3 strzelonymi bramkami w 1/16 finału PEMK i LM liczonych łącznie
► To był 37. mecz Legii Warszawa w PEMK i LM liczonych łącznie – zarówno ze strzeloną, jak i ze straconą bramką
► 60. mecz Legii Warszawa w europejskich pucharach ze straconą bramką na własnym boisku
► Drugi gol dla Realu Madryt był bramką nr 10 straconą przez Legię Warszawa w meczach 1/16 finału PEMK i LM liczonych łącznie na własnym boisku
► Drugi gol dla Realu Madryt był bramką nr 70 straconą przez Legię Warszawa w PEMK i LM liczonych łącznie
► Trzeci gol dla Realu Madryt był bramką nr 100 straconą przez Legię Warszawa w europejskich pucharach na własnym boisku