„Stadion w La Coruñi po raz trzeci gościł reprezentantów Polski. Dwa poprzednie mecze rozegrane na nim przed siedmioma laty w czasie hiszpańskiego mundialu przyniosły nam bezbramkowy remis z Kamerunem i zwycięstwo 5:1 nad Peru. Teraz niejako do kompletu nasz zespół zanotował porażkę z Hiszpanami” – tak relację z tego spotkania rozpoczęła redakcja „Piłki Nożnej”. Na Estadio Riazor swoisty tryptyk skompletował też Andrzej Strejlau, który latem 1989 roku zastąpił w roli selekcjonera Wojciecha Łazarka. On również zaczął od remisu (1:1 z ZSRR), potem wygrał 3:0 z Grecją, by w trzecim meczu uznać wyższość rywali. Przegraną 0:1 z silną ekipą z Półwyspu Iberyjskiego przyjęto w kraju ze spokojem, a nowy trener wciąż miał duży kredyt zaufania. Stracił go miesiąc później, gdy biało-czerwoni nie zdołali strzelić ani jednego gola w chorzowskich starciach z Anglią (0:0) i Szwecją (0:2) w eliminacjach mistrzostw świata.
13
J. Otxotorena
14
F. Hierro
16
L. Minguela
15
E. Sacristán
17
J. Salinas
Dla Andrzeja Strejlaua (pierwszy z prawej) to był trzeci mecz w roli selekcjonera reprezentacji Polski i pierwsza porażka. Obok niego siedzi jeden z Orłów Górskiego – Lesław Ćmikiewicz, który pełnił wówczas funkcję asystenta.
W 20. minucie po długim podaniu Butragueño odegrał piłkę głową do Míchela, którego strzał z linii pola karnego okazał się za trudny do obrony przez Bakę. Komentujący wespół z Tomaszem Zimochem wczorajszy mecz Jan Tomaszewski obwiniał bramkarza Zagłębia Lubin za tę akcję, dopatrywał się także winy po stronie Budki za brak asekuracji. Ale, pomimo porażki, w grze Polaków widział współpracownik Strejlaua wiele pozytywów, co potrafiła zauważyć hiszpańska publiczność. Z radiowej relacji wynikało, że obie strony miały w La Coruñi sporo okazji do wykazania swej wyższości.
Tak padł jedyny gol w tym meczu. Martín Vázquez zagrał piłkę w pole karne do Emilio Butragueño, a ten odegrał ją głową do Míchela. Pomocnik Realu Madryt uderzył z dystansu, a Jarosław Bako nie zdołał zapobiec nieszczęściu.
Gdy wychodziliśmy na rozgrzewkę, boisko było zupełnie suche, natomiast tuż przed pierwszym gwizdkiem opadająca rosa zmieniła zupełnie warunki gry. To nas nieco zaskoczyło. Nie chcieliśmy pogodzić się jednak z opiniami miejscowej prasy, która przepowiadała łatwy mecz dla gospodarzy. Szkoda, że przegraliśmy, bo wynik idzie w świat, a mieliśmy naprawdę kilka niezłych sytuacji do strzelenia wyrównującej bramki.
Pod polską bramką kotłowało się od pierwszej do ostatniej minuty. Gdyby Hiszpanie mieli lepiej nastawione celowniki, ich zwycięstwo byłoby znacznie okazalsze.
Niestety, nasza drużyna po raz kolejny nie mogła wystąpić w optymalnym składzie, co spowodowane zostało kontuzją Janusza Nawrockiego i absencją zawodników z lig zagranicznych. Brani pod uwagę Dziekanowski, Furtok, Tarasiewicz, a nawet grający obecnie w hiszpańskiej Osasunie Urban nie uzyskali zgody swych pracodawców na występ w towarzyskim meczu reprezentacji.
