„Bang, bang, Lucky Luke” – głosi refren tytułowej piosenki do animowanej serii o przygodach najszybszego rewolwerowca na Dzikim Zachodzie. Jagiellonia – niczym słynny kowboj – urządziła sobie ostre strzelanie w Białymstoku w starciu z Dinamem Batumi w rewanżowym meczu 1. rundy eliminacji Ligi Europy (w pierwszym spotkaniu wicemistrzowie Polski wygrali 1:0). Fani Jagi musieli jednak wykazać się cierpliwością, bo ich pupile zaczęli trafiać do siatki dopiero w 2. połowie. Prawdziwe „bang, bang” białostoczanie urządzili sobie w ostatnich 9 minutach starcia z Gruzinami (rywale grali wówczas w osłabieniu po czerwonej kartce dla Tornike Tarchniszwilego), kiedy to trzykrotnie posłali piłkę do bramki rywali. Ostatecznie Jagiellonia zwyciężyła 4:0 i mogła już szykować się do konfrontacji z wicemistrzem Azerbejdżanu.
23
D. Szymański
13
P. Mystkowski
44
Ł. Sekulski
Drużyna Jagiellonii Białystok przed pierwszym gwizdkiem sędziego w rewanżowym meczu 1. rundy eliminacji Ligi Europy. Tydzień wcześniej wicemistrzowie Polski wygrali na wyjeździe 1:0 i to oni byli w lepszej sytuacji.
Miało być szybko, gładko i przyjemnie, ale długo tak nie było. Trener Ireneusz Mamrot zapowiadał, że jego podopieczni będę skuteczniejsi niż w pierwszym meczu, i byli, ale dopiero po przerwie. Podczas debiutu nowego szkoleniowca przed własną publicznością piłkarze Jagi pokazali, że ich siłą mogą być stałe fragmenty gry, bo strzelili po nich dwa gole.
Dwa najważniejsze momenty to oczywiście: pierwsza bramka po stałym fragmencie gry, a drugi – czerwona kartka po świetnym zachowaniu się Mystkowskiego, fajnie to przeczytał, nabrał pewnej szybkości i wbiegł z piłką. Myślę, że te dwa kluczowe momenty zadecydowały o tym, że wygraliśmy ten mecz wysoko. Dziękuję nie tylko zawodnikom, ale i wszystkim kibicom na stadionie za stworzenie bardzo dobrej atmosfery i bardzo dobrego dopingu.
W pierwszej połowie zasadniczo graliśmy to, co chcieliśmy grać. Wszystko zaczęło się od straconej bramki po stałym fragmencie, potem była czerwona kartka, drugi gol i właściwie to w tym momencie było już, mówiąc kolokwialnie, pozamiatane.
Pod koniec meczu białostoczanie urządzili sobie prawdziwy festiwal strzelecki. Sygnał do ataku dał Kelemen, który mocno wykopał piłkę w kierunku pola karnego Dinama, Černych wyprzedził obrońców i piękną podcinką pokonał Tymofiejewa. Sprawa awansu była przesądzona, ale dla gospodarzy to było mało. W 88. minucie z najbliższej odległości piłkę do bramki skierował Runje, w ostatniej akcji meczu błąd obrońców Dinama bezlitośnie wykorzystał Sekulski.
Nieczęsto zdarza się, aby dwóch środkowych obrońców trafiało do siatki w jednym meczu. Ale tak właśnie stało się w spotkaniu z Dinamem. Oprócz Gutiego gola strzelił również Chorwat. Ivan Runje był jednym z tych piłkarzy, których zapamiętano w Białymstoku po poprzedniej krótkiej przygodzie Jagiellonii z eliminacjami Ligi Europy. W lipcu 2015 roku Jaga mierzyła się w 3. rundzie kwalifikacji z Omonią Nikozja. Jej uwagę przykuli: Cillian Sheridan i Runje. Obu udało się z czasem sprowadzić do stolicy Podlasia. Chorwacki defensor trafił do żółto-czerwonych rok później, a Irlandczyk w styczniu 2017. Runje z miejsca stał się najlepszym obrońcą Jagi. Mimo zainteresowania bogatszych klubów w Polsce, nie zmienił barw klubowych. W styczniu 2021 roku parafował nową umowę. „Pracuję na to, aby moje nazwisko po latach dobrze się kojarzyło. Nigdzie nie czułem się lepiej niż w Białymstoku” – powiedział w jednym z wywiadów dla „Przeglądu Sportowego”.
