W RFN-ie trwały w najlepsze mistrzostwa Europy, drużyny Holandii i ZSRR szykowały się już na sobotni finał, a w Polsce zapadały ostatnie rozstrzygnięcia w rozgrywkach krajowych, a konkretnie w Pucharze Polski. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego Piotra Wernera Legia była pewna gry w Pucharze UEFA (3. miejsce w lidze), Lech z kolei stał przed ostatnią szansą na pokazanie się w Europie – w Pucharze Zdobywców Pucharów (w lidze był dopiero 9.). I choć faworytem była drużyna z Warszawy, to do starcia z poznaniakami przystępowała bez kilku kontuzjowanych graczy (lista wydłużyła się chwilę po rozpoczęciu meczu, kiedy urazu nabawił się Paweł Janas i musiał zejść z boiska). Kolejorz nie przestraszył się legionistów. Zagrał odważnie i mógł pokusić się o wygraną w regulaminowym czasie. Po 90 minutach i dogrywce było 1:1. Rzuty karne lepiej egzekwowali lechici i to oni sięgnęli po trzeci w historii Puchar Polski.
13
A. Słowakiewicz
15
D. Skrzypczak
Na nieszczęście kibiców Legii Warszawa Andrzej Łatka (w efektownym szczupaku) miał tego popołudnia rozregulowany celownik. Napastnik stołecznej drużyny nie był w stanie trafić do siatki nawet z najbliższej odległości. Akcji przygląda się obrońca Lecha Poznań Marek Rzepka.
W Łodzi znowu powiało europejską piłką! Tak to prawda, bo chociaż zarówno naoczni świadkowie jak i kibice telewizyjni nie dostrzegli niczego co wiązałoby poziom gry meczu finałowego o Puchar Polski z wydarzeniami na boiskach RFN, to przecież właśnie poprzez stadion Widzewa wiodła droga na europejskie szlaki zwycięskiej drużyny. Wielki futbol dominował w dyskusjach oficjeli, o nienaganną oprawę spotkania zadbali gospodarze, była orkiestra wojskowa i urocze dziewczyny z kwiatami dla aktorów widowiska, telewizja zaś stanęła na światowym poziomie, zupełnie w zachodnim stylu prowadząc transmisję.
Smaczku konfrontacji Lecha z Legią dodawała osoba Jarosława Araszkiewicza. W 1987 roku snajper Kolejorza był jeszcze piłkarzem... stołecznego zespołu. „Araś” odbywał w Warszawie obowiązkową służbę wojskową. Po jej zakończeniu wrócił do Poznania. I to właśnie on dał prowadzenie lechitom w finale Pucharu Polski.
Miesiąc temu nikt nie dawałby Lechowi żadnych szans w finałowym meczu Pucharu Polski z Legią. Ale tak wiele się zmieniło od końca maja, że kolejarze mieli prawo mniej więcej tak samo liczyć na sukces, jak legioniści. Przede wszystkim zwycięstwo 2:0 w ligowym meczu z Legią, po bardzo dobrym występie, mocno podbudowało psychicznie zespół trenera Grzegorza Szerszenowicza.
Starcie dwójki pomocników: Ryszarda Rybaka (z lewej) i Leszka Pisza. Filigranowy pomocnik Legii tak mówił po latach o meczu w Łodzi na łamach „Przeglądu Sportowego” (2 maja 2011 r.): „Stary już jestem, nie pamiętam tej porażki... - uśmiecha się Leszek Pisz, jeden z tych, którzy w serii jedenastek nie zawiedli. - To był thriller. Każdy mógł wygrać i przegrać, rywale mieli po prostu więcej szczęścia”.
Pamiętam z tego meczu wspaniale broniącego Rysia Jankowskiego. Pamiętam też decydującego karnego, przestrzelonego przez wspaniałego przecież piłkarza jakim niewątpliwie był Darek Dziekanowski z Legii. Przeciwko niemu się grało najtrudniej, był bardzo dobry. Interesowały się nim wtedy kluby włoskie. Rywalizowałem z nim, bo i on, i ja byliśmy wtedy reprezentantami Polski. My jednak staraliśmy się szanować na boisku, szanować swoje nogi. Nasza rywalizacja była mniejsza niż rywalizacja kibiców na trybunach.