„Nasi obrońcy się nie popisali, pozwalając na podanie do Míchela. Jarek chciał złapać piłkę, która po mokrej od rosy trawie prześlizgnęła mu się po rękach do bramki” – tak widział akcję, po której padł jedyny gol, Jan Tomaszewski. Innego zdania był uczestnik meczu Dariusz Kubicki: „Uważam, że był to błąd bramkarza. Widziałem już piłkę w rękach Jarka. Míchel może mówić o szczęściu, gdyż w sumie był to dość przypadkowy gol”. Jarosław Bako po występie na Estadio Riazor się nie wypowiadał, ale on pewnie najlepiej wiedział, jak trudne do obrony strzały oddawał hiszpański pomocnik. Míchel uderzał piłkę z dystansu w taki sposób, by ta opadając odbiła się o ziemi tuż przed golkiperem. W ten sposób zdobył wiele bramek dla madryckiego Realu i kilka dla reprezentacji. Jedną z nich właśnie w starciu z Polską.
„Nie miałem zbyt wiele możliwości na zaakcentowanie swej obecności w zespole. Czas biegnie bardzo szybko, szczególnie gdy jest się debiutantem pragnącym pokazać się z jak najlepszej strony” – mówił po meczu. Wyróżniający się na ligowych boiskach napastnik GKS-u Katowice na pierwszy mecz w koszulce z orłem na piersi czekał dość długo – szansę dostał dopiero, gdy miał 27 lat. W 73. minucie spotkania na Estadio Riazor zmienił Romana Koseckiego. Zrobił kilka sprintów do piłki, parę razy uwolnił się od opieki rywali, ale nie oddał na hiszpańską bramkę ani jednego celnego strzału i być może dlatego więcej już w reprezentacji nie wystąpił. Dwa lata później wyjechał do Szwecji, gdzie został ulubieńcem kibiców Örebro. Cieszył się tam taką popularnością, że nazwali swój fanklub Kubanerna – właśnie od jego nazwiska.
Był to dopiero trzeci mecz drużyny narodowej pod wodzą Andrzeja Strejlaua. Po remisie z zespołem ZSRR i gładkim 3:0 z Grecją tym razem przyszła kolej na przegraną. Jest swoistym paradoksem fakt, że było to bodaj najlepsze spotkanie w wykonaniu biało-czerwonych od czasu, gdy reprezentację przejął nowy selekcjoner. Wynik poszedł w świat, nam natomiast pozostaje nieco więcej optymizmu przed meczami z Anglią i Szwecją. Gry zaprezentowanej przez Polaków w La Coruñi nie musimy się wstydzić.
► Szósty mecz reprezentacji przeciwko Hiszpanii i trzecia kolejna porażka, bilans: 1-0-5, bramki: 6-15
► 60. towarzyski mecz reprezentacji bez zdobytej bramki
► 340. bramka stracona przez reprezentację w towarzyskim meczu wyjazdowym
► Przerwana seria reprezentacji 13 kolejnych meczów ze zdobytą bramką w spotkaniach towarzyskich poza granicami Polski
► 40. towarzyski wyjazdowy mecz reprezentacji bez zdobytej bramki
► 150. towarzyski wyjazdowy mecz reprezentacji ze straconą bramką
► Przerwana rekordowa seria reprezentacji 23 kolejnych towarzyskich meczów ze zdobytą bramką
► 10. występ Roberta Warzychy w reprezentacji
► 10. występ Zbigniewa Kaczmarka w reprezentacji
► Pierwszy w historii reprezentacji mecz rozegrany 20 września
► Debiut Mirosława Kubisztala w reprezentacji
► Zagrało 14 zawodników z 8 klubów (aż sześciu z Legii Warszawa)
► 20. występ w reprezentacji zawodnika o imieniu Jarosław (Bako)
► 120. występ w reprezentacji zawodnika o imieniu Dariusz (Kubicki lub Wdowczyk – obaj zagrali od początku meczu)