Po dwumeczu ze znacznie trudniejszym przeciwnikiem, jakim było norweskie Bodø/Glimt, wydawało się, że w 2. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów Legię czeka łatwiejsze zadanie. Przeciwnikiem była bowiem estońska Flora Tallin. Jednak wbrew przewidywaniom – lekko, łatwo i przyjemnie wcale nie było. Choć początek był piorunujący, bo już w 3. minucie do siatki trafił Bartosz Kapustka. Ale właśnie wtedy zaczęły się problemy legionistów. Fetujący zdobycie bramki „Kapi” doznał poważnej kontuzji (zerwania więzadeł w prawym kolanie), która wykluczyła go z gry prawie do końca sezonu. Cały misterny plan trenera Czesława Michniewicza posypał się. Legia nie mogła się otrząsnąć po utracie ważnego piłkarza i prezentowała się bardzo słabo. To Estończycy coraz częściej dochodzili do sytuacji bramkowych, aż wreszcie wyrównali na początku 2. połowy. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, w doliczonym czasie z prezentu skorzystał Rafael Lopes, który huknął nie do obrony. Bezradny Matvei Igonen odprowadził tylko piłkę wzrokiem. Legioniści wygrali rzutem na taśmę i na rewanż do Tallina udali się z jednobramkową zaliczką.
21
R. Lopes
99
B. Slisz
27
J. Pesqueira
Legia Warszawa przed meczem z Florą Tallin w 2. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Stoją od lewej: Artur Jędrzejczyk (kapitan), Mateusz Wieteska, Mateusz Hołownia, Mahir Emreli, André Martins, Luquinhas, Bartosz Kapustka, Tomáš Pekhart, Filip Mladenović, Josip Juranović, Artur Boruc.
Po dobrym dwumeczu w I rundzie z Bodø/Glimt (3:2 i 2:0) w Warszawie zostało przyjemne wspomnienie. Przeciwko najwyżej przeciętnej Florze Tallin zespół Czesława Michniewicza zagrał słabo, popełnił masę błędów, pozwolił rywalowi na zbyt wiele, choć drużyny dzieli przepaść jeśli chodzi o budżet, zarobki, a nawet pozycję w europejskim futbolu. Estończycy nigdy nie zagrali w III rundzie eliminacji Champions League. A teraz staną przed historyczną szansą i po tym, co pokazali w Warszawie – w przyszły wtorek w Tallinie nie będą na straconej pozycji. Gola na 1:2 stracili w doliczonym czasie po strzale Rafaela Lopesa.
Spotkanie rozpoczęło się po myśli gospodarzy, którzy objęli prowadzenie w trzeciej minucie. Wówczas Bartosz Kapustka przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, wbiegł praktycznie nieatakowany w pole karne i lekkim, ale precyzyjnym strzałem lewą nogą pokonał bramkarza. Pomocnik gospodarzy w geście radości podskoczył wysoko i wylądował na murawie „z przytupem”, jednak tak nieszczęśliwie, że nabawił się urazu. Próbował jeszcze kontynuować grę, ale ostatecznie w siódmej minucie został zmieniony przez Bartosza Slisza.
Spodziewałem się trudnego meczu i zwycięstwa, ale nie będę ukrywał, że bardziej okazałego. Początek meczu należał do nas, fantastyczna bramka Bartka Kapustki, ale i jego kontuzja. Lekarz badał kolano Bartka, na razie manualnie, nie wygląda to dobrze, liczymy się z tym, że będzie go jakiś czas brakować. Musieliśmy dokonać zmiany, również ustawienia, i zaczęły się kłopoty. Gra przestała się kleić, brakowało dokładności, a nasze błędy napędzały rywali. Zaczęło być nerwowo, ale tak się dzieje, jak faworytowi jest pod górkę. Wygraliśmy jednak, to są puchary, więc to cieszy. Po zmianie przepisów 2:1 to taki sam wynik jak 1:0.
Mecz był dla nas naprawdę trudny, szczególnie jego końcowa część. Pierwsze 60 minut gry było dość wyrównane, dopiero potem Legia zaczęła coraz intensywniej napierać, a rozstrzygnięcie przyszło już w doliczonym czasie gry. Na szczęście jesteśmy dopiero na półmetku rywalizacji, pozostajemy wciąż w grze i będziemy walczyć o korzystny rezultat w kolejnym spotkaniu. Próbowaliśmy dostosować skład personalny do taktyki przygotowanej na środowy mecz, stąd nieobecność niektórych zawodników, którzy mogli być oczekiwani w wyjściowej jedenastce. Mecz był dla nas bardzo trudny, aż ciężko opisać, ile wysiłku musieli włożyć nasi zawodnicy w to, by powstrzymać drużynę Legii.
