Co to był za mecz! Mistrz Polski rozpoczął fazę grupową Ligi Europy w wielkim stylu. Bo kto przypuszczałby, że Lech będzie prowadził w Turynie 2:0? I mimo odrobienia strat przez Juventus, a następnie wyjścia bianconerich na prowadzenie, zdoła zremisować 3:3? Konia z rzędem temu, kto przewidziałby taki scenariusz. Kolejorzowi nie dawano większych szans. Drużyna, która miała w składzie mistrzów świata z 2006 roku (Alessandro Del Piero, Vincenzo Iaquintę) była murowanym faworytem. Ale Lechici nie zamierzali tylko się bronić, co zapowiadał przed spotkaniem trener Jacek Zieliński. I rzeczywiście, polski zespół kompletnie zaskoczył turyńczyków. Po pół godzinie prowadził 2:0, co wprawiło miejscowych w konsternację. Ze znakomitej strony pokazał się nowy napastnik poznaniaków – Artjoms Rudņevs, autor hat-tricka. Ozdobą spotkania był trzeci gol Łotysza, który przesądził o remisie (Juve odrobiło straty i wyszło na prowadzenie 3:2). Warto wspomnieć, że równie piękną bramkę zdobył wcześniej ulubieniec miejscowej publiczności – Del Piero. Punkt wywalczony przez Lecha na trudnym terenie pozwalał wierzyć, że mistrz Polski nie musi być skazany na pożarcie w konfrontacjach z mocniejszymi drużynami z grupy A.
23
S. Pepe
8
C. Marchisio
2
M. Motta
Jacek Zieliński nie przejmował się klasą rywala. Przeanalizował ostatnie występy i wysnuł następujący wniosek – uważać na stałe fragmenty i Alessandro Del Piero, a szansy upatrywać w kiepsko radzącej sobie defensywie turyńczyków. Z diagnozą trafił bez pudła. Szkoda, że uczuleni przez szkoleniowca zawodnicy akurat w takim meczu, prowadząc 2:0, popełnili szkolne błędy i Giorgio Chiellini zdobył dwie najłatwiejsze w życiu bramki.
Lech Poznań przed meczem z Juventusem w Turynie w 1. kolejce fazy grupowej Ligi Europy. W górnym rzędzie od lewej: Semir Štilić, Dimitrije Injac, Grzegorz Wojtkowiak, Manuel Arboleda, Sławomir Peszko, Marcin Kikut. W dolnym rzędzie od lewej: Krzysztof Kotorowski, Luis Henríquez, Artjoms Rudņevs, Siergiej Kriwiec, Ivan Đurđević (kapitan).
Turyński Stadion Olimpijski, na którym w latach 80. brylował Zbigniew Boniek, w czwartkowy wieczór straszył pustkami. Obiekt mogący pomieścić 28 tysięcy widzów, nie zapełnił się nawet w połowie. Na trybunach sielanki nie było – gdyż fani Juve prowokacyjnie przywitali poznańskich kibiców transparentem zaprzyjaźnionej Legii Warszawa. Na ripostę Włosi nie musieli długo czekać, ale po krótkich słownych przepychankach, sympatycy obu drużyn zajęli się dopingowaniem swoich piłkarzy.
To był mecz, który z pewnością mógł się podobać kibicom. My w pierwszej połowie popełnialiśmy sporo błędów w ustawieniu i nasza gra nie była dobrze zorganizowana. Niemniej nie można nie doceniać postawy Lecha, który rozegrał świetne spotkanie. Na szczęście tuż przed przerwą zdobyliśmy bramkę kontaktową i w drugiej połowie nasza gra wyglądała już zdecydowanie lepiej. Gdyby nie stracona bramka w doliczonym czasie, to mógłbym powiedzieć, że druga połowa w naszym wykonaniu była doskonała.
Ktoś może powiedzieć, że punkt zdobyliśmy w szczęśliwych okolicznościach, ale pamiętajmy, że prowadziliśmy 2:0 i mieliśmy wielki Juventus na łopatkach. Potem wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie i dlatego mamy mieszane uczucia. Ten mecz to jest niesamowite wydarzenie, które na zawsze odciśnie piętno w historii nie tylko Lecha, ale także całej polskiej piłki. Strzelić trzy bramki Juventusowi na Stadio Olimpico to coś naprawdę niesamowitego.