Przygoda tego pana z poznańskim Lechem rozpoczęła się dużo wcześniej, bo już w 1980 roku, w zespole juniorów. Do ekipy seniorów „Araś” trafił 3 lata później. Później zmuszony był przenieść się do Warszawy. Służbę wojskową odbył w Legii. Dla klubu ze stolicy grał przez dwa sezony, aby w 1987 roku ponownie wrócić do Poznania. Dlatego też finałowe starcie z Wojskowymi w Pucharze Polski miało dla niego dodatkowy smaczek. O golu strzelonym legionistom Jarosław Araszkiewicz tak opowiadał w 2015 roku portalowi polsatsport.pl: „Pamiętam, że otrzymałem piłkę na 20. metrze i swoim charakterystycznym uderzeniem pokonałem Zbyszka Robakiewicza. Po zdobytej bramce wykonałem chyba swój najszybszy bieg w karierze. Cieszymy się, że wygraliśmy wtedy z Legią, naszpikowaną gwiazdami”.
Napastnika Legii można było zaliczyć do miana największego pechowca finałowego meczu Pucharu Polski. Miał kilka naprawdę wybornych okazji do tego, aby przesądzić o wygranej Wojskowych. Pudłował jednak niemiłosiernie – i to z najbliższej odległości. Albo nie trafiał w piłkę, albo też posyłał ją panu Bogu w okno. W drugiej połowie spotkania doszło do spornej sytuacji z udziałem Andrzeja Łatki. Gracz Legii zdołał w końcu pokonać Ryszarda Jankowskiego, ale wtedy do akcji wkroczył sędzia Piotr Werner i gola nie uznał. Zdaniem arbitra napastnik legionistów był na pozycji spalonej. Choć wydaje się, że w tej sytuacji akurat główny rozjemca zawodów się pomylił. Łatka grał w Legii do 1992 roku. Wystąpił łącznie w 157 spotkaniach, w których zdobył 23 bramki.
Końcowy wynik jest zasłużony. Lech lepiej strzelał karne. Jestem wdzięczny swojemu zespołowy, że w drugiej połowie i dogrywce Legia była lepsza. Przyczyn porażki w Łodzi trzeba szukać w ligowym meczu w Poznaniu. Tam przegraliśmy spotkanie, a aż trzech piłkarzy doznało kontuzji.
Epilog do tamtego starcia Legii z Lechem dopisała słynna Barcelona. Lech wydawał się być bez szans w starciu z drużyną z Hiszpanii, prowadzoną przez Johana Cruyffa, a tymczasem dwa razy zremisował 1:1. O wszystkim rozstrzygnęły rzuty karne. Decydującą jedenastkę przestrzelił Damian Łukasik.
► 34. finał Pucharu Polski
► 35. mecz w finale Pucharu Polski (w sezonie 1953/54 rozegrane zostały dwa mecze Gwardia II Warszawa – Wisła Kraków, pierwszy po dogrywce zakończył się remisem)
► Czwarty finał PP z udziałem Lecha (wszystkie na neutralnym boisku) i trzeci z rzędu triumf (po raz pierwszy po dogrywce i rzutach karnych)
► Drugi mecz tych drużyn w finale PP, poprzednio w sezonie 1979/80 Legia wygrała w Częstochowie 5:0, po meczu, w którym były ofiary śmiertelne po zamieszkach pomiędzy kibicami obu drużyn
► Czwarty mecz tych drużyn w PP, bilans korzystny dla Legii: 2 wygrane, 1 remis i 1 porażka, bramki 10-4
► Czwarty raz Lech kończył rywalizację w PP rzutami karnymi i trzeci kolejny zwycięsko
► 60. mecz Lecha w PP ze strzeloną bramką
► 24. mecz Lecha w PP z dokładnie 1 strzeloną bramką i 24. z dokładnie 1 straconą
► 125. mecz Legii w PP
► 110. mecz Legii w PP ze strzeloną bramką
► Jubileuszowy, 75. mecz Lecha w PP
► Jubileuszowy, 10. finał PP z udziałem Legii – 9 na neutralnym boisku (siedem razy triumf)
► Piąty remis Lecha w PP
► Drugi remis Lecha w PP w rozmiarze 1:1
► 10. mecz Legii w PP na neutralnym boisku (9 finałów i jeden w 1/8 finału sezonu 1972/73 z Lublinianką rozegrany w Radomiu – powtórka meczu rozegranego w Lublinie i przerwanego w trakcie serii rzutów karnych z powodu zapadających ciemności)