Mówi się, że nadzieja jest matką głupich bądź też, że umiera ostatnia. Jednak co innego pozostawało polskim kibicom przed meczem z Anglią jak nie nadzieja? Po porażce ze Słowacją i remisie ze Szwecją – uratowanym w doliczonym czasie – tylko niepoprawni optymiści liczyli na to, że Polska wygra w Kielcach z synami Albionu i zdoła awansować do półfinału Euro 2017. Nadzieje okazały się być płonne. Nasza drużyna do lat 21 w pełni zasłużenie przegrała 0:3 i zajęła ostatnie miejsce w grupie A. Resztę turnieju polscy piłkarze mogli oglądać już tylko z wysokości trybun lub przed telewizorami.

ANGIELSKIE PRZETARCIE

Suche liczby mogą niewiele powiedzieć o postawie tej dwójki. Jednak w perspektywie czasu ich starcie okazało się bardzo wartościowe. Zwłaszcza dla Jana Bednarka. Obrońca poznańskiego Lecha szykował się właśnie do przeprowadzki do Southampton. Rywalizacja z angielskimi rówieśnikami była więc dla Polaka dobrym przetarciem przed walką na boiskach Premier League. Z konfrontacji w Kielcach górą wyszedł Brytyjczyk. To po faulu na Tammym Abrahamie w polu karnym Bednarek obejrzał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę, a arbiter podyktował jedenastkę dla rywali. Napastnik angielskiej młodzieżówki to jedno z objawień w tamtejszym futbolu. Piłkarz londyńskiej Chelsea ogrywał się na wypożyczeniach w klubach Championship, gdzie imponował skutecznością. Po dwóch latach od Euro 2017 dostał okazję do zaprezentowania się szerszej publiczności na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii.