Seria bez wygranej w fazie grupowej Ligi Europy 2015/2016 została przełamana. Dopiero w 5. kolejce Legia Warszawa zdołała odnieść pierwsze zwycięstwo. Przed własną publicznością stołeczny zespół ograł skromnie duńskie Midtjylland i zrewanżował się tym samym za porażkę z 1. serii gier (0:1 w Herning). Trzy punkty, jak i korzystny dla legionistów wynik w drugim spotkaniu tej kolejki (triumf Napoli nad Club Brugge 1:0), pozwoliły wicemistrzom Polski nie stracić nadziei na zajęcie 2. miejsca w grupie D. Szanse na to wciąż pozostawały tylko matematyczne, bowiem nie wszystko zależało od graczy Stanisława Czerczesowa. Oprócz wygranej w Neapolu, Legia potrzebowała spełnienia jeszcze jednego warunku – w starciu FC Midtjylland z Club Brugge musiał paść remis.
► UWAGA: Wynik pierwszego meczu FK Kukësi – Legia Warszawa został zweryfikowany jako walkower na korzyść polskiego zespołu (spotkanie przerwane w 52. minucie, przy stanie 2:1 dla Legii).
6
C. Guilherme
33
M. Żyro
9
M. Saganowski
Stanisław Czerczesow musiał postawić na ofensywę, bo nie miał wyjścia. Choroby i kontuzje przetrzebiły drużynę, nawet gdyby chciał zagrać dwoma defensywnymi pomocnikami, to nie miał kim, bo Tomasz Jodłowiec musiał załatać dziurę na środku obrony. Pokazał, że liga jest ważniejsza od europejskich pucharów, dając odpocząć Tomaszowi Brzyskiemu i Guilherme. Legia w nowym ustawieniu, z Ondrejem Dudą obok Stojana Vranješa, z dwoma napastnikami, sprawiała o wiele lepsze wrażenie niż Duńczycy. Ci prezentowali się zdecydowanie gorzej, niż w pierwszym meczu tych zespołów.
Legia Warszawa przed meczem z FC Midtjylland w 5. kolejce fazy grupowej Ligi Europy. W górnym rzędzie od lewej: Arkadiusz Malarz, Igor Lewczuk (kapitan), Tomasz Jodłowiec, Stojan Vranješ, Aleksandar Prijović. W dolnym rzędzie od lewej: Bartosz Bereszyński, Łukasz Broź, Michał Kucharczyk, Ondrej Duda, Nemanja Nikolić, Ivan Tričkovski.
Mówiono, że Aleksandar Prijović, mimo swojego wzrostu, nie potrafi grać głową, a jednak coś tam umie. Kilka dni temu Szwajcar zapewnił wygraną w lidze ze Śląskiem Wrocław (1:0), teraz w Lidze Europy. Dzięki tej bramce Legia wciąż ma matematyczne szanse na awans. W ostatniej kolejce musi ograć Napoli na wyjeździe, a Midtjylland i Club Brugge muszą podzielić się punktami. Misja samobójcza, bo Włosi demolują wszystkich w grupie, ale dopóki jest promyk nadziei, trzeba wierzyć.
To był bardzo napięty mecz, ponieważ nasi przeciwnicy w przypadku wygranej zapewniliby sobie awans z grupy. Jednak to my wygraliśmy i sprawa awansu pozostaje otwarta. Gdyby mecz z SSC Napoli był jutro, to mógłbym powiedzieć coś o taktyce na to spotkanie. Jednak w Neapolu będziemy grali dopiero za dwa tygodnie, więc do tego jeszcze dużo czasu.
Nie daliśmy z siebie wszystkiego. Poziom gry był bardzo słaby. Można zwalać winę na stan murawy, ale to nie jest wytłumaczenie. Decyzje podejmowane przez moich graczy nie były słuszne. W pierwszej połowie nasza ofensywa praktycznie nie istniała. Po przerwie było z tym nieco lepiej, ale moi zawodnicy za bardzo wahali się przy podejmowaniu decyzji.
Strzelec jedynego gola w tym meczu Aleksandar Prijović przedwcześnie opuścił boisko. Po godzinie gry Szwajcar nabawił się urazu i nie wrócił już na plac gry. „Mój uraz? To tylko małe skurcze. Od dawna nie grałem w pierwszym składzie, a to było wymagające spotkanie” – uspokoił kibiców „Prijo”.
