Kiedy do Polski przyjeżdża półfinalista poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, musi to być wydarzenie wyjątkowe. Tym bardziej, jeśli stawką jest wyjście z grupy i przedłużenie udziału w europejskich rozgrywkach aż do wiosny. I choć mistrzowie Polski jesienią prezentowali się „w kratkę”, przed ostatnią kolejką zmagań w grupie Ligi Konferencji Europy wszystko mieli w swoich rękach. Wystarczyło „tylko” zatopić Żółtą Łódź Podwodną, żeby nie oglądając się na innych zagwarantować sobie drugą lokatę. Villarreal, choć wcześniej zapewnił sobie awans z pozycji lidera, nie zamierzał odpuszczać. Dość powiedzieć, że zespół z Hiszpanii w trzech kolejnych sezonach europejskich zmagań (w LM, LE i LKE), na 16 wyjazdowych meczów przegrał tylko… dwukrotnie (z Manchesterem United 1:2 i Liverpoolem 0:2). Tym razem piłkarze z okolic Walencji w końcu musieli przełknąć gorzką pigułkę. Tego dnia poznańska Lokomotywa była nie do zatrzymania. Lech odniósł jedno z najważniejszych zwycięstw w historii występów w pucharach i z niecierpliwością czekał na losowanie fazy play-off.
Lech Poznań przed meczem z Villarreal CF. W górnym rzędzie od lewej: Filip Bednarek, Ľubomír Šatka, Nika Kwekweskiri, Mikael Ishak (kapitan), Antonio Milić, Filip Marchwiński. W dolnym rzędzie od lewej: Pedro Rebocho, Michał Skóraś, Joel Pereira, Kristoffer Velde, Radosław Murawski.
18
B. Salamon
17
F. Szymczak
25
F. Dagerstål
44
A. Czerwiński
Na odprawie przed spotkaniem zacząłem od tego, że możemy zapisać nową kartę historii Lecha Poznań. I tak właśnie podchodziliśmy do tego starcia. A ten zespół zrobił to dwa razy, najpierw zdobywając mistrzostwo w setną rocznicę powstania klubu. To było na pewno większe osiągnięcie, ale pokonanie dzisiaj Villarrealu i awans do kolejnej fazy rozgrywek Ligi Konferencji Europy, to też duża rzecz. To fantastyczne dla nas, dla trenerów, piłkarzy, kibiców i dla całego klubu. To duża sprawa, że wiosną będziemy nadal grać w pucharach.
Aktualnie przechodzimy etap zmian, musimy przenalizować nasze błędy i spróbować poprawić się w przyszłości. Ten mecz przypominał nasze ostatnie przegrane spotkanie. Lech był groźniejszy niż Athletic, staraliśmy się wychodzić do przodu, grać pressingiem, co nie zawsze się udawało. Mistrz Polski był dziś zespołem zdyscyplinowanym, jego piłkarze grali szybko. To zawodnicy silni fizycznie. Lech to wspaniała drużyna i ma szansę na dalszy rozwój.
To, co miało być spokojnym meczem dla Villarrealu, bez żadnej presji i ze sprzyjającym scenariuszem, aby pokazać, że drużyna w naturalny sposób zaakceptowała zmianę trenera, przerodziło się w koszmar. To nie tak, że Lech Poznań pokazał swoją wielką siłę w tym pojedynku i pewnie sięgnął trzy punkty dające mu awans. Mistrzowie Polski po prostu rozmontowali Żółtą Łódź Podwodną, która najwyraźniej już tęskni za starym szkoleniowcem i nie rozumie, przynajmniej na razie, o co chodzi nowemu.
Najważniejsze wbrew pozorom nie jest to, że Setién wciąż nie wygrał spotkania. Gorsze jest to, że gra Villarrealu jest zbyt przewidywalna, w akcjach zespołu brakuje polotu, za to jest niezliczona liczba bezsensownych podań. A w dodatku drużyna jest krystaliczna w obronie, co Lech wykorzystał upokarzając ją trzema dobrze rozegranymi kontrami.
3 maja 2022 roku w półfinale Ligi Mistrzów Villareal prowadził na własnym stadionie z Liverpoolem już 2:0, a drugą bramkę zdobył Francis Coquelin. Ostatecznie Żółtej Łodzi Podwodnej nie udało się wywalczyć przepustek do wielkiego finału, ale i tak francuski pomocnik i jego koledzy mogli być dumni z tego, co osiągnęli. Równo pół roku później ekipa z Hiszpanii pojawiła się w Poznaniu, żeby w Lidze Konferencji Europy dostać srogie lanie od mistrza Polski. Ani Coquelin, ani pozostali zawodnicy Villarrealu nie przypominali już drużyny, która przecież dopiero co była w czwórce najsilniejszych w Europie. Z kolei Lech rozegrał jedno z najlepszych spotkań w pucharach w historii, w czym olbrzymi udział miał Skóraś. Jego forma wystrzeliła w najbardziej odpowiednim momencie, tuż przed tym jak selekcjoner Czesław Michniewicz miał podjąć decyzję kogo zabierze na pokład samolotu lecącego do Kataru na mistrzostwa świata.
