Tego można było się spodziewać. Rewanżowy mecz Bayeru z GKS-em w 1/8 finału Pucharu UEFA odbył się 6 grudnia, a ten dzień wszystkim przecież kojarzy się z rozdawaniem prezentów. Przed pierwszym gwizdkiem przez murawę stadionu w Leverkusen przetoczył się więc barwny korowód Mikołajów. Wkrótce okazało się, co nieśli w workach. Katowiczanie marzyli, że będzie to wymarzony dla nich wynik 0:4 (grali wszak z Bayerem 04), który dałby im awans do kolejnej rundy, ale srodze się zawiedli. W mikołajowych tobołkach były owszem cztery gole, ale z każdego z nich cieszyli się gospodarze. Piękny sen drużyny ze stolicy Górnego Śląska się skończył. Aptekarze zaś w tamtych rozgrywkach dotarli do półfinału, gdzie ulegli późniejszemu zdobywcy pucharu, ekipie AC Parma.
13
R. Becker
14
M. Münch
Powitanie kapitanów obu drużyn, słynnego internacjonała Bernda Schustera i bramkarza GKS-u Janusza Jojki. Między nimi turecki arbiter Ahmet Çakar, który dwa lata później sędziował pamiętny dla nas mecz eliminacji Ligi Mistrzów między Brøndby IF a łódzkim Widzewem („Panie Turek, niech pan tu kończy to spotkanie!”).
W stosunku do pierwszego meczu w Katowicach obaj trenerzy dokonali zmian w swych składach. Te roszady zdawały się stawiać Polaków w dużo lepszej sytuacji. Trener Piotr Piekarczyk mógł już przecież wystawić Marka Świerczewskiego i Kazimierza Węgrzyna, których nieobecność dwa tygodnie wcześniej miała usprawiedliwiać, przynajmniej w dużej części, pierwszą porażkę 1:4. Dragoslav Stepanović nadal oczywiście nie mógł liczyć na Rudiego Völlera, który parę dni wcześniej rozegrał znakomitą partię w ligowej potyczce z FC Köln. W kolońskich derby (Leverkusen jest właściwie przedmieściem Kolonii) złamania szczęki doznał doświadczony bramkarz Rüdiger Vollborn. Kontuzja uniemożliwiła też wyjście na boisko świetnie grającemu w Katowicach Hansowi-Peterowi Lehnhoffowi. Biorąc pod uwagę jeszcze inne, ale już mniej znaczące osłabienia, sytuacja Niemców przed rewanżem wydawała się trudniejsza. Ale tylko teoretycznie.
To było tragiczne w skutkach 240 sekund dla drużyny z Katowic. Już w 11. minucie Bernd Schuster kapitalnie uderzył z wolnego, zdobywając prowadzenie dla Bayeru...
Wyjazdu do Niemiec nie zapomnę do końca życia. Ówczesny prezes Marian Dziurowicz załatwił czarter – wojskowy samolot transportowy! Był dumny, że udało mu się go wynająć. Przekonywał, że to dla klubu duża oszczędność. Dla wszystkich była to jednak ekstremalna przygoda. Samolotem tym wożono wcześniej między innymi pojazdy wojskowe. Zamiast foteli były drewniane ławy, a nad głowami mieliśmy uchwyty, takie jak w tramwaju. Stewardes oczywiście nie było, a za ubikację służyło... cynowe wiadro ustawione w kącie.
...a w 15. minucie było już 3:0 dla gospodarzy. Ulf Kirsten przelobował Janusza Jojkę, piłka trafiła w poprzeczkę, a do pustej bramki wbił ją Heiko Scholz. W tym momencie katowiczanie musieli strzelić sześć goli, nie tracąc żadnego, aby wywalczyć awans.
Wygraną i jej rozmiary kibice gospodarzy potraktowali jako oczywistość. Niektórzy mieli tylko pretensje do piłkarzy Bayeru za zmarnowanie jeszcze paru dogodnych sytuacji. A nam było bardzo smutno… I to za sprawą drużyny, która minionej jesieni dostarczyła nam paru miłych przeżyć i zbierała zasłużone pochwały za wyeliminowanie Arisu i Bordeaux. Szkoda, że GKS musiał grać mecze 3. rundy z Bayerem jeszcze w tym roku. Gdyby nie to, w dużo lepszych nastrojach udawaliby się na zimową przerwę piłkarze Katowic i kibice.
W takiej asyście trener Aptekarzy mógł być spokojny o wynik. Serb Dragoslav Stepanović (pierwszy obok Mikołaja) pracował w Leverkusen przez trzy lata – w tym czasie sięgnął z Bayerem po Puchar Niemiec i wywalczył trzecie miejsce w rozgrywkach Bundesligi.
