W biurach podróży oferty last minute mają to do siebie, że szybko się wyprzedają. Trzeba więc łapać okazję, póki taka się trafi. Podobnie było w rewanżowym spotkaniu półfinału Pucharu Polski Legii z Górnikiem. W rolę „chwytającego okazję” wcielili się piłkarze ze stolicy, którzy – i to dosłownie – rzutem na taśmę zapewnili sobie awans do finału tych rozgrywek. Był doliczony czas gry, właśnie upływała siódma z doliczonych minut, gdy Jarosław Niezgoda skierował piłkę głową do bramki Górnika. Radość gospodarzy, wielki smutek gości. Dramaturgii w tym meczu nie brakowało, choć samo spotkanie nie było wielkim widowiskiem. Najpierw oglądaliśmy samobójczego gola Adama Hlouška, później czerwoną kartkę dla Tomasza Loski, a chwilę potem bramkę Michała Kucharczyka. Aż wreszcie – trafienie Niezgody w ostatnich sekundach. W dwumeczu Legia okazała się lepsza właśnie o tego jednego gola i to ona miała zagrać 2 maja 2018 roku w finale PP na PGE Narodowym.
3
D. Maurício
26
C. Cafú
8
C. Pasquato
1
A. Malarz
22
K. Hämäläinen
28
Ł. Broź
34
I. Astiz
Legia miała z zabrzanami rachunki do wyrównania. W poprzednim sezonie to właśnie po meczu z Górnikiem stołeczny zespół odpadł z rywalizacji o Puchar Polski. Podobnie było w 2014 roku. Od 2010 Legia zdobyła Puchar aż pięć razy, a jednym zespołem, który potrafił ją wyeliminować z walki o to trofeum był właśnie Górnik.
W pierwszym meczu w Zabrzu padł remis 1:1. Ten wynik stawiał w lepszej sytuacji Legię. Górnik przyjechał na rewanż do Warszawy z nastawieniem, że nic jeszcze nie jest przesądzone. I rzeczywiście, w stolicy długo zanosiło się na niespodziankę.
Legia do środowego meczu przystąpiła tuż po przejściu przy ulicy Łazienkowskiej burzy z piorunami. Po porażce z Zagłębiem Lubin robotę stracił Romeo Jozak, zastąpił go jego dotychczasowy asystent, Dean Klafurić. Kto liczył na rewolucję – zarówno w składzie, jak i w grze – musiał się rozczarować, ale najważniejszy jest i tak wynik.
To bardzo ważna bramka, dająca nam awans do upragnionego finału Pucharu Polski. Być może najważniejsza jak dotychczas w mojej karierze. Dobrze się stało, że ją zdobyliśmy, bo nie wiadomo, jak by się to potoczyło dalej. W dogrywce mogłoby być różnie, a później ewentualne rzuty karne to loteria.
Brazylijczyk przybył do Legii „za pięć dwunasta” – czyli w ostatnim dniu zimowego okna transferowego. Zawodnik został do Warszawy wypożyczony na pół roku z rzymskiego Lazio. Wydawało się, że będzie to solidne wzmocnienie defensywy klubu z Łazienkowskiej 3. Maurício nosił przydomek „Ściana”, gdyż potrafił grać twardo i zdecydowanie. Bardzo zachwalał go dyrektor techniczny Legii Ivan Kepcija. Sam Brazylijczyk deklarował, że wybrał klub ze stolicy Polski kosztem innych ofert. „Miałem propozycje z Chin, Turcji, Włoch i innych krajów, jednak dyrektor Lazio przekonał mnie, by przyjąć ofertę Legii. Zapewnił mnie, że to najlepszy klub w Polsce i świetne miejsce do dalszego rozwoju. Mam nadzieję, że przez najbliższe cztery miesiące będę pokazywał się z dobrej strony i zostanę tutaj na dłużej” – mówił po podpisaniu kontraktu. Jednak jego przygoda z Warszawą potrwała… tylko 4 miesiące. Wystąpił zaledwie 3-krotnie – ani razu przez całe spotkanie.
Dla obrońcy Górnika mecz z Legią był szczególny. To w tym klubie spędził młodzieńcze lata, to tu zdobywał pierwsze piłkarskie szlify. Przez długi czas próbował przebić się do pierwszej drużyny, ale ciężko było mu wygrać rywalizację z bardziej doświadczonymi obrońcami. Legia najpierw wypożyczyła go do Chrobrego Głogów, a następnie sprzedała do Zabrza. W Górniku Wieteska odżył. W młodej drużynie z Roosevelta pokazał, że może być ostoją defensywy. „Wietes” nie tylko dobrze bronił, ale również często strzelał gole. W spotkaniu ½ finału Pucharu Polski w Warszawie wydawało się, że to właśnie on dał prowadzenie Górnikowi. Wieteska był bardzo blisko Adama Hlouška, ale – jak pokazały powtórki – to Czech ostatni dotknął piłkę i skierował ją do własnej bramki. Zabrzanie odpadli wprawdzie z rywalizacji, ale w lidze – jako beniaminek – zajęli wysokie 4. miejsce. Po zakończeniu sezonu 2017/2018 Legia wykupiła „Wietesa” z Górnika (miał w kontrakcie klauzulę odkupu).
Chciałbym pogratulować swojej drużynie. Wygraliśmy zasłużenie, pokazaliśmy charakter. Wiele się działo w ostatnich dniach (...). Mieliśmy bardzo mało czasu, żeby przygotować się do tego spotkania. Musieliśmy się zregenerować po ostatnim meczu, pracowaliśmy też nad motywacją i aspektami psychologicznymi.
Walczyliśmy dziś od 1. do 98. minuty. Szkoda, bo awans byłby dla moich młodych zawodników czymś bardzo pozytywnym. Porażkę traktujemy w kategoriach, że musimy jeszcze więcej ćwiczyć, trenować, żeby mieć mocniejszy zespół.
► 23. mecz tych drużyn w PP w 17. potyczce (6 dwumeczów), bilans korzystny dla Legii 11-4-8, bramki 40-36
► Siódmy mecz tych drużyn w 4. potyczce (3 dwumecze) w półfinale PP i trzeci awans Legii do finału, w każdym meczu Legia zdobywała minimum jedną bramkę, tylko w jednym zachowała czyste konto
► 279. mecz Legii w PP
► 217. mecz Górnika w PP
► 23. kolejny mecz Legii w PP ze zdobytą bramką
► 13. (pechowy) kolejny, wyjazdowy mecz Górnika w półfinale PP bez wygranej
► Dziesiąty, kolejny mecz Górnika w półfinale PP ze zdobytą bramką
► Jubileuszowy mecz nr 100 Legii w PP na własnym boisku
► 75. zwycięstwo Legii w PP na własnym boisku (równe ¾ wszystkich meczów)
► 80. gol stracony przez Legię w PP na własnym boisku
► 160. gol (pierwszy dla Legii) stracony przez Górnika w wyjazdowych meczach PP
► 60. porażka Górnika w PP
► 27. mecz Legii w półfinale PP na własnym boisku (równe 2/3 z nich to wygrane)
► 30. zwycięstwo Legii w półfinale PP
► 40. wyjazdowa porażka Górnika w PP
► 20. wyjazdowy mecz Górnika w półfinale PP
► 33. mecz Górnika w ½ finału PP