„Pokonać Barcelonę – czy to w ogóle możliwe? Dla Wisły Kraków to mission impossible. Polacy zapowiadali przed meczem, że zrobią wszystko, by wywalczyć sobie prawo gry w elitarnej Lidze Mistrzów. Sen o awansie nie trwał długo. Barca potrzebowała osiemnastu minut, by zdobyć pierwszego gola. Mariusza Pawełka pokonał Samuel Eto'o. Potem padły kolejne bramki i Wisła przegrała na Camp Nou 0:4” – relacjonował dziennik.pl. Mimo że na boisku nie pojawił się Leo Messi (uczestniczył w igrzyskach w Pekinie), to był magiczny wieczór. Drużynę Blaugrany pierwszy raz poprowadził bowiem Pep Guardiola. Młodemu trenerowi nie wróżono wielkiej kariery, tymczasem po dziesięciu miesiącach pracy miał już na koncie sześć trofeów: wygrał Ligę Mistrzów i zdobył klubowe mistrzostwo świata, Superpuchar Europy oraz mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Hiszpanii. Marsz po wszystkie te sukcesy rozpoczął się 13 sierpnia 2008 roku od zwycięstwa nad Białą Gwiazdą. Trzynaście dni później Katalończykom zdarzyła się jednak niespodziewana porażka...
3
G. Piqué
24
Y. Touré
21
A. Hleb
Piłkarze krakowskiej Wisły przed meczem z Barceloną na Camp Nou. Stoją od lewej: Mariusz Pawełek, Cléber, Júnior Díaz, Radosław Sobolewski, Mauro Cantoro, Tomáš Jirsák. W dolnym rzędzie: Rafał Boguski, Marcin Baszczyński, Paweł Brożek, Wojciech Łobodziński, Piotr Brożek.
Maciej Skorża indagowany przed meczem o skład, zapytał retorycznie: „A czy ja rzeczywiście mam duże pole manewru?”. Nie miał, wynik nie jest żadną niespodzianką, a piłkarzy i trenera nie ma sensu za bardzo obwiniać. Z Barceloną poradzić sobie może od czasu do czasu Real Madryt, ale nie Wisła. To inny świat, inna galaktyka.
Zawodnicy z Krakowa są o jedną czy nawet dwie klasy słabsi od graczy z Camp Nou, lecz to było już wiadomo od dawna. Wisła od początku wierzyła, że uda się jakimś cudem wygrać lub zremisować z Dumą Katalonii. Osamotniony w ataku Paweł Brożek dwa razy ograł stoperów Blaugrany, jednak to za mało na drużynę o formacie światowym. Już w 5. minucie świetną sytuację podbramkową stworzył sobie duet Thierry Henry i Samuel Eto’o. Francuz bez problemu ograł Marcina Baszczyńskiego i wyłożył piłkę Kameruńczykowi, który posłał futbolówkę w boczną siatkę. Kilka minut później Henry uderzył piłkę głową i świetnym refleksem popisał się Mariusz Pawełek. Bramkarz Wisły wybił piłkę wprost pod nogi Francuza, lecz szybko naprawił swój błąd.
Pilnować takiego rywala to prawdziwy zaszczyt. Marcin Baszczyński przez cały wieczór był tuż obok Thierry’ego Henry – niestety, raz spuścił go z oka i Francuz strzelił gola na 3:0.
Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, ale tak wielkiemu i świetnie dysponowanemu rywalowi trudno było się przeciwstawić. Owszem, można było poszukać brutalnej, ostrej gry, ale nie o to chodzi. Nic byśmy w ten sposób nie wskórali, a tylko wykartkowalibyśmy się przed rewanżem. Presja zrobiła swoje. W końcu nie codziennie gramy z takim przeciwnikiem. Większość z nas pierwszy raz zderzyła się z tak dobrą drużyną. Na więcej nie było nas stać. Mam nadzieję, że za dwa tygodnie będzie lepiej.