Jego gol przywrócił nadzieje Legii na wyjście z grupy. Szwajcar popisał się efektowną główką, po której piłka przelobowała duńskiego bramkarza. „Prijo” otrzymał idealne podanie od Igora Lewczuka i skorzystał ze swojego wzrostu. Jeszcze miesiąc wcześniej taki scenariusz wydawałby się niemożliwy do zrealizowania. W październikowym ligowym meczu z Lechem (0:1) obaj panowie mieli sobie wiele do powiedzenia. Między zawodnikami doszło do utarczki słownej po tym, jak Lewczuk w dogodnej sytuacji... nie podał mu futbolówki. Zawodników rozdzielił Aleksandar Vuković (II trener). Stanisław Czerczesow nie mógł tego tolerować i… odesłał Aleksandara Prijovicia do rezerw. „Prijo” wziął się w garść, odbudował zaufanie szkoleniowca i zaczął odwdzięczać się strzelanymi golami.
Wprowadzenie na boisko urodzonego w Kenii (ale reprezentującego Australię) pomocnika wniosło sporo ożywienia w poczynania duńskiej drużyny. Filigranowy skrzydłowy mocno uprzykrzał życie Bartoszowi Bereszyńskiemu. Co więcej, to właśnie Awer Mabil mógł – a nawet powinien – strzelić wyrównującego gola. Pozostawiony w polu karnym bez opieki gracz Midtjylland otrzymał idealne podanie od kolegi z zespołu, huknął bez zastanowienia z pierwszej piłki i… fatalnie spudłował. Legioniści mieli w tej sytuacji masę szczęścia. Mabil trafił do klubu z Danii z australijskiego Adelaide United FC. W pierwszym sezonie grał mało, więc na kolejne dwa był wypożyczany do innych zespołów (Esbjerg fB oraz Paços de Ferreira). Do Midtjylland powrócił w 2018 roku.
Po ostatnim gwizdku sędziego bohater Legii został w nagrodę uraczony delikatnym pocałunkiem od życiowej partnerki – Mariny Prijović.
Kiedy gram, staram się dawać z siebie wszystko. Gdy siedzę na ławce, wspieram kolegów z boiska. Mogliśmy wygrać wyżej, ale to już nie ma znaczenia.
► 948. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 148. mecz klubu z Polski w Lidze Europy
► 20. mecz polskiego klubu w fazie grupowej LE na własnym boisku
► 195. mecz Legii w europejskich pucharach
► 49. mecz Legii w Lidze Europy
► 33. mecz Legii w LE ze zdobytą bramką
► 11. wygrana Legii w LE w rozmiarze 1:0
► 11. mecz Legii w fazie grupowej LE ze zdobytą bramką
► 55. mecz polskiego klubu w LE na własnym boisku bez porażki
► 22. mecz polskiego klubu w fazie grupowej LE bez porażki
► 20. mecz Legii w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez remisu
► 11. mecz Legii w fazie grupowej LE bez porażki
► 11. mecz Legii w fazie grupowej LE na własnym boisku bez remisu
► 19. mecz Legii w LE na własnym boisku bez remisu i 19. bez porażki
► 22. mecz (na 23 wszystkie) Legii w fazie grupowej LE bez remisu, jedyny remis to 1:1 w Warszawie z Club Brugge 2 kolejki wcześniej
► 100. mecz polskiego klubu w Lidze Europy ze zdobytą bramką
► 120. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów bez porażki
► 80. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze zdobytą bramką
► 25. zwycięstwo Legii w europejskich pucharach w rozmiarze 1:0
► 25. mecz Legii w LE na własnym boisku
► 60. gol strzelony przez Legię w 1/32 finału europejskich pucharów
► 40. mecz polskiego klubu w fazie grupowej LE (1/32 finału)
► 40. mecz Legii w europejskich pucharach na własnym boisku bez straconej bramki
► 40. mecz Legii w 1/32 finału europejskich pucharów bez remisu
► 10. zwycięstwo polskiego klubu w fazie grupowej LE na własnym boisku
► 10. zwycięstwo Legii w fazie grupowej Ligi Europy
► 10. wygrana Legii w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku