Ech, i znów ten przeklęty Pietro Fanna – tak mogli pomyśleć po rewanżowym spotkaniu w Mediolanie piłkarze, trenerzy i kibice Wojskowych. Rok wcześniej ten sam zawodnik strzelił gola na wagę awansu Interu do kolejnej rundy Pucharu UEFA. Z tą tylko różnicą, że wówczas dokonał tego w Warszawie (w dogrywce), a teraz trafił do siatki na San Siro (pod koniec 1. połowy). W obu przypadkach nerazzurri zwyciężyli 1:0. W 1986 roku Legia wybrała się do światowej stolicy mody z jednobramkową zaliczką. Przy Łazienkowskiej 3 Wojskowi niespodziewanie pokonali wielkiego faworyta 3:2. Do awansu do 1/8 finału drużynie Jerzego Engela wystarczał w Mediolanie remis. Takiego wyniku nie udało się jednak osiągnąć. Zadania nie ułatwił legionistom angielski arbiter George Courtney, który w 60. minucie usunął z boiska Andrzeja Sikorskiego.
14
M. Tardelli
Przed meczem awans należał do Legii. 0:0 – to był rezultat o jakim marzyli polscy kibice, ale kto wie, czy podobnie myśleli piłkarze Legii? Wprawdzie trener Jerzy Engel zwierzał się, że jego zespół będzie atakował, że będzie chciał strzelić bramkę, ale rzeczywistość okazała się zgoła inna. Co innego przedmeczowe założenia, co innego zaś, gdy ryknie stadion, na którym zasiadło prawie 50 tysięcy kibiców z całych niemalże Włoch.
Trener Jerzy Engel w burzliwej dyskusji z arbitrem głównym – Georgem Courtney’em. Szkoleniowiec Legii nie mógł się pogodzić z decyzją sędziego o czerwonej kartce dla Andrzeja Sikorskiego.
Inter to wielki klub. Gratuluję więc trenerowi Trapattoniemu, ale przede wszystkim prezesowi Pellegriniemu. On najlepiej wie, jak robi się wielki futbol. Sędzia? Kompletny ignorant. Swymi decyzjami wzbudzał śmiech na widowni.
W 1. połowie w jednym ze starć ucierpiał Jarosław Araszkiewicz. Nieprzepisowe zagranie rywala nie spotkało się z reakcją arbitra. Tak całe zajście relacjonował Paweł Smaczny z „Piłki Nożnej” – „Przy piłce był Dziekanowski, obok niego sędzia. Z prawej strony nadbiegał Araszkiewicz i w momencie gdy mógł otrzymać podanie, otrzymał uderzenie łokciem od Bergomiego. Sędzia tego nie widział albo nie chciał widzieć. Araszkiewicz padł na trawę i wijąc się z bólu (krwotok z nosa) przeleżał na niej około minuty, bo sędzia gry nie przerwał”.
Legioniści wyruszyli do Mediolanu pełni nadziei. (...) Niestety, czwarty mecz serialu był dla legionistów najgorszym i najbardziej pechowym. Inter szybko osiągnął przewagę. Istotnie pod kierunkiem doświadczonego Trapattoniego był to znacznie groźniejszy zespół niż przed rokiem. Potwierdziło się i to, że stary trenerski lis wiedział, jak jego zespół ma zagrać.
Jeśli istnieje coś takiego jak déjà vu, to piłkarze Legii mogli je poczuć w przypadku sytuacji z Fanną. Rok wcześniej, gdy Wojskowi mierzyli się z Interem w Pucharze UEFA Włocha zabrakło w składzie w pierwszym meczu. W rewanżu już wystąpił i… zdobył zwycięską bramkę na wagę awansu nerazzurrich. Teraz – na nieszczęście legionistów – historia się powtórzyła. Fanny zabrakło w Warszawie, ale w Mediolanie wybiegł w podstawowym składzie i znów przesądził o triumfie i promocji Interu. Co ciekawe, była to jedyna bramka zdobyta przez niego w Pucharze UEFA w edycji 1986/87. Podobnie było rok wcześniej. Jedyne trafienie w poprzedniej edycji europejskich rozgrywek Fanna zaliczył z… Legią. W sumie w barwach nerazzurich Włoch strzelił tylko 14 goli w 146 występach.
Dla obrońcy Legii mecz w Mediolanie skończył się przedwcześnie, choć wcale nie musiał. W 60. minucie w bocznej strefie boiska Witold Sikorski sfaulował Karla-Heinza Rummenigge. Sędzia George Courtney odgwizdał przewinienie i ukarał pomocnika Wojskowych żółtą kartą (co nie do końca było widać w transmisji). Z protestami do arbitra ruszył… Andrzej Sikorski. Jak opisywał sytuację „Przegląd Sportowy” – „Pan Andrzej zbytnio zaczął się »wstawiać« w interesie kolegi”. Przesadna gestykulacja nie spodobała się Courtneyowi i ten pokazał Polakowi „żółtko”. Po chwili zorientował się, że była to już druga kartka tego koloru i wyciągnął czerwoną. Wojskowi nie mogli się pogodzić z werdyktem, a zdezorientowany kibic przed telewizorem mógł pomyśleć, że Courtney… pomylił Sikorskich.
Co ciekawe, że legioniści rzucili się do desperackiej gry dopiero od momentu, gdy grali w dziesiątkę, gdy strach przed wyższą porażką zajrzał im w oczy. Niestety, zabrakło ostatniego słowa. Nie będę pisał o ambicji polskich piłkarzy, bo to wyświechtany argument. Wiadomo o co się gra i za ile.
► 329. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 117. mecz klubu z Polski w Pucharze UEFA
► 160. potyczka (dwumecz lub trójmecz) polskiego klubu w europejskich pucharach
► 66. potyczka (dwumecz lub trójmecz) polskiego klubu w europejskich pucharach kończona na wyjeździe
► 11. porażka Legii w europejskich pucharach w rozmiarze 0:1
► 10. potyczka (dwumecz) polskiego klubu w 1/16 finału Pucharu UEFA kończona na wyjeździe
► 66. wyjazdowy mecz polskiego klubu w europejskich pucharach bez zdobytej bramki
► 11. mecz polskiego klubu w 1/16 finału Pucharu UEFA bez zdobytej bramki
► 11. wyjazdowy mecz Legii w 1/16 finału europejskich pucharów ze straconą minimum 1 bramką
► 10. mecz Legii w Pucharze UEFA bez wygranej i 10. bez remisu
► 16. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/16 finału Pucharu UEFA (na 17 wszystkich) bez remisu, jedyny remis to 1:1 Wisły z belgijskim RWD Molenbeek w sezonie 1976/1977
► Piąty wyjazdowy mecz Legii w Pucharze UEFA bez wygranej, piąty bez remisu i piąty ze straconą minimum 1 bramką
► Piąty mecz Legii w 1/16 finału Pucharu UEFA (na 6 wszystkich) bez remisu, jedyny remis to 1:1 w Warszawie z węgierskim Videotonem Székesfehérvár w poprzednim sezonie
► 13. wyjazdowy mecz Legii w 1/16 finału europejskich pucharów (na 14 wszystkich) bez remisu, jedyny remis to 2:2 w Oslo z norweskim klubem Vålerenga w Pucharze Zdobywców Pucharów w sezonie 1981/1982
► Trzeci wyjazdowy mecz Legii w 1/16 finału Pucharu UEFA i trzeci bez remisu
► 63. mecz Legii w europejskich pucharach – żaden inny polski klub nie rozegrał tylu meczów
► 100. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach bez zdobytej bramki
► 260. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach bez remisu
► Trzeci kolejny mecz Legii w 1/16 finału Pucharu UEFA ze straconą minimum 1 bramką (wyśrubowany rekord klubowy)
► 170. gol stracony przez polskie kluby w meczach Pucharu UEFA
► 110. gol stracony przez polskie kluby w wyjazdowych meczach Pucharu UEFA
► Pierwsza wyjazdowa porażka Legii w Pucharze UEFA w rozmiarze 0:1
► Pierwsza porażka Legii w meczu 1/16 finału Pucharu UEFA w rozmiarze 0:1
► 40. mecz polskiego klubu w Pucharze UEFA ze straconą dokładnie 1 bramką
► 40. mecz Legii w europejskich pucharach ze straconą minimum 1 bramką
► 60. porażka polskiego klubu w europejskich pucharach różnicą 1 bramki
► 20. porażka polskiego klubu w Pucharze UEFA różnicą 1 bramki
► 20. wyjazdowa porażka polskiego klubu w meczu 1/16 finału europejskich pucharów różnicą 1 bramki
► 30. porażka polskiego klubu w meczu 1/16 finału europejskich pucharów różnicą 1 bramki
► Po tym starciu bilans bramkowy Legii w meczach 1/16 finału Pucharu UEFA stał się ujemny: 7-8