
„Z czym do Benfiki?” – pytała na pierwszej stronie weekendowego wydania redakcja katowickiego „Sportu”. A w tekście pastwiła się nad Niebieskimi dalej: „Czy po takim meczu jest co komentować? Wynik 5:1 w końcu mówi wszystko i prawie wszystko wyjaśnia, jeśli chodzi o drugą – chorzowską – część rywalizacji. Każdy naoczny obserwator meczu na Estádio da Luz – również z grona tych, którym Ruch najbliższy jest sercu – podkreślał, że ich zespół dzieliła od Benfiki różnica co najmniej jednej klasy. Co najmniej...”. Ocena dziennikarzy była surowa, ale mieli powody do rozgoryczenia. Zdobywca Pucharu Portugalii w owym czasie przeżywał finansowy kryzys i w kadrze – poza João Pinto, Michelem Preud'homme i Valdo – miał piłkarzy dosyć przeciętnych. Na Ruch to jednak wystarczyło. Gospodarze już do przerwy zdobyli trzy bramki, a w końcówce spotkania dołożyli dwie następne. Goście odpowiedzieli tylko trafieniem Dariusza Gęsiora. Rewanż wydawał się formalnością.
16
L. Gustavo
9
H. Nader
2
T. El Khalej
Powitanie kapitanów obu drużyn, Mirosława Mosóra (po lewej) i João Pinto. Między nimi niemiecki sędzia Hermann Albrecht.
Wyprawa zaczęła się we wtorek od jazdy autokarem do Warszawy. Z niej samolotem rejsowym Lufthansy chorzowianie udali się do Frankfurtu, skąd po sześciu godzinach odlecieli do Lizbony. Kwaterą Niebieskich był hotel „Penta”, położony niedaleko Estádio da Luz (siedziby Benfiki) i Estádio José Alvalade (Sportingu). „Trafiliśmy na markowy klub i moi piłkarze są nieco spięci” – powiedział trener Jerzy Wyrobek. „Zobaczymy, jak zachowają się na treningu, kiedy zobaczą stadion da Luz...
Ostatnio pięć goli wpuściłem chyba cztery lata temu w ligowym meczu z Wisłą w Krakowie. W rewanżu już na pewno takiego wyniku nie będzie. Moim zdaniem wygra ktoś różnicą jednej bramki. Sprawą otwartą jest kto.
Tego wieczora kibice Ruchu mieli tylko raz okazję do radości. W 71. minucie belgijskiego bramkarza Michela Preud’homme’a pokonał strzałem głową Dariusz Gęsior.
Cuda się zdarzają, ale musimy realnie podejść do sprawy. W Chorzowie będziemy chcieli wygrać i wyjść z twarzą. Osobiście chciałbym także, aby nasi kibice tak samo zachowywali się w stosunku do piłkarzy portugalskich, jak kibice Benfiki zachowywali się wobec nas. Przywitano nas i żegnano gromkimi brawami. Byliśmy słabsi, a mimo to potrafili docenić nasz zespół.
Valdo za chwilę ustali wynik na 5:1 dla Benfiki. Po strzale Brazylijczyka z rzutu wolnego piłka odbiła się od poprzeczki i wylądowała za linią bramkową.
Z dwóch pism, które udało się nam zakupić we wczesny piątkowy ranek na lizbońskim lotnisku, „Publico” i specjalistyczne pismo „A Bola”, oba zwracały uwagę na to, że gospodarzom przy pierwszym golu pomógł obrońca Ruchu, Jerzy Gąsior, i ten właśnie błąd spowodował przełom w całym meczu. Podkreślano, że wcześniej chorzowianie wcale nie zamierzali statystować, a gdyby Arkadiusz Bąk wykorzystał sytuację z 17. minuty, wówczas niewykluczone, że gra ułożyłaby się zupełnie inaczej. Wręcz miano za złe obronie Benfiki, że grała zbyt nonszalancko. Gazeta „Publico” kwintesencję swojego stosunku do meczu zawarła w tytule „Łatwo i ciężko”. A „A Bola” pisała: „W momencie przyjazdu na stadion wydawało się, że drużyna Ruchu będzie sympatycznym, niezbyt trudnym rywalem dla Benfiki, ale z chwilą wyjścia na boisko spokojni i uśmiechnięci chłopcy z Chorzowa przerodzili się w twardo walczących rycerzy”.
