Młodsi kibice słyszeli na pewno o Dynamie Kijów, Dinamie Zagrzeb czy Dynamie Moskwa. To drużyny do dziś odgrywające czołowe role w futbolu Europy Środkowo-Wschodniej, ale w czasach PRL-u istniał jeszcze jeden klub o tej nazwie, który budził respekt na Starym Kontynencie. Nie tylko dlatego, że znalazł się pod patronatem wszechwładnej służby bezpieczeństwa Stasi. Dynamo z Berlina od końca lat 70. aż do upadku Muru Berlińskiego było absolutnym hegemonem w lidze naszych zachodnich sąsiadów, sięgając dziesięć razy z rzędu po mistrzostwo kraju. Dwa razy dotarło też do ćwierćfinału Pucharu Europy. I właśnie w pierwszej rundzie tych rozgrywek w sezonie 1979/80 zmierzyło się z najlepszą wówczas polską drużyną – chorzowskim Ruchem. Efekt tego starcia był dla nas przykry i nie pozostawił złudzeń, kto po meczu rewanżowym będzie świętować awans. Co ciekawe, dokładnie tydzień później reprezentacje obu krajów zagrały ze sobą w eliminacjach Euro 1980. Na Śląskim naszym poszło niewiele lepiej. Dość szczęśliwie zremisowali 1:1.
14
B. Schulz
13
R. Lauck
Być może mecz ułożyłby się dla chorzowian inaczej, gdyby nie ta akcja. Już w 3. minucie, wyrzucając piłkę z autu, Piotr Drzewiecki podał ją rywalom. Chwilę potem Ralf Sträßer dośrodkował, a Wolf-Rüdiger Netz popisał się efektownym wolejem, zdobywając prowadzenie dla Dynama. Gospodarze złapali wiatr w żagle.
Jeszcze nie zdołaliśmy rozejrzeć się dokładnie, jakie funkcje wyznaczyli trenerzy poszczególnym zawodnikom, kiedy Drzewiecki idealnie rzucił piłkę z autu Riedigerowi, ten błyskawicznie dośrodkował (zrobił to Ralf Sträßer – przyp. red.), a Netz popisał się bezbłędnym wolejem, otwierając konto bramkowe swojej drużyny. W 19. minucie prawy obrońca Noack wykonał kolejną wrzutkę, a wobec biernej postawy Bolesty i Jakubczyka bezlitosny okazał się najlepszy obecnie zawodnik Dynama Pelka i na tablicy pojawiło się 2:0. Uskrzydleni prowadzeneiem podopieczni trenera Jürgena Bogsa poszli za ciosem i w 27. minucie zdobyli trzeciego gola. Autorem trafienia był reprezentacyjny skrzydłowy Riediger, który poradził sobie ze stoperami Ruchu, minął Bolestę, finalizując popis bramką.
W 19. minucie po strzale Hartmuta Pelki (pierwszy z prawej) było już 2:0. Zdobywcę bramki ściska szczęśliwy Ralf Sträßer, z gratulacjami spieszą Hans-Jürgen Riediger (9) i Frank Terletzki.
Po przerwie inicjatywa nadal należała do piłkarzy Dynama, choć przewaga gospodarzy nie była już tak wyraźna. Zadowoleni z wyniku berlińczycy zwolnili nieco tempo gry, ich akcje stały się wolniejsze i nie miały już tej dynamiki. Chorzowianie kontratakowali coraz częściej i coraz groźniej. Kolejny jednak błąd defensywy Ruchu, a zwłaszcza niezdecydowanie Malchera, wykorzystał Pelka, strzelając czwartego gola. Dopiero w 87. minucie wprowadzony w drugiej połowie za Małnowicza Wyciślik wykorzystał moment nieuwagi obrońców Dynama i uzyskał dla swej drużyny honorowego gola.
Gdy rezerwowy Jan Wyciślik zdobył honorowego gola dla Ruchu, piłkarze Dynama zaczęli ostro protestować. Ich zdaniem napastnik Niebieskich był na spalonym.
Kiedy my ostrzej zaatakowaliśmy, zespół Dynama gubił się w działaniach obronnych. To wyznacza taktykę na mecz rewanżowy i w tym upatruję szansę Ruchu.
Symboliczny obraz tego meczu: Andrzej Buncol na kolanach. Mistrzowie Polski w starciu z najlepszą drużyną NRD okazali się całkowicie bezradni.
Konferencje prasowe w domu klubowym Dynama Berlin przy Friedrich-Ludwig-Jahn Sportstadion odbywają się przy kawie, piwie i… koniaku. Gdyby trwały dłużej, można by pożartować i szybko zapomnieć o każdym meczu, a już szczególnie o takim, jaki z mistrzem NRD rozegrał nasz Ruch Chorzów. Wszystko odbyło się zgodnie z przewidywaniami i raczej nie pozostawia złudzeń na awans. To smutne, ale niestety – prawdziwe. Prawda jednak też może mieć w sobie elementy humorystyczne. Na pytanie: „Jak Ruch spisał się w Berlinie?” trener Leszek Jezierski odpowiedział z rozbrajającą szczerością: „Był to najlepszy mecz mojej drużyny w tegorocznej rundzie jesiennej”. Czy trener przesadził? Myślę, że nie, ale spowodował, że jeszcze długo po konferencji koledzy z „Deutsches Sportecho” i „Die Neue Fussballwoche” pytali z niedowierzaniem i jednocześnie jakby z przekąsem: „Czy to na pewno jest mistrz Polski?”. Odpowiedź mogła być tylko jedna, usprawiedliwień zaś nie było w ogóle.
