Przed meczem z Dnipro w Lechu nie działo się najlepiej. Drużyna z Poznania odpadła w eliminacjach Ligi Mistrzów ze Spartą Praga, w ekstraklasie nie była w stanie wygrać, piłkarze grzeszyli nieskutecznością, a atmosfera wokół zespołu pozostawiała także wiele do życzenia. Co więcej, do Dniepropietrowska Kolejorz poleciał bez kilku graczy (kontuzje, pauza za kartki), a na rozgrzewce urazu nabawił się Artur Wichniarek. Te wszystkie przeciwności losu nie zwiastowały niczego dobrego przed pierwszym starciem 4. rundy eliminacji Ligi Europy. Ale na stadionie Dnipro stał się cud. Ekipa Jacka Zielińskiego nie sprawiała wrażenia zagubionej i natarła na rywala od pierwszych minut. Efektem był szybko strzelony gol przez Manuela Arboledę, który okazał się jedynym trafieniem tego wieczora. Poznaniakom dopisało też szczęście w końcowych minutach spotkania, gdy gospodarze dwukrotnie obijali obramowanie bramki strzeżonej przez Jasmina Buricia. Do awansu do fazy grupowej Ligi Europy lechitom brakowało już tylko jednego kroku.
9
W. Homeniuk
4
S. Krawczenko
30
J. Szachow
Kiedy oba zespoły wychodziły na boisko, na telebimach pojawiły się kadry z filmu „Gladiator”, a z głośników popłynęła ścieżka dźwiękowa z tego hitu kinowego. Gladiatorzy – to jeden z przydomków Dnipro. Pod względem finansowym nie ma wątpliwości, że ukraiński klub jest potężny, ale piłkarskim już niekoniecznie. (...) Jeśli ktokolwiek mógł wczoraj zasłużyć na miano gladiatora, to zdecydowanie Manuel Arboleda. Nie dość, że w obronie był jak skała – nawet wielki Jewhen Sełezniow odbijał się od niego w bezpośredniej walce fizycznej – to już po pięciu minutach, po jego strzale głową Lech wyszedł na prowadzenie.
Przywitanie piłkarzy Lecha Poznań (białe stroje) z sędziami i zawodnikami Dnipro Dniepropietrowsk przed pierwszym meczem 4. rundy eliminacji Ligi Europy. Na zdjęciu widoczna ósemka graczy Kolejorza. Od lewej: Jasmin Burić, Tomasz Bandrowski, Dimitrije Injac, Manuel Arboleda, Joël Tshibamba, Siergiej Kriwiec, Jacek Kiełb, Luis Henríquez.
Na przypominającej pastwisko murawie stadionu w Dniepropietrowsku Lech radził sobie nadspodziewanie dobrze. To nie był ten bezradny Kolejorz z poprzednich tygodni – zagubiony w ataku, przegrywający walkę o środek pola. Nagle lechici zagrali bowiem tak, jak grali wiosną – bez przesadnych fajerwerków w ataku, ale niezwykle pewnie w obronie, pozbawiając rywali ich atutów już w okolicy środka boiska.
Przede wszystkim chcę powiedzieć, że w pełni przyjmuję na siebie winę za porażkę. Niestety nie udało mi się dokonać optymalnego doboru piłkarzy do składu, szczególnie mam tu na myśli Ferreirę. Sytuacje stworzone przez nas w drugiej połowie utwierdziły mnie już w przekonaniu, że jesteśmy w stanie ograć Lecha w rewanżu i ostatecznie nie powinniśmy mieć problemów z awansem.
Mecz świetnie się dla nas ułożył. Szybko strzeliliśmy bramkę, która dała nam prowadzenie i potrafiliśmy się długo utrzymywać przy piłce. Największy problem mieliśmy ze stałymi fragmentami gry, przy których na zbyt dużo pozwalaliśmy rywalom i kilka razy było groźnie pod naszą bramką. Cieszymy się ze zwycięstwa, ale walka jeszcze się nie skończyła. W Poznaniu czeka nas ciężki bój.
Napastnik Dnipro miał okazję do tego, aby jego zespół nie przegrał spotkania z Lechem. O ile okazja z 1. połowy (uderzenie głową) nie była bliska powodzenia, o tyle ta z końcowych sekund meczu, wręcz przeciwnie. Pozostawiony bez opieki w polu karnym Ukrainiec główkował w kierunku bramki Lecha, ale piłka wylądowała na poprzeczce. Jasmin Burić tylko obserwował jej lot. Jewhen Sełezniow był jednym z najlepszych napastników Dnipro. Do klubu z Dniepropietrowska wychowanek Szachtara Donieck przeniósł się w lipcu 2009 roku. Koszt transferu wyniósł 4,5 mln euro. Pierwszy sezon w nowych barwach Ukrainiec zakończył z dorobkiem 13 goli, a w kolejnym było ich już 17. Wtedy też został królem strzelców ukraińskiej ekstraklasy. W sumie przez 2 sezony rozegrał dla Dnipro 51 meczów i zdobył 30 bramek. W 2011 roku odszedł do Szachtara, ale w sierpniu następnego roku powrócił do Dniepropietrowska.
