![Flaga Kosowa](https://cdn.laczynaspilka.pl/cms2/prod/sites/default/files/2020-08/1280px-Flag_of_Kosovo.svg.png)
Najpierw problem miały piłkarki z Kosowa, bo awaria sprzętu sprawiła, że dość długo czekały na odegranie hymnu swojego kraju. Potem w kłopoty wpadły Polki, które zaspały po rzucie rożnym i nieoczekiwanie już na początku meczu straciły gola. Na szczęście dla biało-czerwonych wszystko dobrze się skończyło. Jeszcze przed przerwą do siatki trafiły debiutująca w reprezentacji 17-letnia Karolina Gec, a po niej doświadczona Martyna Wiankowska i zespół Niny Patalon wyszedł na prowadzenie. Nie oddał go do ostatniego gwizdka, dzięki czemu na półmetku eliminacji mistrzostw świata 2023 utrzymał się na drugim miejscu w grupie, gwarantującym udział w barażach. O tym, czy uda się je obronić, miał jednak zdecydować „mecz prawdy” z Belgią. To wyzwanie czekało Polki już pięć dni później w malowniczej miejscowości Leuven.
2
V. Berisha
18
B. Smaili
7
D. Grajqevci
10
V. Limani
20
F. Musaj
Reprezentacja Polski przed meczem z Kosowem w Prisztinie. W górnym rzędzie od lewej: Paulina Dudek, Adriana Achcińska, Małgorzata Mesjasz, Natalia Padilla-Bidas, Karolina Klabis. W dolnym rzędzie: Martyna Wiankowska, Zofia Buszewska, Dominika Grabowska, Karolina Gec, Weronika Zawistowska, Nikol Kaletka.
Spotkanie zaczęło się źle dla zawodniczek Niny Patalon. Polki dały się zaskoczyć po rzucie rożnym już w 4. minucie. Dwie nasze zawodniczki przeszkodziły sobie nawzajem, a ten błąd wykorzystała Liridona Syla, która pokonała Karolinę Klabis (...). Stracony gol wyraźnie zaskoczył i wybił z rytmu polską drużynę. Do 15. minuty Polki nie potrafiły stworzyć sobie dobrej sytuacji, ale na koniec pierwszego kwadransa powinno być już 1:1. Debiutująca w kadrze 17-letnia Karolina Gec wyskoczyła do dobrze dośrodkowanej piłki i wydawało się, że głową umieści ją w siatce. Błąd popełniła bramkarka Kosowa, która początkowo wyszła z bramki, ale zawahała się. Gec nie trafiła w bramkę. To był jednak sygnał, że Polki odzyskują kontrolę nad spotkaniem.
Stadion imienia Fadila Vokrriego, a za nim piękna perspektywa Prisztiny. Niestety, podczas meczu z Polkami trybuny świeciły pustkami. Zasiadło na nich tylko trzystu widzów.
Warunki były trudne. Rywalki od samego początku walczyły agresywnie, a mecz ułożył im się dobrze, bo już w czwartej minucie strzeliły bramkę. Wiele czynników dziś im sprzyjało. Dodatkowo grały na swoim boisku, więc chciały jak najlepiej się zaprezentować. My oczywiście także, ale trzeba podkreślić, że mimo miejsca w rankingu Kosowo to naprawdę dobry zespół, który ma swoje indywidualności grające w Bundeslidze. To drużyna dobrze zorganizowana w defensywie. Ten mecz dał nam dużo materiału analitycznego, ale, co najważniejsze, zdobyliśmy trzy punkty. To kolejna lekcja, która pozwoli nam grać dobrze w piłkę.
Trzy minuty później było już jednak 1:1. Tym razem z prawej strony dośrodkowała Natalia Padilla-Bidas, a 17-letnia Gec z bliska posłała piłkę do siatki. Polki wyszły na prowadzenie w 35. minucie. Z rzutu wolnego dośrodkowała Adriana Achcińska, a Martyna Wiankowska zamykała akcję przy słupku, z kilku metrów trafiając do bramki. To był 500. gol w historii strzelony przez kobiecą kadrę.