Polscy kibice, widząc na zdjęciu jego bujną czuprynę, pewnie są trochę zaskoczeni, bo gdy pracował jako trener w Zagłębiu Lubin, przyzwyczaił nas do trochę innej fryzury. Ale w czasach piłkarskiej kariery czeski pomocnik wyglądał właśnie tak: bardziej jak gwiazda rocka niż futbolu. Kiedy grał przeciw Katowicom, miał już na koncie Puchar Niemiec zdobyty z Aptekarzami – i wydawało się, że to dopiero początek pasma sukcesów, które osiągnie na zagranicznych boiskach. Stało się jednak inaczej. W Bundeslidze radził sobie jeszcze nie najgorzej: przez trzy sezony rozegrał w niej prawie 90 meczów, strzelając 13 bramek. Sytuacja zmieniła się, gdy zdecydował się na przeprowadzkę do Hiszpanii. W barwach Tenerife Santa Cruz miał pewne miejsce w składzie tylko przez rok. Potem zaczął się zmagać z kontuzjami i przez blisko trzy lata więcej czasu spędzał u lekarzy niż na boisku. Wreszcie wrócił do Czech, tam jeszcze jakiś czas kopał piłkę, ale już jako 34-latek podjął się roli szkoleniowca. W Lubinie pracował niespełna trzy lata.
„Siedziałem na tym meczu obok pewnego dżentelmena, który zajmuje się między innymi wyszukiwaniem polskich piłkarzy dla klubów niemieckich. Po paru poprawnych zagraniach Zdzisława Strojka zwrócił na niego uwagę, dodając, że jako jedyny z Katowic nadawałby się do Bundesligi. Tyle że do drugiej. Gdy Strojek nie zdołał wykorzystać żadnej z dwóch bramkowych sytuacji, usłyszałem, że nawet on nie nadaje się do gry w niemieckiej lidze” – raportował specjalny wysłannik „Piłki Nożnej” do Leverkusen redaktor Krzysztof Nowiński. Ocena to surowa, zwłaszcza że w obu meczach z Bayerem dynamicznie grający skrzydłowy był najjaśniejszą postacią w drużynie GieKSy. Harował za dwóch, odważnie podejmował pojedynki z rywalami, zawzięcie biegał od jednego do drugiego pola karnego, starając się być pomocnym nie tylko w ofensywie, ale i w obronie. Jego marzenie o grze w Bundeslidze spełniło się w 1997 roku, choć była to liga... austriacka. Został wówczas piłkarzem VfB Mödling.
Mecz odbywał się 6 grudnia, a więc w święto Mikołaja. U nas schodzi ono na dalszy plan, natomiast w Niemczech panuje tego dnia szał zakupów i wręczania prezentów. Umiejętnie podkręcają ten nastrój domy towarowe, reklamy w mediach… Chodzi o jak największe obroty. Również gospodarze meczu postanowili sprawić niespodziankę mieszkańcom Leverkusen, ogłaszając, że osoby, które przyjdą na stadion w mikołajowym przebraniu, zapłacą tylko pięć marek za bilet, a dzieci w czerwonych kapturach wejdą w ogóle za darmo. No i już przed meczem zaroiła się murawa od ludzików w tych charakterystycznych strojach. Nikt jeszcze nie wiedział, że największy prezent, czyli cztery bramki, miejscowi kibice dostaną od Mikołaja z Katowic.
► 419. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 154. mecz klubu z Polski w Pucharze UEFA
► Po raz 120. nie udało się awansować polskiemu klubowi do następnej rundy europejskich pucharów
► Dwa razy GKS Katowice w wyjazdowym meczu Pucharu UEFA tracił cztery bramki, w obu przypadkach przegrywał 0:4 i w obu przypadkach rywalem był Bayer 04 Leverkusen – poprzednio w 1/16 finału w sezonie 1990/91
► 32. mecz GKS-u Katowice w europejskich pucharach
► 310. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze straconą bramką
► Dziewiąty kolejny mecz polskiego klubu w 1/8 finału europejskich pucharów ze straconą bramką (wyrównany rekord)
► 10. porażka polskiego klubu w 1/8 finału Pucharu UEFA
► Po raz 10. nie udało się GKS-owi Katowice awansować do kolejnej rundy europejskich pucharów
► Jubileuszowy 20. mecz GKS-u Katowice w Pucharze UEFA
► 10. wyjazdowy mecz GKS-u Katowice w Pucharze UEFA
► 10. potyczka (dwumecz) GKS-u Katowice w Pucharze UEFA i szósty raz bez awansu
► 10. potyczka (dwumecz) GKS-u Katowice w europejskich pucharach kończona na wyjeździe i szósty raz bez awansu
► Pierwszy wyjazdowy mecz GKS-u Katowice w 1/8 finału Pucharu UEFA
► Pierwsza porażka polskiego klubu w 1/8 finału Pucharu UEFA w rozmiarze 0:4
► Pierwsza porażka GKS-u Katowice w 1/8 finału europejskich pucharów w rozmiarze 0:4
► Trzeci wyjazdowy mecz GKS-u Katowice w 1/8 finału europejskich pucharów i trzecia porażka
► Szósty mecz GKS-u Katowice w 1/8 finału europejskich pucharów, szósty bez wygranej i piąta z rzędu porażka (tylko w pierwszym meczu remis 2:2 z FC Sion w Chorzowie w Pucharze Zdobywców Pucharów w sezonie 1986/87)
► Pierwszy gol dla Bayeru 04 Leverkusen był bramką nr 150 straconą przez polskie kluby w wyjazdowych meczach Pucharu UEFA
► Drugi gol dla Bayeru 04 Leverkusen był bramką nr 240 straconą przez polskie kluby w Pucharze UEFA
► W żadnej z trzech potyczek (dwumecz) w 1/8 finału Pucharu UEFA kończonej na wyjeździe polskiemu klubowi nie udało się awansować do ćwierćfinału