– Kierunkowy do Warszawy? – 37! Takie uszczypliwości po blamażu Legii z Bayernem 3:7 były wówczas na porządku dziennym. Po porażce w Monachium 1:3 Wojskowi stali z góry na straconej pozycji. Trener Andrzej Strejlau postanowił, że jego zespół nie ma już czego bronić i pójdzie na wymianę ciosów z dużo wyżej notowanym rywalem. Czas pokazał, że nie było to zbyt dobre rozwiązanie. Legioniści zostali stłamszeni przez Niemców. Obie drużyny dzieliła różnica co najmniej kilku klas. Bayern udzielił Legii surowej lekcji, pokazał jak należy grać w piłkę nożną. Gdyby nie świetne parady Macieja Szczęsnego, wynik meczu mógł być nawet dwucyfrowy. Przygoda Wojskowych z Pucharem UEFA w sezonie 1988/1989 zakończyła się tym samym na I rundzie (1/32 finału).
13
A. Gmur
Rezultat spotkania nie wymaga w zasadzie specjalnego komentarza tym bardziej, że sympatycy futbolu mogli je zobaczyć na ekranach telewizorów. Bayern mimo znacznych roszad kadrowych to nadal klasowa drużyna, która w dwumeczu z Legią zaprezentowała nie tylko niezwykle skuteczną, lecz i widowiskową piłkę nożną.
Obrońcy Legii mieli mnóstwo problemów z powstrzymaniem szybkich napastników Bayernu Monachium. Bramce Wojskowych często zagrażał Roland Wohlfarth, którego w tej akcji próbował zatrzymać Zbigniew Kaczmarek (z lewej). Niemiec mimo świetnych okazji nie zdołał strzelić gola na Łazienkowskiej. Na zdjęciu z prawej Dariusz Kubicki – zdobywca jednej z trzech bramek dla Legii w tym spotkaniu.
Najlepsze na Legii były napoje mleczne firm „Kalinka” i „Müller”, ale nie były one w stanie osłodzić goryczy dotkliwej porażki. Legia zagrała gorzej niż fatalnie w obronie, a gdy do siedmiu straconych bramek dodamy co najmniej cztery udane interwencje Szczęsnego w sytuacjach, gdy rywalom zostawiono wszystko co można było zostawić wynik jawi nam się nawet bardzo korzystnym...
W starciu z Bayernem taki obrazek kibice Legii musieli oglądać aż siedmiokrotnie. Jeśli dodamy do tego trzy gole stracone w pierwszym spotkaniu, wyjdzie nam dwucyfrowa liczba. Maciej Szczęsny mimo, że robił co mógł, musiał co rusz wyciągać piłkę z siatki.
Szliśmy na ten mecz bez emocji, jaka zwykle towarzyszy występom polskich drużyn w pucharach Europy. Każdy kto oglądał pierwszy mecz i zna się na piłce wiedział, że przewaga dwóch goli dla Bayernu jest niemożliwa do odrobienia.
Jedną z najlepszych sytuacji dla Legii zmarnował Stanisław Terlecki. Po jego strzale piłka trafiła w poprzeczkę. Na zdjęciu gracza Wojskowych próbuje zatrzymać Norbert Nachtweih.
„Na tym polega różnica między piłkarzem klasowym, a piłkarzem – powiedzmy – Robakiewiczem. Piłkarz klasowy, kiedy znalazł się w sytuacji do zdobycia bramki, to ją wykorzystał. A piłkarz Robakiewicz, po raz drugi będący w odległości 8-10 metrów od bramki, z przerażonym bramkarzem na przeciwko siebie, wali piłkę 1,5 metra ponad poprzeczkę” – takimi słowami podsumował jedną ze znakomitych okazji do strzelenia gola przez napastnika Legii komentator TVP Marek Madej. Rzeczywiście gracz Wojskowych dochodził do sytuacji podbramkowych, ale albo pudłował, albo świetnie bronił jego uderzenia Raimond Aumann. Jednakże zdanie wypowiedziane przez redaktora Madeja podziałało na Ryszarda Robakiewicza (choć przecież go nie słyszał) niczym płachta na byka. Efektem tego były dwa gole strzelone w odstępie 2 minut. Był to jego pierwszy z trzech dubletów zaliczonych w barwach Legii. Pan Ryszard – w przeciwieństwie do brata Zbigniewa – nie zrobił wielkiej kariery w stołecznym klubie. Występował w nim zaledwie przez rok. Przez ten czas rozegrał 28 spotkań, zdobył 9 bramek i wywalczył Puchar Polski. W jednym był jednak lepszy od brata – a mianowicie w występach w reprezentacji Polski (Ryszard zaliczył 3 mecze, podczas gdy Zbigniew tylko jeden).