Bezdyskusyjny bohater Lecha. W obronie był niczym skała – nie do skruszenia. W polu karnym przeciwnika pokazał natomiast, że co jak co, ale głową to on akurat grać potrafi. Po wrzutce Semir Štilicia z rzutu wolnego piłka trafiła do Arboledy, a ten precyzyjną główką posłał ją do siatki. I to w dodatku z rywalem wiszącym mu na plecach. Było 1:0 dla Kolejorza. Po 348 minutach Lech w końcu strzelił gola w europejskich pucharach. Kilka chwil później Kolumbijczyk mógł po raz drugi umieścić futbolówkę w bramce Dnipro. Znów centrował Štilić (z rzutu rożnego), a na 5. metrze najwyżej do piłki wyskoczył popularny „Maniek”, ale tym razem zabrakło mu precyzji. Arboleda był związany z poznańskim klubem przez 6 lat. Do Poznania przeniósł się z Zagłębia Lubin. W barwach Kolejorza zagrał 153 spotkania i strzelił 12 goli. W czerwcu 2014 roku jego kontrakt z Lechem dobiegł końca.
Podróż autokarem do oddalonego od Poznania o ponad 1500 kilometrów miasta trwa ponad 20 godzin. Drogi po przejechaniu Bugu do najlepszych nie należą (przeważnie są gorsze niż w Polsce!), więc podróżnik w fotelu za każdym razem przypomina kowboja na rodeo. Wyprawa pociągiem w tamte rejony to natomiast prawie 30 godzin w sypialnianym składzie. Na nieszczęście jednak termin meczu zgrał się z najcieplejszymi dniami wakacji na Ukrainie i w wagonach każdej klasy człowiek mógł czuć się jak jajko na patelni.
► 803. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 27. mecz klubu z Polski w Lidze Europy
► 10. wygrana polskiego klubu w meczu 1/64 finału europejskich pucharów w rozmiarze 1:0
► 10. wyjazdowa wygrana Lecha w europejskich pucharach
► 61. mecz Lecha w europejskich pucharach
► 11. wyjazdowy mecz polskiego klubu w LE bez remisu
► 22. mecz polskiego klubu w LE bez remisu
► 10. wyjazdowy mecz polskiego klubu w LE bez porażki
► Trzeci mecz polskiego klubu w 1/64 finału LE i trzeci bez remisu (wszystkie trzy to mecze Lecha)
► Drugi mecz polskiego klubu w 1/64 finału LE bez porażki, drugi ze strzeloną 1 bramką i drugi bez bramki straconej
► Drugi wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/64 finału LE i drugi bez remisu
► Piąty mecz Lecha w Lidze Europy i piąty bez remisu
► Ósmy mecz Lecha w 1/64 finału europejskich pucharów (na 9 wszystkich) bez remisu, jedyny remis to 0:0 w Göteborgu z IFK w Pucharze UEFA w sezonie 1999/2000
► Trzeci wyjazdowy mecz Lecha w LE i trzeci bez remisu
► Drugi wyjazdowy mecz Lecha w 1/64 finału europejskich pucharów bez porażki, drugi ze strzeloną dokładnie 1 bramką i drugi bez bramki straconej
► 230. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach bez straconej bramki
► Wyjazdowy mecz nr 400 polskiego klubu w europejskich pucharach
► 25. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów bez porażki
► Siódmy kolejny mecz Lecha w 1/64 finału europejskich pucharów bez remisu (wyśrubowany rekord)
► Czwarty kolejny wyjazdowy mecz Lecha w 1/64 finału europejskich pucharów bez remisu (wyśrubowany rekord)
► 70. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów ze strzeloną minimum 1 bramką
► 170. gol strzelony przez polskie kluby w meczach 1/64 finału europejskich pucharów
► Pierwszy wyjazdowy mecz Lecha w LE bez straconej bramki a zarazem pierwsza wygrana w rozmiarze 1:0
► Pierwsza wyjazdowa wygrana Lecha w meczu 1/64 finału europejskich pucharów
► 22. gol strzelony przez polskie kluby w wyjazdowych meczach LE
► 11. mecz polskiego klubu w LE bez straconej bramki
► 11. mecz polskiego klubu w LE ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► 11. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów bez straconej bramki
► 11. wygrana Lecha w europejskich pucharach różnicą 1 bramki
► Po tym starciu bilans polskich klubów w meczach 1/64 finału LE stał się dodatni: 2-0-1, bramki 2-1
► Po tym starciu bilans polskich klubów w wyjazdowych meczach 1/64 finału LE stał się idealnie równy: 1-0-1, bramki 1-1
► Czwarty mecz Lecha w LE (na 5 wszystkich) ze strzeloną minimum 1 bramką, jedyny bez zdobytej to wyjazdowa porażka 0:1 po dogrywce z Club Brugge w 1/64 finału poprzedniego sezonu i porażka w rzutach karnych 3-4