Pomocnik Legii przeszedł drogę z nieba do piekła. W 3. minucie popisał się kapitalnym rajdem z własnej połowy boiska, który zakończył zdobyciem bramki i… poważną kontuzją. Uradowany pobiegł w kierunku kibiców na Żylecie, wyskoczył w górę… i podczas lądowania prawe kolano wykręciło mu się do środka. Radość przerodziła się w grymas bólu. „Kapi” wrócił jeszcze na boisko, ale chwilę później nie był w stanie grać. W 7. minucie zakończył udział w meczu i… niemal całym sezonie 2021/2022 (wrócił na końcówkę). Szczegółowe badania wykazały, że u Bartosza Kapustki doszło do zerwania więzadeł. Zawodnika czekała 9-miesięczna przerwa w grze.
Estoński pomocnik przypomniał o sobie kibicom Legii zaliczając asystę przy golu Rauno Sappinena. Sam również próbował pokonać Artura Boruca, ale albo uderzał zbyt lekko, albo brakowało mu precyzji. Bez wątpienia Ojamaa zaliczył udany występ w Warszawie, a takich brakowało mu, gdy był jeszcze piłkarzem Wojskowych. Jego kariera w Legii nie trwała długo. Do klubu z Łazienkowskiej trafił w 2013 roku. Zagrał w 45 meczach, strzelił 2 gole. Estończyk nie mógł odnaleźć się w stolicy. Legia wypożyczała go do kolejnych klubów, aż w końcu rozwiązała z nim umowę. Ojamaa wrócił do Polski w 2018 roku i został zawodnikiem Miedzi Legnica. W marcu 2020 r. trafił do Widzewa Łódź.
Miało być miło, zrobiło się nerwowo. To, co wyprawiali legioniści na boisku zakrawało na kpinę – całkiem niedawno odpadali z pucharów z klubami z Luksemburga, Mołdawii czy Kazachstanu. Teraz – jeśli w wtorek znowu zlekceważą Florę – na listę ich pogromców może trafić Flora. Wynik nie przesądza o awansie.
► 1051. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 129. mecz klubu z Polski w Lidze Mistrzów
► 66. mecz polskiego klubu w LM na własnym boisku
► 22. mecz polskiego klubu w 1/128 finału LM
► 10. wygrana Legii w europejskich pucharach w rozmiarze 2:1
► 20. mecz Legii w 1/128 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► 237. mecz Legii w europejskich pucharach
► 55. mecz Legii w Lidze Mistrzów
► 22. zwycięstwo Legii w 1/128 finału europejskich pucharów
► 11. wygrana Legii w 1/128 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► 44. mecz polskiego klubu w LM na własnym boisku bez porażki
► 22. mecz Legii w LM na własnym boisku bez porażki
► 10. mecz polskiego klubu w 1/128 finału LM na własnym boisku bez remisu
► 10. mecz Legii w 1/128 finału LM bez remisu, 10. bez porażki i 10. ze zdobytą bramką
► 30. mecz Legii w 1/128 finału europejskich pucharów bez remisu
► 110. mecz polskiego klubu w LM bez remisu
► 1470. gol stracony przez polskie kluby w europejskich pucharach
► 180. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze strzelonymi dokładnie 2 bramkami
► 50. wygrana polskiego klubu w europejskich pucharach w rozmiarze 2:1
► Pierwszy gol dla Legii był bramką nr 890 strzeloną przez polskie kluby w europejskich pucharach na własnym boisku
► 60. wygrana polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów
► 100. mecz polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów bez remisu
► 25. mecz polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów ze strzelonymi dokładnie 2 bramkami
► 25. wygrana Legii w LM
► 120. mecz Legii w europejskich pucharach na własnym boisku
► 40. mecz polskiego klubu w LM na własnym boisku ze straconą bramką
► 40. mecz Legii w europejskich pucharach na własnym boisku ze straconą dokładnie 1 bramką
► Pierwsza wygrana polskiego klubu w 1/128 finału LM w rozmiarze 2:1, poprzednie 4 mecze, w których polski klub strzelał dokładnie 2 bramki kończyły się wynikiem 2:0
► Pierwsza wygrana Legii w Lidze Mistrzów na własnym boisku w rozmiarze 2:1
► Pierwsza wygrana Legii w 1/128 finału LM w rozmiarze 2:1
► Po tym meczu bilans bramkowy polskich klubów w LM stał się dodatni: 189-188
► 33. zwycięstwo polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku w rozmiarze 2:1
► 33. mecz Legii w LM ze straconą bramką
► 66. mecz Legii w europejskich pucharach na własnym boisku ze straconą bramką
► Drugi gol dla Legii był bramką nr 40 strzeloną przez nią w LM na własnym boisku
► 10. mecz polskiego klubu w 1/128 finału LM ze straconą bramką
► 10. mecz Legii w 1/128 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze straconą bramką
► 20. mecz polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze straconą dokładnie 1 bramką
► 20. mecz Legii w LM na własnym boisku ze zdobytą bramką
► 111. gol stracony przez Legię w europejskich pucharach na własnym boisku
► 30. gol stracony przez Legię w meczach 1/128 finału europejskich pucharów