Na tle Juventusu Lech to biedny klub, skazywany w Turynie na pożarcie. – Nie będziemy bronić remisu, bo to się może źle skończyć. Poszukamy swojej okazji na bramkę – zapowiadał w środę wieczorem trener poznaniaków Jacek Zieliński. Jeden z dziennikarzy powiedział wtedy cicho, że lepiej by było, gdyby Lech tego gola nie strzelił. Bo wówczas mógłby tylko rozzłościć pewnych siebie Włochów. A tymczasem po stracie pierwszej bramki Juventus wcale nie był zły i groźny, a mądrze grający Lech z każdą minutą zyskiwał u rywali szacunek.
Legenda Juventusu i ulubieniec turyńskiej publiczności – tej kibicującej bianconerim. Zawodnik, który pozostał wierny Starej Damie nawet wtedy, gdy ta została karnie zdegradowana do Serie B w 2006 roku. Przez to zyskał jeszcze większy szacunek u fanów tej drużyny. Dzięki jego golom Juventus już po roku powrócił w szeregi Serie A. Del Piero świętował z Juve 8 tytułów mistrza Włoch (2 z nich zostały odebrane), wygrywał też krajowy puchar, Superpuchar, a także Ligę Mistrzów i Superpuchar Europy. Z reprezentacją Włoch sięgnął po mistrzostwo świata w 2006 roku. Juventus zawsze mógł liczyć na swojego kapitana. Alex udowodnił to m.in. w starciu z Lechem. To po jego wrzutkach w pole karne Giorgio Chiellini (druga z legend klubu) zdobył dwie bramki. Del Piero też wpisał się na listę strzelców, po kapitalnym golu z dystansu. „Il Capitano” grał na chwałę Juventusu przez 19 lat! Ostatni mecz w jego barwach zaliczył 13 maja 2012 roku, w wieku 38 lat.
To był fenomenalny występ Łotysza. Ten mecz pokazał, jak Lechowi brakowało bramkostrzelnego napastnika, zwłaszcza w starciach ze Spartą Praga w eliminacjach Ligi Mistrzów. Gdyby wtedy mógł zagrać Rudnevs, być może Kolejorz pokonałby czeską przeszkodę. Ale wtedy nikt nie wspominałby dziś starcia z Juventusem i hat-tricka ustrzelonego przez łotewskiego piłkarza. Włoska „La Gazzetta dello Sport” oceniła jego występ najwyżej spośród wszystkich uczestników meczu. Łotysz został 24 graczem w historii, który w jednym spotkaniu strzelił Starej Damie trzy gole. Rudņevs miał zastąpić w Lechu Roberta Lewandowskiego, sprzedanego do Borussii Dortmund. I trzeba przyznać, że godnie wywiązywał się z powierzonej mu roli. W Poznaniu spędził 2 lata. Podczas sezonu 2011/2012 zdobył 22 bramki i został królem strzelców ekstraklasy. W sumie w barwach Kolejorza rozegrał 73 mecze i strzelił 45 goli. 1 lipca 2012 r. został piłkarzem HSV Hamburg.
Tym razem się nie udało, ale Del Piero powiedział mi, że wymienimy się po rewanżu w Poznaniu. Dla mnie to nie problem, będę na tę koszulkę czekał. Nosiłem jako młody chłopak zwykłą koszulkę z jego nazwiskiem, tym bardziej mogę poczekać do rewanżu na tę prawdziwą, meczową.