Kapitan Bawarczyków należał w latach 80. do najlepszych zawodników w Europie. Popularny „Auge” to legenda monachijskiego klubu. Spędził w nim całą karierę, co dziś wydaje się być ewenementem na skalę światową. Niemiec zaliczył wiele świetnych występów, ale zdarzały mu się i takie, po których bywał bardzo mocno krytykowany przez media i kibiców. Jak na obrońcę, imponował skutecznością. W 404 ligowych meczach strzelił aż 52 gole. Do siatki trafiał też w europejskich pucharach, jak chociażby przy Łazienkowskiej (na 3:1). Klaus Augenthaler osiągał liczne sukcesy z Bayernem. Siedmiokrotnie wygrywał Bundesligę i trzykrotnie zdobywał krajowy puchar. Z reprezentacją RFN-u był mistrzem (1990) i wicemistrzem świata (1986). Po zakończeniu kariery został trenerem. Nie dane mu było jednak poprowadzić seniorów Bayernu (pracował z juniorami i drużyną rezerw). Trenował m.in. takie kluby jak: Grazer AK, 1. FC Nürnberg, Bayer Leverkusen, VfL Wolfsburg i SpVgg Unterhaching.
Rzadko się zdarza, by po tak katastrofalnym wyniku kibice opuszczali stadion w dobrych nastrojach. A jednak sympatycy Legii nie próbowali tragizować. Podziwiali znakomite kwalifikacje graczy Bayernu nie szczędząc im zasłużonych braw. Dosyć szybko zorientowali się bowiem, że poziom Bayernu jest na razie dla Legii nieosiągalny.
► 347. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 10. porażka polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► 20. potyczka (dwumecz) polskiego klubu w 1/32 finału Pucharu UEFA na własnym boisku
► 65. mecz Legii w europejskich pucharach
► 18. mecz Legii w Pucharze UEFA
► 10. mecz Legii w 1/32 finału Pucharu UEFA
► 125. mecz klubu z Polski w Pucharze UEFA
► Ostatni gol dla Bayernu był bramką nr 190 straconą przez polskie kluby w Pucharze UEFA
► Szósta kolejna porażka polskiego klubu w Pucharze UEFA
► Siódmy kolejny mecz polskiego klubu w 1/32 finału Pucharu UEFA ze straconą bramką
► 11. mecz Legii w Pucharze UEFA ze zdobytą i 11. ze straconą bramką
► Trzeci gol dla Legii był bramką nr 110 strzeloną przez polskie kluby w meczach 1/32 finału europejskich pucharów
► Drugi gol dla Bayernu był bramką nr 120 straconą przez polskie kluby w meczach 1/32 finału europejskich pucharów
► Ostatni gol dla Bayernu był bramką nr 70 straconą przez polskie kluby w Pucharze UEFA na własnym boisku
► Ostatni gol dla Bayernu był bramką nr 110 straconą przez polskie kluby w meczach 1/32 finału Pucharu UEFA
► Rekordowa liczba goli (10) w meczu europejskich pucharów z udziałem polskiego klubu
► 25. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze straconą bramką
► 25. mecz polskiego klubu w 1/32 finału Pucharu UEFA na własnym boisku ze strzeloną bramką
► 40. potyczka (dwumecz) polskiego klubu w 1/32 finału Pucharu UEFA
► 30. porażka polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów
► 60. mecz (siódmy kolejny) polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów ze straconą bramką
► 40. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► Pierwsza porażka polskiego klubu w europejskich pucharach w rozmiarze 3:7
► Po raz pierwszy w historii polski klub grając mecz europejskich pucharów na własnym boisku stracił 7 bramek
► Jeszcze nigdy dotychczas Legia nie straciła 7 bramek w meczu europejskich pucharów
► Pierwszy gol dla Legii był jej bramką nr 10 strzeloną w Pucharze UEFA na własnym boisku
► Pierwszy gol dla Legii był jej bramką nr 10 strzeloną w meczach 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► Trzeci gol dla Legii był bramką nr 90 strzeloną przez polskie kluby w Pucharze UEFA na własnym boisku
► Trzeci gol dla Legii był bramką nr 90 strzeloną przez polskie kluby w meczach 1/32 finału Pucharu UEFA
► Drugi gol dla Bayernu był bramką nr 40 straconą przez polskie kluby w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► Piąty gol dla Bayernu był bramką nr 40 straconą przez polskie kluby w meczach 1/32 finału Pucharu UEFA na własnym boisku
► Czwarty gol dla Bayernu był bramką nr 70 straconą przez Legię w europejskich pucharach
► Drugi gol dla Legii był jej bramką nr 20 strzeloną w Pucharze UEFA
► Trzeci gol dla Bayernu był bramką nr 20 straconą przez Legię w Pucharze UEFA
► Piąty gol dla Bayernu był bramką nr 10 straconą przez Legię w Pucharze UEFA na własnym boisku
► Drugi gol dla Bayernu był bramką nr 10 straconą przez Legię w meczach 1/32 finału Pucharu UEFA