Na pewno bez niego nie da się dobrze bronić. Jeśli nawet bramkarz jest w najlepszej formie, bez szczęścia będzie przepuszczał ważne bramki.
Wielu ekspertów powtarza, że bramkarz musi mieć pewność, iż jest numerem jeden. Żonglerka na tej pozycji nie jest wskazana. Jak wobec tego mógł czuć się Zbigniew Robakiewicz, gdy przez 6 lat walczył z Maciejem Szczęsnym o miejsce w składzie Legii Warszawa? Nie dość, że obaj za sobą – delikatnie mówiąc – nie przepadali, to jeszcze grali do... pierwszego popełnionego błędu. Nie służyło to żadnemu z nich. Być może właśnie dlatego ani jeden, ani drugi nie zrobił reprezentacyjnej kariery. Umiejętności im na pewno nie brakowało.
„Robak” zadebiutował w koszulce z orzełkiem na piersi za kadencji trenera Henryka Apostela. Był 13 kwietnia 1994 roku. Polska zmierzyła się towarzysko z Arabią Saudyjską (1:0) na Stade Pierre de Coubertin we francuskim Cannes. Robakiewicz zagrał drugie 45 minut. W składzie biało-czerwonych pojawili się wówczas jeszcze m.in. Tomasz Łapiński, Andrzej Rudy, Tomasz Wieszczycki i Roman Dąbrowski.
Dla bramkarza warszawskiej Legii pierwszy mecz w reprezentacji Polski okazał się zarazem... ostatnim. Dlaczego tak się stało? Trudno jednoznacznie stwierdzić. W najlepszym okresie w karierze „Robaka” o bluzę z numerem jeden w kadrze walczyli choćby Józef Wandzik, Andrzej Woźniak, Kazimierz Sidorczuk i wspomniany już Szczęsny. Rywalizacja była więc spora. Może panu Zbigniewowi zabrakło dostatecznych umiejętności? A może po prostu szczęścia?
Na pewno bez niego nie da się dobrze bronić. Jeśli nawet bramkarz jest w najlepszej formie, bez szczęścia będzie przepuszczał ważne bramki.
Wychowanek Łódzkiego Klubu Sportowego największe triumfy święcił w warszawskiej Legii, do której trafiał trzykrotnie. Rozstał się z nią ostatecznie w 2001 roku. Po opuszczeniu szeregów klubu z Łazienkowskiej 3 występował jeszcze w Groclinie Dyskobolii Grodzisk Wlkp., Widzewie Łódź i Turze Turek. W tym ostatnim zakończył piłkarską karierę w 2005 roku (w przerwie zimowej) z powodów zdrowotnych.
Po zawieszeniu butów na kołku nie odszedł od futbolu. Został trenerem bramkarzy. Przez 11 lat pracował w tej roli w GKS-ie Bełchatów. Potem szkolił golkiperów w Koronie Kielce i Wigrach Suwałki. W 2019 roku został zatrudniony w Szkole Mistrzostwa Sportowego im. Kazimierza Górskiego w Łodzi.
► Mistrz Polski z Legią Warszawa (1994, 1995)
► Puchar Polski z Legią Warszawa (1989, 1990, 1994, 1995)
► Superpuchar Polski z Legią Warszawa (1989, 1994)