Brazylijski obrońca rozwiązał worek z bramkami. W 58. minucie wykorzystał swój wzrost (187 cm), wyskakując najwyżej w polu karnym Dinama i posyłając piłkę głową do bramki. Ten gol uspokoił nieco poczynania Jagiellonii, która w tym momencie miała zapas dwóch goli w dwumeczu (na wyjeździe było 1:0 dla Jagi). Dla Gutiego było to drugie i zarazem ostatnie trafienie w barwach białostockiego klubu. Gutieri Tomelin (bo tak brzmiało jego imię i nazwisko) dołączył do zespołu ze Słonecznej 1 w styczniu 2016 roku z brazylijskiego Joinville EC. Był podstawowym obrońcą Jagiellonii, gdy prowadził ją Michał Probierz. Po objęciu sterów przez Ireneusza Mamrota stracił miejsce w składzie i po sezonie 2017/2018 odszedł do NK Osijek. Z Jagą Brazylijczyk z włoskim paszportem wywalczył dwa wicemistrzostwa Polski (rozegrał łącznie 70 spotkań).
► 978. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 166. mecz klubu z Polski w Lidze Europy
► 10. mecz Jagiellonii w europejskich pucharach (wszystkie w Lidze Europy)
► Pierwszy gol był bramką nr 10 zdobytą przez Jagiellonię w 1/512 finału Ligi Europy na własnym boisku
► Drugi gol był bramką nr 120 zdobytą przez polskie kluby w Lidze Europy na własnym boisku
► Wszystkie 4 mecze Ligi Europy, w których polskie kluby zdobywały dokładnie 4 bramki kończyły się wynikiem 4:0
► Dziewiąty kolejny (na 10 wszystkich) mecz polskiego klubu w 1/512 finału Ligi Europy na własnym boisku ze zdobytą bramką – tylko w pierwszym Polonia Warszawa przegrała 0:1 z klubem Budućnost Podgorica
► Czwarty kolejny (na 5 wszystkich) mecz Jagiellonii w europejskich pucharach na własnym boisku bez straconej bramki – straciła tylko w pierwszym, przegranym 1:2 z Arisem Saloniki w sezonie 2010/11
► Czwarty kolejny mecz Jagiellonii w 1/512 finału Ligi Europy ze zdobytą i czwarty bez straconej bramki i czwarte kolejne zwycięstwo
► Trzeci mecz Jagiellonii w 1/512 finału Ligi Europy na własnym boisku i trzecia wygrana na zero z tyłu
► 360. zwycięstwo polskiego klubu w europejskich pucharach
► 190. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku bez straconej bramki
► Pierwszy mecz Jagiellonii w europejskich pucharach ze zdobytymi dokładnie 4 bramkami a zarazem pierwsza wygrana w rozmiarze 4:0
► 20. mecz polskiego klubu w 1/512 finału europejskich pucharów (wszystkie w Lidze Europy)
► 10. potyczka (dwumecz) polskiego klubu w 1/512 finału Ligi Europy
► 30. potyczka (dwumecz) polskiego klubu w Lidze Europy kończona na własnym boisku
► 40. zwycięstwo polskiego klubu w Lidze Europy na własnym boisku
► 10. mecz polskiego klubu w 1/512 finału Ligi Europy na własnym boisku