„Dziękujemy! – krzyczeli przy Bułgarskiej fani ze Stargardu. Bez wątpienia powinna przyłączyć się do tego cała piłkarska Polska, bo już dawno malutki klubik tak nie namieszał w gronie mocarzy i omal nie powalił czołowego polskiego klubu. Goście walczyli dzielnie, zostawili serce na boisku, słaniali się na nogach, większość z nich łapały skurcze, ale po chwili wstawali i biegali dalej. Na pewno napędzili strachu faworytowi” – relacjonowała redakcja „Przeglądu Sportowego”. Piękna pucharowa przygoda Błękitnych w sezonie 2014/15 zakończyła się w Poznaniu, choć niewiele brakowało, aby trwała dalej. Po sensacyjnym zwycięstwie u siebie 3:1 zespół z Pomorza Zachodniego w rewanżu pierwszy strzelił gola, a nieco ponad kwadrans przed końcem meczu – i to grając w dziesiątkę! – wciąż utrzymywał wynik dający awans. Niestety, dzielnym drugoligowcom zabrało sił, doszło do dogrywki, a w niej Kolejorz postawił kropkę nad „i”. Tak, czy inaczej – czapki z głów. Błękitni zdobyli serca kibiców w całym kraju.
27
K. Kotorowski
5
T. Kádár
14
V. Ubiparip
16
D. Jevtić
22
J. Serafin
25
L. Henríquez
28
D. Formella
Pamiątkowa fotka arbitrów i kapitanów obu drużyn: bramkarza Marka Ufnala i Łukasza Trałki. Między nimi lubelski sędzia Paweł Gil.
„Kolejarz!” – niosło się w okolicach stadionu przy Bułgarskiej 90 minut przed rewanżem. Poznańscy kibice, chcąc pomóc drużynie, tłumnie ruszyli do stadionowych kas, ale czy faktycznie dopingowali swój zespół już tak długo przed pierwszym gwizdkiem? Wejście na trybuny rozwiało wątpliwości – to fani Błękitnych przypominali kolejowy rodowód swojego klubu. Z tą różnicą, że krzyczeli „Kolejarz”, natomiast w przypadku Lecha używana jest forma gwarowa „Kolejorz”.
Błękitni grali tak, jak można się było spodziewać – skupieni na obronie, atakujący wślizgami często na pograniczu faulu, szukający kontrataków. Taka presja przyniosła jednak efekt w 19. minucie. Goście przejęli piłkę po niecelnym zagraniu głową Muhameda Keïty, Wojciech Fadecki bardzo łatwo ograł na prawej stronie Paulusa Arajuuriego, a później dograł piłkę do stojącego samotnie Piotra Wojtasiaka. Ten idealnie trafił pod poprzeczkę i sensacja była coraz bliżej. Lech był na kolanach, ale jeszcze w pierwszej połowie zdołał z nich się podnieść. Spora w tym zasługa Łukasza Kosakiewicza – prawy obrońca Błękitnych najpierw dostał żółtą kartkę za przepychanki z Keïtą, a w 28. minucie brzydko zaatakował wślizgiem kapitana Lecha Łukasza Trałkę. Sędzia Gil nie miał wyjścia – musiał wyrzucić go z boiska, choć trener gości Krzysztof Kapuściński nie zgadzał się z tą decyzją.
W drugiej połowie Lech nadal przeważał w każdym elemencie. Błękitni bronili się jak mogli, ale różnica w przygotowaniu fizycznym i umiejętnościach była bardzo widoczna. W 74. minucie gola na wagę dogrywki zdobył Kownacki. Młody napastnik ekipy z Poznania uderzeniem głową posłał piłkę do siatki. Goście resztkami sił obronili wynik dający im jeszcze pół godziny nadziei na awans. Dodatkowe 30 minut Lech wykorzystał najlepiej jak potrafił. Najpierw do siatki trafił Hämäläinen, a wynik spotkania chwilę później ustalił Kownacki, który po raz drugi przypomniał o sobie kibicom. Błękitni nadrabiali walecznością i zapałem do gry, ale ostatecznie przegrali 1:5 i pożegnali się z Pucharem Polski.
