
„Pogoń Szczecin jak Grzegorz Markowski w »Autobiografii« – pokonała się sama. I to spektakularnie. Z kolei dla Brøndby rewanż z Portowcami był meczem zaskoczeń. Z jednej strony dziwili się, że goście umieją tak dobrze grać w piłkę. Z drugiej – że na tym poziomie można w obronie popełniać takie gafy jak przyjezdni i na własną prośbę dostać po głowie 0:4” – tak relację z tego meczu rozpoczął Mateusz Janiak z weszlo.com. Istotnie, dla polskiej drużyny wynik był gorszy niż gra. Ekipa z Pomorza Zachodniego walczyła ambitnie, stwarzała sobie sytuacje do zdobycia bramki, ale to rywale trafiali do siatki – i byli w tym wyjątkowo skuteczni. Do tego mieli sporo szczęścia, bo dwa gole strzelili ze spalonego. Na stadionie w Kopenhadze nie było VAR-u, więc sędzia nie mógł naprawić swoich błędów. Podobnie jak Portowcy. W sezonie 2022/23 ich przygoda w europejskich pucharach zakończyła się na drugiej rundzie.
3
H. Heggheim
6
J. Bell
8
M. Greve
24
M. Divković
29
P. Bjur
Kto pierwszy kopnie piłkę, a kto zmieni stronę boiska? O tym rozstrzygnie losowanie, które właśnie przeprowadza sędzia główny Alexandre Boucaut z Belgii. Obok niego kapitanowie obu drużyn, Josip Radošević (z lewej) i Damian Dąbrowski.
Już godzinę przed meczem po obrzeżach Kopenhagi niósł się ogłuszający doping kibiców Brøndby IF. Powitał on piłkarzy Pogoni po wyjściu z autokaru. „Nie przestraszymy się atmosfery na stadionie” – zapewniał pomocnik Sebastian Kowalczyk i liczył na wsparcie 1100 osób obecnych w sektorze gości. To wyjazdowy rekord Portowców w europejskich pucharach. Wyprawa do Danii jest stosunkowo bliska i prosta logistycznie. Grający z kibicami Brøndby za plecami obrońcy z Szczecina rozegrali jednak beznadziejny mecz i doprowadzili do katastrofy. Po tym, co zrobili w pierwszej połowie, nie było mowy o sprawieniu niespodzianki.
Druga połowa meczu była zdecydowanie trudniejsza dla arbitrów. Na jej początku bramkę na 3:0 zdobył Mathias Kvistgaarden. Zawodnik Brøndby otrzymał piękne prostopadłe podanie. Powtórki pokazują jasno, że był on na minimalnym spalonym, a więc trzeciego gola dla gospodarzy być nie powinno. (…) W 62. minucie po rozegraniu rzutu rożnego Brøndby zdobyło czwartą bramkę. Analizując powtórki, widać że gol został niesłusznie uznany – gdy w polu karnym piłkę przyjmował Marko Divković, jego partner z drużyny był na pozycji spalonej. Futbolówka uciekła spod nóg Chorwatowi, a ruszył do niej Jakub Bartkowski. Niestety, obrońca Pogoni nie dopadł do piłki, ponieważ został zablokowany przez wspomnianego gracza. Zgodnie z przepisami, zdarzenie to należy ocenić jako przeszkadzanie przeciwnikowi poprzez wykonywanie ewidentnych działań, które jednoznacznie wpływają na możliwość zagrania piłki.
Trudno uwierzyć, ale to był pierwszy w tym meczu rzut rożny dla Brøndby. W 62. minucie w pole karne dośrodkował Josip Radošević, a Mirko Divković w dziecinny sposób ograł szczecińskich obrońców i wpakował piłkę do siatki, ustalając wynik meczu na 4:0.
„Festiwal błędów polski zespół urządził zwłaszcza w pierwszej połowie. Zaczęło się w 17. minucie od kiepskiego wyprowadzenia piłki przez bramkarza Dante Stipicę, które skutkowało faulem Luísa Maty w polu karnym i jedenastką wykorzystaną przez Simona Hedlunda. Ten sam Mata kwadrans później w osobliwych okolicznościach obsłużył Hedlunda… świetnym, otwierającym podaniem, dzięki któremu napastnik Brøndby musiał jedynie dopełnić formalności” – relacjonował portal eurosport.tvn24.pl. Reprezentant Szwecji zagrał o niebo lepiej niż w Szczecinie, gdzie przez cały mecz wypracował sobie tylko jedną okazję do zdobycia bramki, ale i ją zmarnował. W Kopenhadze był czujny, zdecydowany i do bólu skuteczny. Na tym jednak skończyły się jego popisy, bo w meczach 3. rundy z FC Basel (po których Brøndby odpadło z rozgrywek) nie zdołał już wpisać się na listę strzelców.