Debiutująca w reprezentacji Karolina Gec najpierw zmarnowała znakomitą okazję do zdobycia gola, ale kilka minut później już trafiła do siatki. Jej bramka przyniosła Polkom wyrównanie.
W drugiej połowie Polki przeważały. Blisko pokonania kosowskiej bramkarki były Dominika Grabowska i Natalia Padilla-Bidas. W obu przypadkach Florentina Kolgeci obroniła. Zespół gospodarzy zerwał się do ataku w ostatnich minutach i mogło to mu przynieść remis, gdyby w 89. minucie Karolina Klabis nie wygrała pojedynku sam na sam z Erëletą Memeti.
Martyna Wiankowska zagrała tym razem na lewej obronie, ale nie przeszkodziło jej to w zdobyciu bramki. Właśnie ona ustaliła wynik spotkania na 2:1 dla biało-czerwonych.
Próbujemy sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego w grze z teoretycznie słabszym przeciwnikiem mamy takie problemy. Szukaliśmy rozwiązań na treningach i wyglądało to dość obiecująco. Wydawało się, że z treningu na trening jest progres. Potem przyszedł mecz i w oczy rzucał się przede wszystkim brak skuteczności, który z kolei wywoływał trochę chaosu w naszych poczynaniach defensywnych. Kosowo nas niczym nie zaskoczyło. To my zagrałyśmy słabsze spotkanie i każdy jest tego świadomy. Jeżeli chcemy iść do przodu i mówić o awansie na wielki turniej, to musimy nauczyć się grać skutecznie z takim rywalem.
Najbardziej znana z reprezentantek Kosowa, choć na świat przyszła… w Niemczech. Dokładnie w miejscowości Schwäbisch Hall nieopodal Stuttgartu. Jej rodzice pochodzą z Prisztiny, ale gdy pod koniec lat 90. na terytorium należącym wówczas do Jugosławii zaczęła się wojna partyzancka, postanowili uciec na Zachód. Memeti urodziła się w 1999 roku. Pierwsze futbolowe kroki stawiała w regionalnym klubie VfL Sindelfingen, a gdy stała się pełnoletnia, przeprowadziła się do Wolfsburga, gdzie jej kariera nabrała przyspieszenia. Jako zawodniczka Wilków zadebiutowała w niemieckiej kadrze U19, potem grała jeszcze w drużynie do lat 20 i wtedy zgłosili się do niej działacze z Bałkanów, proponując występy w seniorskiej reprezentacji kraju jej przodków. Od 2020 roku broni barw Freiburga.
„Do 15. minuty Polki nie potrafiły stworzyć sobie dobrej sytuacji, ale na koniec pierwszego kwadransa powinno być już 1:1. Debiutująca w kadrze 17-letnia Karolina Gec wyskoczyła do dobrze dośrodkowanej piłki i wydawało się, że głową umieści ją w siatce. Błąd popełniła bramkarka Kosowa, która początkowo wyszła z bramki, ale zawahała się. Gec jednak nie trafiła w bramkę. (...) W 18. minucie Padilla-Bidas miała mnóstwo miejsca na prawej stronie boiska i wykorzystała to znakomicie. Podniosła głowę i dograła do środka pola karnego, a tam Gec wyprzedziła rywalkę, dołożyła stopę i zdobyła bramkę” – relacjonował sport.pl. Obecność napastniczki AZS UJ Kraków w pierwszym składzie była dużą niespodzianką. Gec wyróżniała się na ligowych boiskach, ale wydawało się, że mecz w eliminacjach mistrzostw świata seniorek to dla niej na razie zbyt duże wyzwanie. Nic z tych rzeczy. Udowodniła, że jest już gotowa do walki na tym poziomie rozgrywek.