► 805. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 29. mecz klubu z Polski w Lidze Europy
► 11. remis Lecha w europejskich pucharach
► 63. mecz Lecha w europejskich pucharach
► Siódmy mecz Lecha w Lidze Europy
► 22. mecz polskiego klubu w LE ze strzeloną minimum 1 bramką
► 10. wyjazdowy mecz polskiego klubu w LE ze straconą minimum 1 bramką
► 77. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów ze straconą minimum 1 bramką
► 20. wyjazdowy mecz Lecha w europejskich pucharach ze strzeloną minimum 1 bramką
► 22. wyjazdowy mecz Lecha w europejskich pucharach bez wygranej
► 11. wyjazdowy mecz polskiego klubu w LE bez porażki
► 40. mecz Lecha w europejskich pucharach bez zwycięstwa
► Drugi wyjazdowy mecz Lecha w europejskich pucharach ze strzelonymi dokładnie 3 bramkami i drugi z dokładnie 3 straconymi
► Ósmy mecz Lecha w 1/32 finału europejskich pucharów (na 9 wszystkich) bez wygranej, jedyne zwycięstwo to 1:0 w Rotterdamie z holenderskim Feyenoordem w Pucharze UEFA w sezonie 2008/2009
► Trzeci wyjazdowy mecz Lecha w LE bez porażki, trzeci ze strzeloną minimum 1 bramką i trzeci z minimum 1 bramką straconą
► Czwarty wyjazdowy mecz Lecha w 1/32 finału europejskich pucharów bez wygranej, czwarty ze strzeloną minimum 1 bramką i czwarty z minimum jednym golem straconym
► 560. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze strzeloną minimum 1 bramką
► Pierwszy gol dla Lecha był bramką nr 1140 strzeloną przez polskie kluby w europejskich pucharach
► Trzeci gol dla Juventusu był bramką nr 730 straconą przez polskie kluby w wyjazdowych meczach europejskich pucharów
► Trzeci gol dla Juventusu był bramką nr 300 straconą przez polskie kluby w meczach 1/32 finału europejskich pucharów
► Trzeci gol dla Lecha był bramką nr 25 strzeloną przez polskie kluby w wyjazdowych meczach LE
► Drugi gol dla Juventusu był bramką nr 90 straconą przez Lecha w europejskich pucharach
► Drugi gol dla Juventusu był bramką nr 50 straconą przez Lecha w wyjazdowych meczach europejskich pucharów
► Piąty kolejny mecz Lecha w 1/32 finału europejskich pucharów ze strzeloną minimum 1 bramką (wyśrubowany rekord)
► Czwarty kolejny wyjazdowy mecz Lecha w 1/32 finału europejskich pucharów ze strzeloną minimum 1 bramką (wyśrubowany rekord)
► Historyczny, pierwszy mecz polskiego klubu w fazie grupowej LE (1/32 finału LE)
► Pierwszy remis polskiego klubu w LE w rozmiarze 3:3
► Pierwszy remis polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów w rozmiarze 3:3
► Pierwszy wyjazdowy mecz polskiego klubu w LE ze strzelonymi dokładnie 3 bramkami (po raz drugi wyrównany rekord liczby strzelonych bramek)
► Pierwszy remis Lecha w europejskich pucharach w rozmiarze 3:3
► Pierwszy mecz Lecha w LE ze strzelonymi dokładnie 3 bramkami i pierwszy z 3 dokładnie straconymi
► Pierwszy mecz Lecha w 1/32 finału europejskich pucharów ze strzelonymi dokładnie 3 bramkami i pierwszy z dokładnie 3 straconymi
► Pierwszy wyjazdowy remis Lecha w LE
► Trzeci gol dla Lecha był bramką nr 44 strzeloną przez polskie kluby w LE
► Drugi gol dla Juventusu był bramką nr 30 straconą przez polskie kluby w LE
► Drugi gol dla Lecha był jego bramką nr 10 strzeloną w meczach 1/32 finału europejskich pucharów
► Pierwszy gol dla Lecha był bramką nr 10 strzeloną w LE
► Drugi gol dla Juventusu był bramką nr 20 straconą przez Lecha w meczach 1/32 finału europejskich pucharów
► Ósmy mecz Lecha w 1/32 finału europejskich pucharów (na 9 wszystkich) ze straconą minimum 1 bramką, jedyny bez straconej to 1:0 w Rotterdamie z holenderskim Feyenoordem w Pucharze UEFA w sezonie 2008/2009
► Trzeci gol dla Lecha był jego bramką nr 10 strzeloną w wyjazdowych meczach LE
► Drugi gol dla Juventusu był bramką nr 10 straconą przez Lecha w wyjazdowych meczach 1/32 finału europejskich pucharów