To był jeden z najlepszych występów warszawskiej Legii w europejskich pucharach. Po słabym początku sezonu, fatalnym pierwszym spotkaniu z St Patrick’s Athletic (1:1) i wysoko wygranym rewanżu (5:0) mistrzów Polski czekał dwumecz z Celtikiem Glasgow. Legioniści nie byli faworytami tego starcia. Spora część ekspertów przewidywała porażkę polskiego zespołu, a niektórzy zapowiadali wręcz, że po drużynie Henninga Berga przejedzie się szkocki walec. Stało się jednak odwrotnie. To Legia wzniosła się tego wieczora na wyżyny i „rozjechała” popularnych The Bhoys. Wynik 4:1 był najniższym wymiarem kary, bowiem Legia nie wykorzystała dwóch rzutów karnych (oba zmarnował Ivica Vrdoljak). I to właśnie okazało się później gwoździem do trumny dla stołecznej drużyny, gdyż w rewanżu w Legii popełniono jeden z największych błędów proceduralnych, jaki w historii polskiej piłki nigdy wcześniej się nie zdarzył...
9
M. Saganowski
20
J. Kosecki
Mistrzowie Szkocji nie byli tacy straszni jak się wszystkim wydawało. Były reprezentant Polski Wojciech Kowalczyk pisał wcześniej na Twitterze, że „Celtic zgwałci Legię”, tymczasem było odwrotnie. Chociaż to goście jako pierwsi objęli prowadzenie, to później nie pokazali nic ciekawego. A gospodarze rozpędzali się z minuty na minutę!
Legia Warszawa przed meczem z Celtikiem Glasgow w 3. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów 2014/2015. W górnym rzędzie od lewej: Ivica Vrdoljak (kapitan), Dušan Kuciak, Iñaki Astiz, Miroslav Radović, Tomasz Jodłowiec, Michał Żyro. W dolnym rzędzie od lewej: Michał Kucharczyk, Jakub Rzeźniczak, Tomasz Brzyski, Ondrej Duda, Łukasz Broź.
To najczarniejszy scenariusz jaki moglibyśmy wymyślić. Przed meczem o czymś takim nawet nie myśleliśmy. Zaczęliśmy dobrze, ale myślę, że czerwona kartka w jakimś sensie ustawiła spotkanie. Wielką różnicę w drużynie Legii robił Miroslav Radović. Zdecydowanie zawodnik meczu.
Jestem bardzo zadowolony ze zwycięstwa i przemiany jaka zaszła w zespole. Zagraliśmy bardzo dobry mecz ze znaną drużyną, europejską marką. Wygraliśmy 4:1, a mieliśmy kolejne okazje, dwa niewykorzystane rzuty karne, sytuacje pod bramką rywala. Taka jest piłka, czasem jest mało sytuacji i dużo bramek, zaś czasem dużo okazji i mało goli. To fajnie widzieć tak walczącą polską drużynę w pucharach, jestem dumny ze swoich zawodników. Pokazali dziś umiejętności i charakter. (...) Jesteśmy po dzisiejszym spotkaniu bardziej pewni siebie i cały czas się rozwijamy. To dobre dla wszystkich. Świetnie pokazał się Kuba Kosecki, który wrócił po długiej kontuzji i dziś był bliski optymalnej formy. Radović pokazał po raz kolejny, że jest liderem zespołu, nie tylko kapitalnie strzelał ale i rozgrywał. Miło to było zobaczyć.
To co się stało dziś na boisku było słabe, jestem rozczarowany. W pierwszej połowie zdobyliśmy bramkę i wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą. Legia jednak szybko odpowiedziała, coś się zmieniło, przestaliśmy grać pressingiem. Chyba za łatwo przyszło nam prowadzenie, nie doceniliśmy tego. Przez to nie graliśmy zespołowo, Legia stworzyła kilka sytuacji, była czerwona kartka. W drugiej połowie było jeszcze gorzej, dwa rzuty karne dla Legii, dalej nie byliśmy drużyną. Jeśli chodzi o awans to wciąż jesteśmy w grze, mamy szanse na awans. Wszystko rozstrzygnie się w Szkocji.
Nie wykorzystać dwóch rzutów karnych w jednym meczu to dopiero sztuka. Taka przytrafiła się jednak kapitanowi warszawskiej Legii. W pierwszym przypadku pomocnik gospodarzy zmylił bramkarza, ale… nie trafił w bramkę. Niezrażony tym niepowodzeniem podszedł następnie do drugiej jedenastki w końcówce spotkania. Tym razem intencje strzelca wyczuł Fraser Forster i odbił piłkę. Gdyby nie dwa zmarnowane rzuty karne, Wojskowi wygraliby 6:1 i byliby praktycznie pewni awansu. Niestety, jak pokazała historia, miało to kolosalne znaczenie w kontekście gry w 4. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów (walkower 3:0 w rewanżu dla Celtiku). Ivicy Vrdoljakowi pozostał na pocieszenie fakt, że miał udział przy bramkach na 1:0 i 4:1. Na pytanie dziennikarza „Polska The Times”, czy podszedłby do trzeciej jedenastki, kapitan Legii odpowiedział bez zająknięcia: „Tak, na pewno. Nie wiem, jakby to było, ale bym spróbował”.
