„Już dawno kibice Legii nie mieli takiej okazji do pokazania swojej radości, jak po ostatnim meczu pucharowym z Aberdeenem” – tak pomeczową relację rozpoczynał tygodnik „Piłka Nożna”. I trudno się z tym nie zgodzić. Awans Wojskowych do ćwierćfinału Pucharu Zdobywców Pucharów należało uznać za ogromny sukces, w jakże chudych dla polskiego futbolu latach 90. I nic to, że samo spotkanie nie było wielkim widowiskiem. W tej rywalizacji liczył się przede wszystkim wynik. A ten był korzystny dla legionistów, którzy 2 tygodnie wcześniej przywieźli ze Szkocji bezbramkowy remis. Autorem „złotego gola” na wagę gry w ćwierćfinale, a może raczej „złotego loba” – jak to zgrabnie określił katowicki „Sport”, był Krzysztof Iwanicki – jeden z najlepszych zawodników tego spotkania.
Podzielam pogląd trenera Aberdeen, że mieliśmy do czynienia z konkurencją równorzędnych ekip. (...) Staraliśmy się, by mecz nie trwał dłużej niż 90 minut, bowiem nasza ławka rezerwowych wyglądała więcej niż skromnie. Udało się. Nie chcę nikogo wyróżniać, bowiem wygrana jest zasługą całego zespołu. Czy dopisało nam szczęście? Jeśli nawet, akurat tego dnia sprzyjało ono minimalnie lepszym.
Kibice, którzy zdecydowali się wybrać na stadion w chłodny listopadowy wieczór 1990 roku mogli solidnie zmarznąć. Piłkarze Legii i Aberdeenu nie uraczyli ich przedniej marki widowiskiem. W pierwszej połowie najgroźniejszą sytuację do strzelenia gola miał Krzysztof Iwanicki. Jednak po strzale z woleja pomocnika Wojskowych piłka minimalnie minęła słupek szkockiej bramki.
Może nie było to wielkie widowisko piłkarskie (Szkoci nie takie diabły jak ich malowano), ale liczy się przede wszystkim wynik. Legia awansowała do kolejnej rundy Pucharu Zdobywców Pucharów. Szkoda, że najprawdopodobniej straci trochę dewiz, bowiem nieznośni kibice w pierwszej fazie spotkania rzucili świecą dymną.
Piłkarze Aberdeen mieli spore problemy z zatrzymaniem niezwykle szybkiego Romana Koseckiego. Często, aby przerwać akcję napastnika Legii, musieli uciekać się do fauli – jak w tym przypadku, kiedy to nieprzepisowo „Kosę” powstrzymał kapitan gości Alex McLeish.
Losy meczu zapadły w trochę nieoczekiwanych okolicznościach. Daleki przerzut Czykiera przejął na głowę McKimmie i odegrał pod nogi... Iwanickiego. I tu p. Krzysztof dowiódł, że sztuka panowania nad piłką jest mu bliższa niż kilkunastu innym aktorom widowiska. Z zimną krwią przelobował wybiegającego bramkarza i za moment utonął w objęciach kolegów.
Chyba najlepszy aktor tego widowiska. Od początku spotkania należał do najaktywniejszych graczy na boisku. Uderzał na bramkę Aberdeen z różnych pozycji, ale piłka nijak nie chciała zatrzepotać w siatce przyjezdnych. Ostatecznie ta sztuka udała się Krzysztofowi Iwanickiemu w końcowych fragmentach meczu. Efektowny lob (po błędzie szkockiej defensywy) dał Legii zwycięstwo 1:0 i awans do ćwierćfinału Pucharu Zdobywców Pucharów.
Jedna z legend Aberdeen. Szkot praktycznie przez całą karierę związany był z klubem z Pittodrie Stadium. 493 mecze i 25 strzelonych goli – te liczby mówią same za siebie. A i w reprezentacji Szkocji Alex McLeish może pochwalić się dorobkiem 77 spotkań. W meczu z Legią temu niezwykle doświadczonemu obrońcy przytrafił się błąd, który kosztował Aberdeen przegraną z Legią i odpadnięcie z rozgrywek Pucharu Zdobywców Pucharów. Po niefortunnej główce Stewarta McKimmiego, McLeish nie upilnował wybiegającego zza pleców Iwanickiego, a ten posłał piłkę do bramki popularnych The Dons.
► 10. mecz polskiego klubu w 1/8 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez straconej bramki
► 60. bramka polskiego klubu strzelona w meczach 1/8 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► 29. mecz Legii w PZP
► 375. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 99. mecz klubu z Polski w Pucharze Zdobywców Pucharów
► 71. mecz Legii w europejskich pucharach
► Pierwsza wygrana polskiego klubu w 1/8 finału PZP na własnym boisku w rozmiarze 1:0
► Pierwsza wygrana Legii w meczach 1/8 finału europejskich pucharów na własnym boisku w rozmiarze 1:0
► Czwarty mecz Legii w 1/8 finału PZP na własnym boisku, czwarty bez porażki, w każdym z nich zdobyta minimum 1 bramka i pierwszy bez bramki straconej
► 20. mecz Legii w PZP ze zdobytą bramką
► 10. mecz Legii w PZP bez zdobytej bramki
► 10. mecz Legii w PZP z dokładnie 1 zdobytą bramką
► 10. gol strzelony przez Legię w meczach 1/8 finału europejskich pucharów na własnym boisku