Odpowiadając na pytanie, które nasuwa się samo przez się: reprezentantów Polski Stanisława i jego syna Macieja Terleckich z pomocnikiem Dynama nie łączą żadne więzy krwi. Kapitan drużyny z Berlina pochodzi z Niemców łużyckich – stąd jego polsko brzmiące nazwisko. W meczu z Ruchem nie wpisał się na listę strzelców, choć miał ku temu znakomitą okazję – w pierwszej połowie stanął oko w oko jedenaście metrów przed Henrykiem Bolestą. Bramkarz Niebieskich wyszedł jednak górą z tego pojedynku. Dlaczego właśnie on uderzył z karnego? „A kto inny miał to zrobić” – pytał po meczu trener gospodarzy Jürgen Bogs. I wyjaśnił: „Jeszcze w przeddzień meczu każdy z czołowych wykonawców rzutów karnych strzelał po 20 razy na bramkę Rudwaleita. Tylko Terletzki nie miał ani jednego pudła”. Los bywa jednak przewrotny.
Nieczęsto się zdarza, że golkiper, który puścił cztery gole, jest powszechnie chwalony w mediach. Tak jednak było po meczu w Berlinie. „W zespole mistrza Polski najlepszym zawodnikiem był bramkarz Henryk Bolesta. Jego udane interwencje uchroniły chorzowian od jeszcze wyższej porażki” – oceniła redakcja krakowskiego „Tempa”. „Poza bramkarzem Bolestą praktycznie każdy zawodnik Ruchu miał w tym meczu jakiś grzech na swoim koncie” – można było przeczytać w „Piłce Nożnej”. „W 27. minucie zanosiło się na nokaut Ruchu. Arbiter podyktował karnego, lecz niezawodny w takich sytuacjach kapitan gospodarzy Terletzki strzelił nie dość silnie i Bolesta zdołał sparować piłkę” – donosił katowicki „Sport”. Niestety, ten i wiele późniejszych świetnych występów w barwach Ruchu i Widzewa Łódź nie otworzyły mu szeroko drzwi do reprezentacji. W drużynie narodowej zagrał tylko raz – w 1986 roku.
► 233. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 85. mecz klubu z Polski w Pucharze Europy Mistrzów Krajowych
► 111. mecz polskiego klubu w 1/16 finału europejskich pucharów
► 29. mecz Ruchu Chorzów w europejskich pucharach
► 11. mecz Ruchu Chorzów w Pucharze Europy
► 25. wyjazdowy mecz polskiego klubu w Pucharze Europy ze zdobytą bramką
► Trzecia kolejna porażka Ruchu Chorzów w Pucharze Europy
► 8. kolejny mecz polskiego klubu w 1/16 finału europejskich pucharów ze zdobytą bramką
► Drugi gol dla Dynama Berlin był bramką nr 10 straconą przez Ruch Chorzów w wyjazdowych meczach Pucharu Europy
► Trzeci gol dla Dynama Berlin był bramką nr 20 straconą przez Ruch Chorzów w meczach 1/16 finału europejskich pucharów
► Ostatni gol dla Dynama Berlin był bramką nr 40 straconą przez Ruch Chorzów w wyjazdowych meczach europejskich pucharów
► 120. gol strzelony przez polskie kluby w wyjazdowych meczach europejskich pucharów
► Pobity rekord polskich klubów w europejskich pucharach liczby kolejnych wyjazdowych meczów ze zdobytą bramką – 7
► Wyrównany rekord polskich klubów liczby kolejnych meczów w 1/16 finału Pucharu Europy ze straconą bramką – 8
► 10. gol strzelony przez Ruch Chorzów w meczach 1/16 finału Pucharu Europy
► 90. gol strzelony przez polskie kluby w 1/16 finału Pucharu Europy
► Pierwsza porażka Ruchu Chorzów w europejskich pucharach w rozmiarze 1:4
► Pierwszy mecz Ruchu Chorzów w 1/16 finału europejskich pucharów ze straconymi dokładnie 4 bramkami
► Pierwsza porażka Ruchu Chorzów w 1/16 finału Pucharu Europy
► Pierwszy mecz Ruchu Chorzów w 1/16 finału Pucharu Europy ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► Pierwszy mecz Ruchu Chorzów w 1/16 finału europejskich pucharów na wyjeździe ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► Po tym meczu bilans bramkowy polskich klubów w Pucharze Europy stał się równy: 129-129
► Drugi gol dla Dynama Berlin był bramką nr 160 straconą przez polskie kluby w meczach 1/16 finału europejskich pucharów
► Trzeci gol dla Dynama Berlin był bramką nr 90 straconą przez polskie kluby w wyjazdowych meczach Pucharu Europy
► Ostatni gol dla Dynama Berlin był bramką nr 350 straconą przez polskie kluby w europejskich pucharach
► Trzeci wyjazdowy mecz Ruchu Chorzów w 1/16 finału Pucharu Europy i trzeci bez wygranej