
To były niezwykle udane eliminacje w wykonaniu Rakowa. Skazywani na pożarcie w starciach z silniejszymi drużynami mistrzowie Polski, aby znaleźć się w fazie grupowej, musieli pokonać czterech rywali. Do osiągnięcia wymarzonego celu zabrakło im naprawdę niewiele, a noga częstochowianom powinęła się na ostatniej prostej. Najlepszy zespół Danii w dwumeczu okazał się lepszy o jedną bramkę, ale w ostatnich minutach spotkania na własnym – wypełnionym po brzegi stadionie Parken – musiał drżeć o końcowy rezultat. Dla zespołu Dawida Szwargi pożegnanie się z Champions League oznaczało rywalizację jesienią w grupie Ligi Europy.
Raków Częstochowa przed meczem z FC København. Od lewej: Zoran Arsenić (kapitan), Vladan Kovačević, Adnan Kovačević, Milan Rundić, Giannis Papanikolaou, Deian Sorescu, Władysław Koczerhin, Marcin Cebula, Gustav Berggren, Fran Tudor, Fabian Piasecki.
30
E. Achouri
14
A. Cornelius
27
V. Lund Jensen
Mamy dużo szacunku dla Rakowa, wiemy ile dokonali przez ostatnie siedem lat. Zbudowali klub z niczego, osiągali wiele sukcesów, zdobywali trofea. Oglądaliśmy ich mecze w pucharach, widzieliśmy jak grają ze Slavią Praga. Cieszę się i jestem dumny z tego, że wykonałem swoją robotę jako trener, a moi zawodnicy jako piłkarze. Mamy wielki szacunek do każdego przeciwnika. Raków nie ma mentalności przegranych. Do końca walczyli, naciskali, aż w końcu zdobyli bramkę.
Jestem zawsze daleki od tego, aby wskazywać na jedną rzecz, która wpłynęła na końcowy wynik, bo to jest złożona gra. Ale niewątpliwie ważne były bramki i sposób, w jaki je straciliśmy. Raków Częstochowa przyzwyczaił, że takich goli jak w Sosnowcu czy dzisiaj nie traci. Więc to na pewno miało wpływ na rywalizację, ale finalnie również to, ile sytuacji wykreowaliśmy, a ile razy trafiliśmy do siatki. Bo myślę, że zarówno w Sosnowcu, jak i dzisiaj mogliśmy pokusić się o jedno trafienie więcej.
Stadion Parken to narodowy obiekt reprezentacji Danii. Na meczu z Rakowem wypełnił się do ostatniego miejsca.
Jeśli chciałoby się wskazać bohatera eliminacyjnej drogi Rakowa do Ligi Mistrzów, jednym z głównych kandydatów do tego tytułu byłby z pewnością bośniacki golkiper. Kovačević wielokrotnie uchronił zespół przed stratą bramki, mając realny wpływ na kolejne sukcesy. W duńskiej stolicy wyjątkowo tylko raz został poddany próbie i niefortunnie, akurat w tej sytuacji, był źle ustawiony. Więcej pracy miał tego wieczoru jedyny zadowolony Polak na boisku w Kopenhadze. Kamil Grabara po raz kolejny udowodnił swoją wartość dla zespołu ze stadionu Parken.
Na pewno nie będę posypywał głowy popiołem, że w Lidze Mistrzów zagram ja, a nie polska drużyna, bo chyba nie o to chodzi. Powtórzę się, Raków to dobra drużyna i wiedzieliśmy, że czeka nas trudne wyzwanie, ale gdybyśmy nie awansowali, to bylibyśmy na siebie niesamowicie źli.
W szatni jest bardzo duże rozczarowanie. Dla niektórych to mógł być pierwszy i ostatni raz. To nie tylko złość, a smutek. Gdy jest się małym, to nie myśli się o pieniądzach, a o spełnianiu marzeń, żeby usłyszeć hymn Ligi Mistrzów. My te marzenia spełniliśmy tydzień temu i dzisiaj. I chcieliśmy to kontynuować jak najdłużej. Liga Europy to dalej jest duży sukces dla klubu, ale dziś nie ma uśmiechu na twarzach. Czego zabrakło? Może odwagi, bo przeciwnik nie był taki straszny, jak go malowali. Trochę więcej odwagi, szczególnie w tym pierwszym meczu. W rewanżu widać było, że Kopenhaga nas nie zlekceważyła, podeszła z pełnym respektem i wcale nie byli tacy odważni, jak przyzwyczaili grając na własnym boisku. Zagrali mądrze.
Ktoś powie pewnie po środowym rewanżu, że Kopenhaga przede wszystkim miała w dwumeczu szczęście. W Sosnowcu zdobyła gola z dośrodkowania i rykoszetu. O tym, że Raków nie wyrównał, zdecydowały milimetry, przecież bramkę Gannisa Papanikolaou anulowano po interwencji VAR. A gdy jeszcze dołożymy kontuzje bardzo ważnych piłkarzy (Ivi López, Stratos Svarnas czy Jean Carlos), mamy prawdziwą plagę nieszczęść.
