„Chociaż w Hiszpanii dopiero zanotowano po raz pierwszy od 1922 roku tak obfite opady śniegu i temperaturę poniżej -20 stopni, to jednak 60-tysięczny stadion Manzanares powitał piłkarzy Legii wcale przyjemną murawą i ciepłą pogodą. Nastroju dodał wiadomy już w Madrycie zwycięski wynik piłkarzy Górnika” – relacjonowało krakowskie „Tempo”. 10 marca 1971 roku to był wyjątkowy dzień w historii polskiej piłki. Młodszym kibicom pewnie ciężko będzie w to uwierzyć, ale bitwę o półfinał europejskich rozgrywek rozpoczęły wówczas dwa nasze zespoły. Najpierw na Śląskim w Pucharze Zdobywców Pucharów ekipa z Zabrza pokonała wielki Manchester City 2:0. Potem swoje wyjazdowe spotkanie w Pucharze Europy zaczęła drużyna ze stolicy. Warszawiacy walczyli jak lwy, byli bliscy strzelenia gola, ale ostatecznie zaznali goryczy porażki. Legii wciąż jednak dawano duże szanse na awans. „Hiszpanie, w takiej formie, jaką zademonstrowali w środę na swoim boisku, są przeciwnikiem, o którego pokonanie różnicą dwóch bramek można się pokusić” – wróżyła sukces w rewanżu redakcja „Przeglądu Sportowego”.
13
I. Ovejero
12
J. Orozco
Tradycyjna wymiana proporczyków między kapitanami obu drużyn: pierwszy z prawej Antoni Trzaskowski, obok niego Isacio Calleja.
Atlético wystąpiło w tym spotkaniu w najsilniejszym składzie. W naszych szeregach zabrakło centralnej postaci: Bernarda Blauta. Wiadomo, czym dla Legii jest strata tego doskonałego zawodnika. Byłby on niezastąpiony przede wszystkim w walkach o górną piłkę. Blauta zastąpił… Blaut II. Grał on bardzo ofiarnie, walczył o każdą piłkę, nie bał się wychodzić do przodu. W drugiej linii dobre momenty miał również Ćmikiewicz, zawodnik odważny, dysponujący doskonałą kondycją. Najlepiej w tej formacji spisywał się jednak Deyna, chociaż można mieć do niego zastrzeżenia, iż często zbyt długo przetrzymywał piłkę i nie dostrzegał wychodzących na pozycje kolegów.
Bernard Blaut (6) w Madrycie nie zagrał. Leczył kontuzję, więc zastąpił go młodszy o trzy lata brat Zygfryd. W rewanżu, z którego pochodzi to zdjęcie, był już w pełni sprawny i twardo walczył o piłkę z Javierem Iruretą (8). Ich starciu przyglądają się Robert Gadocha (pierwszy z lewej) i Isacio Calleja (3).
Gra Legii w defensywie nie pozostawiała w Madrycie prawie nic do życzenia. Kilka doskonałych interwencji miał bramkarz Grotyński, który popisał się szczególnie w 21. minucie meczu, broniąc niezwykle ostry strzał Irurety, następnie w 39. minucie po strzale Ufarte oraz w końcowej fazie meczu, kiedy Hiszpanie po raz ostatni natarli z wielkim impetem. Atak Legii, osłabiony brakiem należytego wsparcia od drugiej linii, nie mógł zdziałać wiele, lecz pochwalić należy go za pomoc, jaką starał się przynieść, walcząc w środkowej strefie boiska prawie o każdą piłkę. Nieliczne ataki, które legioniści przeprowadzili, były groźne, niestety nieczęsto kończyły się odpowiednio silnymi i celnymi strzałami.
Kluczowy moment spotkania na Estadio Manzanares. Prawym skrzydłem piłkarzom Legii urwał się Francisco Melo, dośrodkował na głowę José Eulogio Gárate, a ten przedłużył podanie do Adelardo, który zakończył akcję. Więcej bramek tego dnia kibice nie zobaczyli.
Hiszpanie mieli więcej pozycji strzeleckich – bez efektu. Są zespołem przereklamowanym, o wiele słabszym np. od zeszłorocznych przeciwników Legii. Jeśli wojskowi wzmocnieni Bernardem Blautem zagrają na swoim normalnym pucharowym poziomie, chyba nie będą mieli większych trudności z odrobieniem straty 0:1. W gorszych bywali przecież sytuacjach...
