To się w głowie nie mieści! Konia z rzędem temu, kto przed rozpoczęciem sezonu przewidział, że do półfinału Pucharu Polski awansuje drużyna z trzeciego poziomu rozgrywek! I to w takim stylu! Dzielni piłkarze ze Stargardu Szczecińskiego najpierw odprawili pierwszoligowe Pogoń Siedlce, Chojniczankę Chojnice i GKS Tychy, a gdy nikt nie dawał im szans w konfrontacji z ekstraklasową Cracovią, już w pierwszym meczu, wygranym 2:0, pokazali, że żaden rywal im niestraszny. W rewanżu gospodarze zapowiadali ostry szturm na bramkę Błękitnych i szybkie odrobienie strat, ale po pół godzinie gry dostali cios, po którym nie zdołali się podnieść. Gol Radosława Wiśniewskiego, a potem jeszcze trafienie Bartosza Flisa przesądziły o największej sensacji piłkarskiego roku 2015 w Polsce. Rewelacyjna ekipa z Pomorza Zachodniego już mogła się szykować na półfinałowy dwumecz z poznańskim Lechem.
80
K. Pilarz
5
M. Čovilo
7
B. Dialiba
9
D. Zjawiński
10
M. Cetnarski
14
D. Dąbrowski
18
P. Kita
„Mamy to!” – zdają się krzyczeć piłkarze Błękitnych. Po ostatnim gwizdku drużyna ze Stargardu Szczecińskiego wpadła w euforię. Dawno nikt w Pucharze Polski nie sprawił aż takiej sensacji.
Trener Robert Podoliński mówił, że odpadnięcie z Błękitnymi będzie plamą na honorze Pasów, ale patrząc na wyjściowy skład, wcale nie miał zamiaru bronić tego honoru za wszelką cenę, mając w perspektywie sobotnie derby Krakowa z Wisłą. Względem ostatniego meczu ligowego z Piastem Gliwice (3:1) dokonał aż siedmiu zmian w wyjściowym składzie, zostawiając na ławce m.in. Miroslava Čovilo, a w ogóle poza kadrą Sretena Sretenovicia. Z powodu kartek nie mógł zagrać z kolei jeden z najlepszych w bieżącym sezonie zawodników Pasów – Marcin Budziński.
Bartek Kapustka w drugiej połowie nas prowokował, pytał, ile zarabiamy, i śmiał się, że możemy sobie wygrać, bo to i tak nasz pierwszy i ostatni taki sukces w karierze. Niech się chłopak lepiej skupi na treningach, by być lepszym piłkarzem. Zwłaszcza mówię tu o środowym treningu, który będzie miał w czasie, gdy my będziemy grali w półfinale Pucharu Polski. Wówczas Cracovia będzie trenowała, bo na półfinał nie zasłużyła.
Gospodarze w drugiej połowie musieli zdobyć aż cztery bramki, aby awansować do półfinału, ale nie dało się zauważyć po ich postawie większego zaangażowania. Kolejne minuty upływały, a wynik nadal był niekorzystny dla krakowian. Goście odgrażali się groźnymi akcjami. Ładnym strzałem z dystansu popisał się Kamil Zieliński, ale tym razem dobrą interwencją popisał się Stępniowski. W 83. minucie fatalne nieporozumienie Adama Marciniaka i golkipera gospodarzy wykorzystał Bartosz Flis, który podwyższył wynik meczu na 2:0. Sensacja stała się faktem!
Piłkarski obieżyświat, który jak meteor przemknął przez polskie boiska. W Cracovii grał przez niespełna półtora miesiąca, zaliczając jeden występ w pucharze i sześć meczów lidze. Gola nie strzelił, formą nie zaimponował i wrócił do ojczystej Hiszpanii, do występującego na czwartym poziomie rozgrywkowym Barakaldo CF. Poza nadwiślańską krainą zdołał jednak w trakcie kariery zwiedzić parę pięknych zakątków globu. Kilka sezonów spędził w Grecji (APO Levadiakós, OFI Kreta, AS Lamía), Rumunii (Pandurii Târgu Jiu), na Cyprze (Áris Limassol, ASI Lýssis), a nawet za oceanem, w dalekiej Boliwii (Sport Boys Warnes). Najlepiej radził sobie na Wyspie Afrodyty, w sezonie 2018/19 strzelając dla Árisu trzynaście goli w 27 meczach. Nazwisko miał głośne (nosił je słynny argentyński pomocnik Ariel Ortega), ale umiejętności dość liche. W Krakowie nikt za nim nie tęskni.
Wydawało się, że z trzech Bartoszów, którzy tego dnia biegali po boisku Cracovii, po tym meczu więcej mówić się będzie o Kapustce lub Rymaniaku. A jednak najlepiej z nich wypadł pomocnik Błękitnych – autor dość kuriozalnego gola na 0:2. Zaczęło się od podania głową Boubacara Dialiby do Adama Marciniaka, który natychmiast próbował odegrać piłkę do Krystiana Stępniowskiego. Młody bramkarz gospodarzy poślizgnął się jednak, co wykorzystał Flis, po krótkim rajdzie ustalając wynik spotkania. Urodzony w Gryfinie zawodnik jako junior uczył się futbolu w niemieckim FC Schwedt, potem próbował się przebić do składu chorzowskiego Ruchu, Arki Gdynia i GKS-u Tychy, ale dopiero w Stargardzie Szczecińskim doceniono jego umiejętności. Grał tam przez trzy lata. Awans do półfinału Pucharu Polski to największy sukces w jego karierze.
Przez 180 minut zespół Cracovii Kraków złożony z zawodowych piłkarzy nie zdołał strzelić choćby jednej bramki półprofesjonalistom ze Stargardu. Za to w dwóch meczach Błękitni strzelili ich aż cztery! „To są ludzie z charakterem” – mówił z uznaniem o stargardzianach Wojciech Kowalczyk, komentator Polsatu Sportu i były reprezentant Polski.
► Drugi mecz tych drużyn w PP i druga porażka Cracovii w rozmiarze 0:2
► Historyczny awans Błękitnych Stargard Szczeciński do ½ finału PP (największy sukces w dotychczasowej historii klubu)
► 120. gol (drugi dla Błękitnych Stargard Szczeciński) stracony przez Cracovię w PP
► 23. mecz Błękitnych Stargard Szczeciński w PP
► Siódme kolejne zwycięstwo Błękitnych Stargard Szczeciński w PP
► 85. mecz Cracovii w PP
► 25. mecz Cracovii w PP na własnym boisku (więcej niż połowa z nich to porażki)
► Czwarty mecz Cracovii w ¼ finału PP na własnym boisku, pierwsza porażka i pierwszy raz bez strzelonej bramki
► Trzecie kolejne wyjazdowe zwycięstwo Błękitnych Stargard Szczeciński w PP
► Siódmy mecz Cracovii w ¼ finału PP i czwarty kolejny bez wygranej