„O ile Luís Mata nie ponosi pełni winy za pierwszego gola, bo choć faulował w polu karnym, to na konia defensorów Pogoni wsadził Dante Stipica, o tyle drugi obciąża go w pełni. Pół żartem można powiedzieć, że popisał się pięknym podaniem, tyle że do rywala, który wyszedł sam na sam. Szkoda, bo Portowcy w pierwszej połowie prezentowali się bardzo dobrze, mieli więcej z gry i stworzyli sobie sytuacje. Problem w tym, że te najlepsze wykreował rywalom Mata...” – tak, dość brutalnie, jego występ zrecenzowała internetowa redakcja TVP Sport. Niestety, słowa krytyki są jak najbardziej słuszne, bo Portugalczyk zagrał tego dnia fatalnie. Nie nadążał za rywalami szarżującymi prawym skrzydłem, źle się ustawiał, niedokładnie podawał. Trener powinien go zmienić jeszcze w pierwszej połowie, ale czekał aż do 60. minuty. W jego miejsce wszedł nominalny skrzydłowy Michał Kucharczyk, który tym razem zagrał na lewej obronie.
Jestem bardzo rozczarowany. Dwa duże piłkarskie błędy pociągnęły nas w dół w pierwszej połowie. Spowodowały, że mecz stał się dla nas wyjątkowo trudny. Wiedzieliśmy, że rywale są świetni w kontratakach, więc próbując odrobić straty, musieliśmy grać bardzo ostrożnie. Walczyliśmy jednak do końca i to się chwali. Drużyna pokazała, że nigdy się nie poddaje. Warto to docenić, zwłaszcza w sytuacji, gdy wszystko obraca się przeciwko nam.
Portowcy dokonali nie lada sztuki, bo – wiemy, jak to zabrzmi! – w pierwszej części meczu i nawet na początku drugiej prezentowali się naprawdę dobrze. Bez piłki doskakiwali agresywnie, notowali sporo wysokich odbiorów, bliżej swojego pola karnego odpowiednio się asekurowali. Z piłką – atakowali szybko, umieli wymienić podania na niewielkiej przestrzeni, przedrzeć się dryblingiem. Szwankowała skuteczność, ale wydawało się, że gol to kwestia czasu. Przez ponad godzinę Brøndby wyglądało niczym zbieranina rzucona na obce terytorium bez żadnej mapy. Jednak co z tego, skoro przyjezdni wykazali się niebywałym altruizmem – oddali swoją mapę, dołożyli kompas i jeszcze wskazali, w którym kierunku trzeba ruszyć.
► 1088. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 20. porażka polskiego klubu w europejskich pucharach w rozmiarze 0:4
► 10. mecz polskiego klubu w 1/256 finału LKE bez zwycięstwa
► Drugi mecz polskiego klubu w LKE ze straconymi dokładnie 4 bramkami, a zarazem druga porażka w rozmiarze 0:4 (poprzednio 0:4 Śląska Wrocław w Beer Szewie z Hapoelem w 1/128 finału w minionym sezonie)
► Trzeci mecz Pogoni Szczecin w 1/256 finału LKE bez zdobytej bramki i trzeci z bramką straconą
► Czwarty wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/256 finału LKE bez zdobytej bramki i czwarty z bramką straconą
► Szósty mecz Pogoni Szczecin w Lidze Konferencji Europy
► 444. porażka polskiego klubu w europejskich pucharach
► 44. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/256 finału europejskich pucharów
► 26. mecz klubu z Polski w Lidze Konferencji Europy
► 11. porażka Pogoni Szczecin w europejskich pucharach
► Trzeci wyjazdowy mecz Pogoni Szczecin w LKE, trzecia porażka i trzeci bez zdobytej bramki
► Czwarty kolejny wyjazdowy mecz Pogoni Szczecin w europejskich pucharach bez zdobytej bramki
► 850. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach bez remisu
► 60. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze straconymi dokładnie 4 bramkami
► 20. mecz Pogoni Szczecin w europejskich pucharach
► 10. mecz polskiego klubu w LKE na wyjeździe bez remisu
► Po raz 10. nie udało się polskiemu klubowi awansować do 1/128 finału europejskich pucharów w potyczce (dwumecz) kończonej na wyjeździe
► 10. wyjazdowy mecz Pogoni Szczecin w europejskich pucharach i 10. bez remisu (1 wygrana z mołdawskim Tiligulem-Tiras Tyraspol 3:0 w 1/16 finału Pucharu Intertoto w roku 2005 i 9 porażek)
► Najwyższa porażka polskiego klubu w 1/256 finału LKE
► Najwyższa porażka Pogoni Szczecin w historii jej występów w europejskich pucharach, największa liczba straconych goli, a zarazem pierwsza porażka w rozmiarze 0:4
► Pierwsza porażka polskiego klubu w 1/256 finału europejskich pucharów w rozmiarze 0:4
► Pierwszy mecz polskiego klubu w 1/256 finału LKE ze straconymi dokładnie 4 bramkami, a zarazem pierwsza porażka w rozmiarze 0:4
► 290. wyjazdowa porażka polskiego klubu w europejskich pucharach
► 10. mecz polskiego klubu w LKE bez zdobytej bramki
► 20. porażka polskiego klubu w 1/256 finału europejskich pucharów
► Czwarty mecz Pogoni Szczecin w 1/256 finału LKE i czwarty bez wygranej
► Piąty kolejny mecz (na 6 wszystkich) Pogoni Szczecin w LKE ze straconą bramką
► Dziewiąty wyjazdowy mecz (na 10 wszystkich) Pogoni Szczecin w europejskich pucharach bez wygranej i dziewiąty ze straconą bramką
► Ostatni gol był bramką nr 30 straconą przez Pogoń Szczecin w europejskich pucharach