Lesław Ćmikiewicz szturmuje bramkę Atlético, a próbuje go zatrzymać Julio Iglesias (zdjęcie ze spotkania w Warszawie).
Gra w pierwszym okresie była bardzo nerwowa. Musiało upłynąć sporo czasu, zanim moim piłkarze oswoili się z płytą i ze stylem gry przeciwnika. Był to przeciwnik grający bojowo, często nawet za ostro. Szczególnie widoczne to było w pojedynkach z Gadochą. Skończyło się to kontuzją, ale mam nadzieję, że nasz lewoskrzydłowy wystąpi w spotkaniu rewanżowym.
Największa gwiazda Los Indios przełomu lat 60. i 70. Zanim trafił do Atlético grał w Getafe, Recreativo Huelva, Hérculesie Alicante, Realu Oviedo i Betisie Sewilla, przez dwa lata był też zawodnikiem Realu Madryt, ale tam nie poznano się na jego talencie. Sukcesy zaczął odnosić dopiero przed trzydziestką. Między 1966 a 1974 rokiem trzy razy zdobył mistrzostwo Hiszpanii i dwukrotnie Puchar Króla, zagrał też w finale Pucharu Europy. Jego specjalnością były stałe fragmenty – kapitalnie strzelał z rzutów wolnych, znakomicie dośrodkowywał z rożnych, był też skutecznym egzekutorem jedenastek. Po zakończeniu kariery zyskał wielkie uznanie jako trener. Sięgał po krajowe trofea z Atlético, ale także z Barceloną. W latach 2004-08 był selekcjonerem reprezentacji Hiszpanii, z którą wywalczył mistrzostwo Europy na boiskach Austrii i Szwajcarii. Zmarł w 2014 roku, miał wówczas 76 lat.
„Nie miałem w tym pojedynku wielkiej swobody. Pilnowało mnie często dwóch Hiszpanów, którzy wyraźnie polowali na moje kości. Niestety arbiter, zwłaszcza w pierwszym okresie, nie dostrzegał wielu fauli. Nie uwzględniał również przywileju korzyści. Przeciwnik jest na pewno do pokonania w Warszawie” – mówił po meczu. Gadocha był uważnie pilnowany, ale miał dwie świetne okazje, aby wpisać się na listę strzelców. W 18. minucie po dośrodkowaniu Władysława Stachurskiego posłał piłkę głową tuż obok słupka. W 64. minucie dostał idealne podanie z głębi pola od Kazimierza Deyny i znalazł się sam na sam z Rodrim, ale sędzia nie wiedzieć czemu odgwizdał spalonego. Gadocha został uznany przez hiszpańskich dziennikarzy za najlepszego piłkarza Legii w tym meczu. Z Polaków wysokie noty dostali jeszcze bramkarz Władysław Grotyński, obrońcy Władysław Stachurski i Antoni Trzaskowski oraz oczywiście Kazimierz Deyna.
► 106. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 40. porażka polskiego klubu w europejskich pucharach
► 20. wyjazdowy mecz polskiego klubu w europejskich pucharach bez zdobytej bramki
► Trzeci wyjazdowy mecz Legii Warszawa w ¼ finału europejskich pucharów i trzeci bez wygranej
► 30. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach bez strzelonej bramki
► 20. porażka polskiego klubu w Pucharze Europy
► 10. porażka Legii Warszawa w europejskich pucharach
► 10. wyjazdowy mecz polskiego klubu w Pucharze Europy ze straconą dokładnie 1 bramką
► Jubileuszowy 10. mecz polskiego klubu w ¼ finału europejskich pucharów
► 55. mecz klubu z Polski w Pucharze Europy
► 32. mecz Legii Warszawa w europejskich pucharach
► 17. mecz Legii Warszawa w Pucharze Europy
► Po raz pierwszy rywalem polskiego klubu w Pucharze Europy był klub z Hiszpanii
► Pierwsza porażka polskiego klubu w ¼ finału europejskich pucharów w rozmiarze 0:1
► Pierwsza porażka Legii Warszawa w ¼ finału europejskich pucharów w rozmiarze 0:1
► Po tym meczu bilans bramkowy polskich klubów w meczach ¼ finału Pucharu Europy stał się równy: 4-4
► Drugi wyjazdowy mecz Legii Warszawa w ¼ finału Pucharu Europy, drugi bez wygranej i drugi ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► Trzeci mecz Legii Warszawa w ¼ finału Pucharu Europy i bilans wyrównany: 1 zwycięstwo, 1 remis i 1 porażka