Wierzyłem w taki wynik, wierzyłem w swój zespół. Jeśli mam być szczery to potrzebowaliśmy takiego występu jak dzisiaj. Co mogę powiedzieć? 3:0 to coś niesamowitego. To jeden z najbardziej wartościowych rezultatów w mojej karierze, to ogromny klub, półfinalista ostatniej edycji Ligi Mistrzów. Tym bardziej, że wygraliśmy w domu, potrzebowaliśmy tego zwycięstwa, aby zrekompensować naszym fanom ten mecz z poprzedniego tygodnia (przegraną w lidze z Rakowem 1:2 – przyp. red.). To bardzo fajne uczucie.
Moje i nasze emocje są niesamowite, ciężko to opisać, bardzo się cieszę, że sprawiliśmy radość nam, kibicom, wszystkim tutaj dookoła i całej Polsce. Będzie to niezapomniana noc. W piłce zdarzają się różne przypadki i dzisiaj stała się niesamowita rzecz. Nasza dobra organizacja w obronie i szybkie ataki sprawiły, że wygraliśmy ten mecz 3:0.
► 1102. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 40. mecz klubu z Polski w Lidze Konferencji Europy
► 20. mecz polskiego klubu w LKE na własnym boisku
► 132. mecz Lecha w europejskich pucharach
► 12. mecz Lecha w Lidze Konferencji Europy
► 55. wygrana Lecha w europejskich pucharach
► 11. mecz polskiego klubu w LKE na własnym boisku bez straconej bramki
► Trzeci mecz polskiego klubu w fazie grupowej LKE na własnym boisku i trzeci bez porażki – wszystkie trzy to mecze Lecha
► 55. mecz Lecha w europejskich pucharach na własnym boisku bez remisu
► 10. mecz Lecha w LKE ze zdobytą minimum 1 bramką
► 10. mecz Lecha w /132 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez porażki
► 10. mecz Lecha w /132 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze zdobytą bramką
► 50. mecz Lecha w europejskich pucharach na własnym boisku ze zdobytą bramką
► Szósty mecz Lecha w LKE na własnym boisku i szósty bez porażki
► Pierwszy gol był bramką nr 1530 strzeloną przez polskie kluby w europejskich pucharach
► 420. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku ze zdobytą bramką
► 30. wygrana polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku w rozmiarze 3:0
► Pierwszy gol był bramką nr 10 strzeloną przez polskie kluby w fazie grupowej LKE (wszystkie to gole Lecha)
► 22. awans polskiego klubu do 1/16 finału europejskich pucharów wywalczony na własnym boisku (łącznie z awansami z faz grupowych)
► 33. awans Lecha do następnej rundy europejskich pucharów (łącznie z awansami z faz grupowych)
► 80. mecz Lecha w europejskich pucharach bez porażki
► 10. mecz Lecha w LKE bez porażki
► 10. wygrana Lecha w europejskich pucharach na własnym boisku różnicą 3 bramek
► 10. wygrana polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów różnicą 3 bramek – wszystkie na własnym boisku
► Trzeci gol był bramką nr 25 strzeloną przez Lecha w LKE (wszystkie w tym sezonie)
► Pierwszy w historii awans polskiego klubu do fazy pucharowej Ligi Konferencji Europy
► Pierwsza wygrana polskiego klubu w LKE w rozmiarze 3:0
► Pierwsza wygrana Lecha w 1/32 finału europejskich pucharów w rozmiarze 3:0
► Pierwszy awans Lecha do 1/16 finału europejskich pucharów wywalczony na własnym boisku
► Po ponad 43 latach bilans bramkowy polskich klubów w europejskich pucharach stał się znowu dodatni: 1532-1530
► 860. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach bez remisu
► 130. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów bez porażki
► 19. mecz (na 20 wszystkich) polskiego klubu w LKE na własnym boisku bez porażki, jedyna to 1:2 Lechii Gdańsk z Rapidem Wiedeń w 1/256 finału tego samego sezonu
► 11. mecz Lecha w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez remisu
► Piąty mecz (na 6 wszystkich) polskiego klubu w fazie grupowej LKE bez porażki, jedyna to wyjazdowe 3:4 Lecha z Villarrealem w pierwszym meczu w grupie w tym samym sezonie – wszystkie to mecze Lecha
► Piąty mecz (na 6 wszystkich) polskiego klubu w fazie grupowej LKE ze zdobytą bramką, jedyny bez to 0:0 Lecha w Poznaniu z Hapoelem Beer Szewa w tym samym sezonie – wszystkie to mecze Lecha
► Piąty mecz Lecha (na 6 wszystkich) w LKE na własnym boisku bez remisu, jedyny to 0:0 z izraelskim Hapoelem Beer Szewa w fazie grupowej w tym samym sezonie
► Piąty mecz Lecha (na 6 wszystkich) w LKE na własnym boisku ze zdobytą bramką, jedyny bez to 0:0 z izraelskim Hapoelem Beer Szewa w fazie grupowej w tym samym sezonie