„Po przerwie, w 68. minucie, pozostawiony bez opieki Valdo trafił do siatki z linii pola karnego. (...) Ruch nadal próbował zmniejszyć rozmiary porażki. Zamiast tego Jaworski zarobił żółtą kartkę (nie zagra w rewanżu) za faul na Marokańczyku Hassanie, a Valdo bezbłędnie wykorzystał rzut wolny” – tak opisała bramki zdobyte przez Brazylijczyka redakcja „Piłki Nożnej”. Valdo, a właściwie Valdo Cândido de Oliveira Filho, był wówczas jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w drużynie Orłów. Miał za sobą udział w dwóch mundialach (ten w 1986 roku przesiedział na ławce, cztery lata później zagrał w czterech meczach), a także triumf w Copa América 1989. Sukcesy świętował też w klubach, sięgając dwa razy po mistrzostwo i raz po Puchar Portugalii (z Benfiką) oraz raz po mistrzostwo i dwukrotnie po Puchar Francji (z Paris Saint-Germain). Kilkanaście miesięcy po dwumeczu z Ruchem przeżył tragedię. W wypadku samochodowym zginęła jego wówczas 13-letnia córka Tatiele.
„Benfica miała świadomość, że jest zdecydowanym faworytem, ale nie zaniedbała niczego, by przypadkiem nie przeżyć gorzkiego rozczarowania. Wspomagana była w istotny sposób przez prasę, która choć niemiłosiernie przekręcała imiona i nazwiska Polaków, to jednak dość gruntownie prześwietliła Niebieskich. Dotarto również do takich szczegółów jak ten, że Dariusz Gęsior znajdował się w srebrnej drużynie olimpijskiej z Barcelony” – relacjonowała redakcja katowickiego „Sportu”. Znalezienie tej informacji nie było specjalnie trudne, bo od igrzysk 1992 minęły ledwie cztery lata, a wysoki pomocnik był jednym liderów ekipy Janusza Wójcika i wystąpił m.in. w wielkim finale przeciwko Hiszpanom. Mimo że piłkarze z Lizbony znali jego wartość, nie zdołali go upilnować. 19 minut przed końcem spotkania właśnie on strzelił honorowego gola dla Ruchu. Jak się potem okazało, jedynego dla Ślązaków w dwumeczu z Benfiką.
► 471. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 118. mecz klubu z Polski w Pucharze Zdobywców Pucharów
► 10. wyjazdowy mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze straconymi dokładnie 5 bramkami
► 149. mecz polskiego klubu w 1/16 finału europejskich pucharów ze zdobytą i 149. ze straconą bramką
► 25. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/16 finału PZP ze straconą bramką
► 8. kolejny wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/16 finału europejskich pucharów ze zdobytą bramką (wyrównany rekord)
► 9. kolejny wyjazdowy mecz polskiego klubu ze straconą bramką
► 15. kolejny mecz polskiego klubu w 1/16 finału europejskich pucharów ze zdobytą bramką (rekordowa seria)
► Pierwszy gol dla Benfiki Lizbona był bramką nr 80 straconą przez polskie kluby w meczach 1/16 finału PZP
► Drugi gol dla Benfiki Lizbona był bramką nr 310 straconą przez polskie kluby w meczach 1/16 finału europejskich pucharów
► Trzeci gol dla Benfiki Lizbona był bramką nr 470 straconą przez polskie kluby w wyjazdowych meczach europejskich pucharów
► Czwarty gol dla Benfiki Lizbona był bramką nr 50 straconą przez Ruch Chorzów w europejskich pucharach na wyjazdach
► 35. mecz Ruchu Chorzów w europejskich pucharach
► 80. mecz polskiego klubu w PZP ze zdobytą bramką
► 170. gol strzelony przez polskie kluby w PZP
► 10. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/16 finału PZP ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► 10. mecz Ruchu Chorzów w europejskich pucharach ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► Piąty kolejny mecz Ruchu Chorzów w europejskich pucharach ze zdobytą bramką (rekordowa seria)
► Pierwszy mecz Ruchu Chorzów w 1/16 finału PZP
► Pierwsza porażka polskiego klubu w wyjazdowych meczach PZP w rozmiarze 1:5
► Pierwsza porażka polskiego klubu w 1/16 finału PZP w rozmiarze 1:5
► Pierwszy wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/16 finału PZP ze straconymi dokładnie 5 bramkami
► 12. kolejny wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/16 finału europejskich pucharów ze straconą bramką
► Trzeci mecz Ruchu Chorzów w PZP i wyrównany bilans: 1-1-1
► Drugi gol dla Benfiki Lizbona był bramką nr 90 straconą przez polskie kluby w wyjazdowych meczach PZP
► Drugi gol dla Benfiki Lizbona był bramką nr 50 straconą przez polskie kluby w wyjazdowych meczach 1/16 finału PZP
► Trzeci gol dla Benfiki Lizbona był bramką nr 30 straconą przez Ruch Chorzów w meczach 1/16 finału europejskich pucharów
► W obu wyjazdowych meczach PZP Ruch Chorzów strzelał dokładnie 1 bramkę