„Xavi z Andrésem Iniestą całkowicie opanowali środek pola, operując piłką w sposób nieznany piłkarzom z naszej strefy klimatycznej. Potrafili tak rozegrać, że napastnicy Barcelony co chwila stawali oko w oko z bramkarzem Wisły. (...) Najpiękniejszego – drugiego gola – zdobył Xavi Hernández. Bohater Euro 2008 otrzymał piłkę na 25. metrze i bez zastanowienia huknął z prawej nogi. Lecąca na wysokości 50 centymetrów piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki” – zachwycała się jego występem redakcja „Piłki Nożnej”. 28-letni pomocnik był już wówczas gwiazdą światowego formatu, ale największe sukcesy miał jeszcze przed sobą. Dwa lata po dwumeczu z Białą Gwiazdą do tytułu mistrza Europy dodał mistrzostwo świata, a potem na polskich i ukraińskich boiskach po raz drugi wygrał z Hiszpanią turniej o miano najlepszej ekipy na Starym Kontynencie.
„Przed spotkaniem oglądaliśmy sparingi Barcelony. Wydawało się, że można z nimi powalczyć, że popełniają błędy. W meczu z nami popełnili jednak tych błędów bardzo mało. Szczególne dobrze grali z przodu. Od początku na nas siedli, długo rozgrywali akcje i stwarzali sytuacje. Bardzo dużo sił kosztowała nas obrona. Przez wymienność funkcji w Barcelonie musieliśmy naprawdę sporo pobiegać w defensywie, żeby nie dochodziło do groźnych sytuacji. Biegaliśmy, a potem, gdy my mieliśmy piłkę, tych sił trochę brakowało, żeby iść do kontry. Na pewno staraliśmy się, żeby wyglądało to inaczej” – mówił po meczu. Boguski zaczął mecz na lewej pomocy, jednak po przerwie został przesunięty do ataku, aby wspomóc Pawła Brożka. Na nic się to nie zdało, bo jego koledzy nie byli w stanie dograć piłki do napastników. W 68. minucie zmienił go Andrzej Niedzielan, ale i on nie oddał nawet jednego strzału na bramkę.
Wyróżniał się osamotniony w ataku Paweł Brożek, który dwukrotnie oszukał obrońców Barcy, Carlesa Puyola i Rafę Márqueza, lecz po tych bardzo dobrych zagraniach nie znajdował się w pozycji umożliwiającej skuteczne kopnięcie na bramkę. Warto pokazać te kilka zagrań Leo Beenhakkerowi (ówczesny selekcjoner reprezentacji Polski – przyp. red.), który najwyraźniej patrzy na napastnika Wisły przez niedoczyszczone okulary. Dodać też należy, że aż trzy dobrze zapowiadające się ofensywne próby Wisły zakończył brutalnie sędzia liniowy, odgwizdując pozycję spaloną Pawła Brożka albo Rafała Boguskiego.
Pawełek – mimo przepuszczenia czterech goli, najlepszy spośród piłkarzy Wisły; swoją postawą uratował drużynę od skandalu. Baszczyński – miał pecha, że grał akurat przeciwko Henry. Cléber - ekspert; z Eto'o sobie nie poradził, ale w wielu akcjach udowodnił klasę. Díaz - pod presją się gubił; wyprowadzając piłkę, często ją tracił. Piotr Brożek – miał mnóstwo pracy z Pedro Rodríguezem, ale wykonał ją dobrze. Boguski – przed meczem mówiono, że jest niezły, ale nie znalazło to potwierdzenia. Cantoro – próbował rządzić na boisku, jednak szybko go utemperowano. Sobolewski – jeden z niewielu, który nie dał się stłamsić piłkarzom Barcy. Łobodziński – kolejny, który miał błyszczeć, a schował się w cieniu. Jirsák – bezproduktywny; bez podań do napastnika. Paweł Brożek – walczył, ale nie miał klarownych sytuacji do oddania strzału. Zieńczuk – jego wejście uporządkowało nieco grę Wisły. Niedzielan – pojawił się na murawie w 68. minucie i nic nie zmienił. Małecki – będzie mógł pochwalić się wnukom, że grał na Camp Nou.