Był jednym z najgroźniejszych zawodników w ekipie z Glasgow. I co najważniejsze dla Celtiku, jego bramka zdobyta w Warszawie okazała się być na wagę złota. Bo choć w rewanżu The Bhoys przegrali 0:2, to potem UEFA zweryfikowała wynik na walkower na korzyść Szkotów (z powodu gry nieuprawnionego zawodnika w Legii – Bartosza Bereszyńskiego). W związku z tym o awansie Celtiku przesądził gol strzelony na wyjeździe przez Calluma McGregora. Szkocki pomocnik to wychowanek klubu z Celtic Park, w którym rozpoczął przygodę z piłką od drużyny do lat 16 w 2001 roku. Po przejściu kolejnych juniorskich szczebli został wypożyczony do Notts County na sezon 2013/2014. Po roku wrócił do macierzystego klubu. W seniorach The Bhoys zadebiutował w meczu 2. rundy eliminacji Ligi Mistrzów 2014/2015 z KR Reykjavik (1:0). I od razu zapewnił swojemu zespołowi bezcenne zwycięstwo.
Spojrzałem na bramkarza, widziałem, że już się ruszył, i byłem pewny, że będzie gol. Piłka przeleciała obok bramki. Nie wiem dlaczego. Przy drugim karnym zrobiłem większy błąd, bo wybrałem róg, w który będę strzelał, a w ogóle nie wziąłem pod uwagę tego, co robi bramkarz.
► 901. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 97. mecz klubu z Polski w Lidze Mistrzów
► 11. wygrana Legii w Lidze Mistrzów
► 11. wygrana Legii w 1/64 finału europejskich pucharów
► 173. mecz Legii w europejskich pucharach
► 29. mecz Legii w Lidze Mistrzów
► 20. mecz Legii w LM ze straconą bramką
► 118. mecz Legii w europejskich pucharach ze zdobytą bramką i 118. z bramką straconą
► 40. mecz polskiego klubu w LM na własnym boisku bez remisu
► Wszystkie 3 mecze polskich klubów w LM na własnym boisku, w których te strzelały dokładnie 4 bramki kończyły się wynikiem 4:1
► 11. mecz polskiego klubu w 1/64 finału LM na własnym boisku bez porażki
► 11. mecz Legii w LM na własnym boisku bez porażki
► 11. mecz Legii w 1/64 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez porażki
► 10. mecz Legii w LM na własnym boisku bez remisu
► 130. mecz Legii w europejskich pucharach bez remisu
► 66. mecz Legii w europejskich pucharach na własnym boisku bez porażki
► Wszystkie 3 mecze Legii w 1/64 finału europejskich pucharów, w których Legia strzelała dokładnie 4 bramki kończyły się jej wygraną w rozmiarze 4:1
► Siódmy mecz Legii w 1/64 finału LM i siódmy bez porażki
► Drugi gol dla Legii był bramką nr 1270 strzeloną przez polskie kluby w europejskich pucharach
► Pierwszy gol dla Legii był bramką nr 140 strzeloną przez polskie kluby w LM
► 220. wygrana polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku
► 350. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku ze zdobytą bramką
► Drugi gol dla Legii był bramką nr 780 strzeloną przez polskie kluby w meczach europejskich pucharów na własnym boisku
► Trzeci gol dla Legii był bramką nr 80 strzeloną przez polskie kluby w meczach LM na własnym boisku
► Trzeci gol dla Legii był bramką nr 30 strzeloną przez polskie kluby w meczach 1/64 finału LM na własnym boisku
► Drugi gol dla Legii był jej bramką nr 10 strzeloną w meczach 1/64 finału LM
► Pierwszy mecz Legii w LM ze strzelonymi dokładnie 4 bramkami
► Pierwsza wygrana Legii w LM na własnym boisku w rozmiarze 4:1
► Pierwsza wygrana Legii w 1/64 finału LM w rozmiarze 4:1
► 66. mecz polskiego klubu w LM ze zdobytą bramką
► Po tym starciu bilans bramkowy polskich klubów w LM stał się dodatni: 143-142
► 22. mecz polskiego klubu w 1/64 finału LM ze zdobytą bramką
► 22. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze straconą dokładnie 1 bramką
► 44. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze zdobytą bramką
► 11. mecz Legii w 1/64 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze zdobytą bramką
► 10. mecz polskiego klubu w 1/64 finału LM na własnym boisku ze zdobytą bramką
► 10. mecz Legii w europejskich pucharach ze strzelonymi dokładnie 4 bramkami
► 10. mecz Legii w LM na własnym boisku ze zdobytą bramką
► Po tym starciu bilans bramkowy Legii w Lidze Mistrzów stał się dodatni: 35-34