Wszystko zgodnie z oczekiwaniami. W pucharowym starciu dwóch pierwszoligowców (zespołów na co dzień występujących na 2. poziomie rozgrywkowym) zdecydowanym faworytem byli piłkarze z Kielc. Nie tylko za sprawą faktu, że spotkanie 1/16 finału rozgrywane było na ich stadionie. Drużyna prowadzona przez Dominika Nowaka była jednym z faworytów do awansu do ekstraklasy i sezon 2021/2022 rozpoczęła z wysokiego C – od sześciu kolejnych wygranych. Później nieco spuściła z tonu, ale i tak utrzymywała się w czołówce ligowej stawki, a w 1. rundzie Pucharu Tysiąca Drużyn po dogrywce wyeliminowała wyżej notowaną Wisłę Płock. Na przeciwległym biegunie znajdował się Stomil, który z 10 punktami po 15 kolejkach był czerwoną latarnią Fortuna 1. ligi. Różnicę dyspozycji i umiejętności widać było na murawie, choć końcowy wynik nie do końca odzwierciedlał przebieg wydarzeń na boisku. Wygrana gospodarzy powinna być dużo bardziej okazała, ale ich brak koncentracji pozwolił olsztynianom zdobyć kontaktową bramkę.

PODRAŻNIONA AMBICJA

Miejsce na ławce rezerwowych często motywuje zawodników do cięższej pracy i chęci pokazania trenerowi swoich możliwości. Mecz w Kielcach potwierdził tę prawidłowość. Już w pierwszej połowie na listę strzelców wpisał się Zebić. Chorwat w barwach gospodarzy pierwotnie nie był w wyjściowym składzie, ale w ostatniej chwili zastąpił Piotra Malarczyka, który nabawił się urazu podczas rozgrzewki. Swoje zrobił również Szramka. Rezerwowy Stomilu w końcówce zdobył dla gości honorową bramkę.