To w głównej mierze rewelacyjny nastolatek przesądził o awansie Lecha do finału Pucharu Polski. Do siatki trafił już w pierwszych minutach spotkania, ale sędzia tego gola nie uznał – odgwizdał spalonego, którego nie było. Zachował zimną krew, gdy gospodarze desperacko próbowali doprowadzić do dogrywki. Kwadrans przed końcem podstawowego czasu gry wykorzystał podanie Kaspera Hämäläinena i głową podwyższył prowadzenie na 3:1. Miał przy tym sporo szczęścia, bo piłka najpierw odbiła się od poprzeczki, potem od ziemi, a na koniec od ręki pechowo interweniującego Marka Ufnala. W dogrywce po centrze Dariusza Formelli wykorzystał kolejny błąd bramkarza Błękitnych i znowu głową ustalił wynik spotkania na 5:1 dla Lecha. I pomyśleć, że ledwie trzy tygodnie wcześniej świętował osiemnaste urodziny!
Były piłkarz szczecińskiej Pogoni, który do Stargardu trafił niemal prosto… z ligi hiszpańskiej. Rok wcześniej bowiem znalazł zatrudnienie w małym regionalnym klubie La Hoya Lorca. Nie zabawił tam długo, mimo że już w debiucie strzelił gola – po pół roku podziękowano mu za pracę i wrócił w rodzinne strony, czyli do Goleniowa, gdzie grę w piłkę w czwartoligowej drużynie łączył z trenowaniem dzieci z najmłodszych roczników. Do Błękitnych trafił zimą 2015 roku i od razu dostał szansę występów w ćwierćfinale Pucharu Polski. Wykorzystał ją znakomicie, bo trafił do siatki w obu spotkaniach z Cracovią. W meczach z Lechem nie było już tak dobrze, ale mimo to 23-letni pomocnik zebrał dobre recenzje. Po ostatnim gwizdku mówił, że chciałby znowu zagrać w ekstraklasie. Niestety, tego marzenia nie udało mu się spełnić.
Wicelider ekstraklasy przerwał piękny sen pucharowy drużyny ze Stargardu i uniknął jednej z największych kompromitacji w historii klubu. W Poznaniu sensacja jednak długo wisiała w powietrzu. Grającym w osłabieniu od 28. minuty Błękitnym zabrakło zaledwie kilkunastu minut do awansu do finału. Wicemistrz Polski dopiero w dogrywce udokumentował swoją wyższość nad siódmym zespołem drugiej ligi.
► Drugi mecz tych drużyn w PP i tym razem wygrana Lecha Poznań po dogrywce
► 163. mecz Lecha Poznań w PP
► Druga kolejna dogrywka Lecha Poznań w PP zakończona wygraną 2:0
► 19. mecz Błękitnych Stargard Szczeciński w PP ze strzeloną bramką i 19. ze straconą
► Rozpoczęta druga „pięćdziesiątka” meczów Lecha Poznań w PP na własnym boisku
► Czwarty kolejny mecz Lecha Poznań w ½ finału PP na własnym boisku ze straconą dokładnie 1 bramką
► 25. mecz Błękitnych Stargard Szczeciński w PP
► 30. gol (trzeci dla Lecha Poznań) stracony przez Błękitnych Stargard Szczeciński w PP
► 40. mecz Lecha Poznań w PP na własnym boisku ze strzeloną bramką
► 90. gol (czwarty) strzelony przez Lecha Poznań w PP na własnym boisku
► 30. gol (trzeci) strzelony przez Lecha Poznań w ½ finału PP
► 10. wyjazdowy mecz Błękitnych Stargard Szczeciński w PP
► 10. porażka Błękitnych Stargard Szczeciński w PP
► 10. bramka (pierwsza dla Lecha Poznań) stracona przez Błękitnych Stargard Szczeciński w wyjazdowych meczach PP
► Trzeci mecz Błękitnych Stargard Szczeciński z dogrywką w historii PP (bilans dogrywek: 1-1-1, bramki: 3-3)