► 755. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 71. mecz klubu z Polski w Lidze Mistrzów
► 33. wyjazdowy mecz polskiego klubu w LM bez remisu
► 20. wyjazdowa porażka Wisły Kraków w europejskich pucharach
► 17. mecz Wisły Kraków w Lidze Mistrzów
► 11. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/32 finału LM i 11. bez remisu
► 10. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów ze straconymi dokładnie 4 bramkami
► Dziewiąty wyjazdowy mecz Wisły Kraków w LM; we wszystkich traciła minimum 1 bramkę
► Drugi gol był bramką nr 40 straconą przez polskie kluby w meczach 1/32 finału LM
► 13. wyjazdowy mecz Wisły Kraków (na 14 wszystkich) w 1/32 finału europejskich pucharów bez wygranej; jedyne zwycięstwo to 2:0 ze słoweńskim Mariborem w 1/32 finału Pucharu UEFA w sezonie 1998/99
► 88. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów
► 81. mecz Wisły Kraków w europejskich pucharach
► 66. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów bez remisu
► 55. mecz polskiego klubu w LM ze straconą bramką
► 33. wyjazdowy mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze straconymi dokładnie 4 bramkami
► 11. wyjazdowa porażka Wisły Kraków w meczu 1/32 finału europejskich pucharów
► Pierwszy gol był bramką nr 20 straconą przez Wisłę Kraków w meczach 1/32 finału LM
► Drugi gol był bramką nr 290 straconą przez polskie kluby w meczach 1/32 finału europejskich pucharów
► Trzeci gol był bramką nr 30 straconą przez Wisłę Kraków w wyjazdowych meczach 1/32 finału europejskich pucharów
► Czwarty gol był bramką nr 1111 straconą przez polskie kluby w europejskich pucharach
► Wyrównany rekord Wisły Kraków wysokości porażki w europejskich pucharach; poprzednio również 0:4 na wyjeździe z HSV Hamburg w 1/8 finału Pucharu Zdobywców Pucharów w sezonie 1967/68
► 19. kolejny mecz polskiego klubu w 1/32 finału LM ze straconą bramką (wyśrubowany rekord); bez straconej bramki tylko 2 mecze Widzewa Łódź z azerskim Neftçi Baku w sezonie 1997/98
► 15. kolejny mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów ze straconą minimum 1 bramką (wyśrubowany rekord)
► 10. kolejny wyjazdowy mecz (na 11 wszystkich) polskiego klubu w 1/32 finału LM ze straconą bramką (wyśrubowany rekord); jedyny bez straconej to 2:0 Widzewa Łódź w Baku z azerskim Neftçi w sezonie 1997/98
► Dziewiąta kolejna wyjazdowa porażka polskiego klubu w 1/32 finału LM (wyśrubowany rekord)
► 30. wyjazdowy mecz Wisły Kraków w europejskich pucharach bez wygranej
► 25. porażka polskiego klubu w europejskich pucharach różnicą 4 bramek
► 20. mecz (na 21 wszystkich) polskiego klubu w 1/32 finału LM bez remisu; jedyny remis to 2:2 Polonii Warszawa z Panathinaikosem Ateny w Płocku w sezonie 2000/01
► 10. mecz Wisły Kraków w LM bez wygranej
► Pierwsza porażka polskiego klubu w meczu 1/32 finału LM w rozmiarze 0:4
► Pierwsza porażka Wisły Kraków w LM w rozmiarze 0:4
► Pierwsza porażka Wisły Kraków w 1/32 finału europejskich pucharów w rozmiarze 0:4
► 130. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów bez wygranej
► Drugi gol był bramką nr 30 straconą przez Wisłę Kraków w LM
► 20. mecz Wisły Kraków w 1/32 finału europejskich pucharów bez wygranej
► 16. mecz Wisły Kraków (na 17 wszystkich) w LM bez remisu; jedyny remis to 2:2 w Nikozji z cypryjską Omonią w 1/64 finału sezonu 2003/04
► 11. wyjazdowy mecz Wisły Kraków w europejskich pucharach bez zdobytej bramki
► 10. mecz Wisły Kraków w 1/32 finału europejskich pucharów bez zdobytej bramki
► Dziewiąty mecz Wisły Kraków w 1/32 finału LM, dziewiąty bez remisu i dziewiąty ze straconą minimum 1 bramką
► Piąty wyjazdowy mecz Wisły Kraków w 1/32 finału LM i piąta porażka
► Drugi gol był bramką nr 20 straconą przez Wisłę Kraków w wyjazdowych meczach LM
► 20. mecz Wisły Kraków w 1/32 finału europejskich pucharów ze straconą bramką