Można też powiedzieć, że Raków był całkiem blisko fazy grupowej Ligi Mistrzów. Przegrał dwumecz jedną bramką i ani przez moment dużo bardziej doświadczony rywal nie zdeklasował zawodników Dawida Szwargi. A gdy w samej końcówce po golu Łukasza Zwolińskiego Duńczykom zajrzał w oczy strach, doprowadzenie do dogrywki „last minute” wydawało się całkiem realne.
Ale powiedzmy sobie szczerze – mistrzom Polski do awansu zabrakło przede wszystkim jakości. Zwłaszcza z przodu.
Dużo mówiło się po pierwszym meczu, że przeciwnicy nie tacy straszni, jak ich malowali. Owszem, nikogo nie oczarowali, ale po to przyjechali do Polski. W stu procentach zrealizowali swój plan, wypracowując zaliczkę przed meczem u siebie. Nie musieli atakować i nie byli tym specjalnie zainteresowani, a pod własną bramką pozwalali Rakowowi na niewiele. Na Parken, nie licząc wspomnianych nerwów z końcówki, też mieli mieli wszystko pod kontrolą. I zagrają w fazie w grupowej całkowicie zasłużenie.
► 1129. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 142. mecz klubu z Polski w Lidze Mistrzów
► 510. potyczka (mecz, dwumecz lub trójmecz) polskiego klubu w europejskich pucharach
► 88. potyczka (mecz lub dwumecz) polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów
► 30. mecz polskiego klubu w 1/32 finału LM
► 70. wyjazdowy mecz polskiego klubu w LM
► 10. wyjazdowy remis polskiego klubu w LM
► 10. potyczka (dwumecz) Rakowa w europejskich pucharach
► 10. wyjazdowy mecz Rakowa w europejskich pucharach
► 40. potyczka (mecz lub dwumecz) polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów kończona na wyjeździe
► 20. mecz Rakowa w europejskich pucharach
► Ósmy mecz Rakowa w Lidze Mistrzów
► 11. remis polskiego klubu w LM w rozmiarze 1:1
► 22. remis polskiego klubu w LM
► 11. mecz polskiego klubu w 1/32 finału LM ze strzeloną dokładnie 1 bramką i 11. z dokładnie 1 straconą
► 11. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/32 finału LM ze strzeloną minimum 1 bramką
► 25. mecz polskiego klubu w 1/32 finału LM ze straconą minimum 1 bramką
► 80. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów ze strzeloną minimum 1 bramką
► 55. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► Czwarty mecz Rakowa w LM ze strzelonym dokładnie 1 golem i czwarty z dokładnie 1 bramką straconą
► Czwarty wyjazdowy mecz Rakowa w LM, czwarty bez porażki i czwarty ze strzeloną minimum 1 bramką
► Trzeci kolejny wyjazdowy mecz Rakowa w LM ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► 60. remis polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów
► 30. remis polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów w rozmiarze 1:1
► 10. gol strzelony przez Raków w wyjazdowych meczach europejskich pucharów
► 15. kolejny wyjazdowy mecz polskiego klubu w LM ze strzeloną minimum 1 bramką (wyśrubowany rekord)
► 25. gol strzelony przez Raków w europejskich pucharach
► 50. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów bez porażki
► Trzeci kolejny wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/32 finału LM bez porażki (pobity rekord)
► Czwarty kolejny wyjazdowy mecz Rakowa w europejskich pucharach bez porażki (wyśrubowany rekord klubowy)
► Czwarty kolejny wyjazdowy mecz Rakowa w europejskich pucharach ze strzeloną minimum 1 bramką (wyśrubowany rekord klubowy)
► 17. kolejny mecz Rakowa w europejskich pucharach bez remisu 0:0 (wyśrubowany rekord klubowy)
► Dziewiąty kolejny wyjazdowy mecz Rakowa w europejskich pucharach bez remisu 0:0 (wyśrubowany rekord klubowy)
► Pierwszy wyjazdowy mecz Rakowa w 1/32 finału europejskich pucharów
► 1570. gol stracony przez polskie kluby w europejskich pucharach
► 22. mecz polskiego klubu w 1/32 finału LM bez wygranej
► 30. gol stracony przez polskie kluby w wyjazdowych meczach 1/32 finału LM
► 120. gol stracony przez polskie kluby w wyjazdowych meczach LM
► Siódmy mecz Rakowa w LM (na 8 wszystkich) bez porażki jedyna przegrana to 0:1 w Sosnowcu z tym samym rywalem w pierwszym meczu
► Siódmy mecz Rakowa w LM (na 8 wszystkich) ze strzeloną minimum 1 bramką, jedyny bez strzelonej to 0:1 w Sosnowcu z tym samym rywalem w pierwszym meczu