Ale to był dzień! 15 października 2024 roku przejdzie do historii polskiego futbolu. W odstępie kilku godzin, w meczach dwóch reprezentacji (pierwszej z Chorwacją i młodzieżowej z Niemcami) strzelono w sumie aż 12 goli. Ale to nie koniec podobieństw. Oba spotkania, w Warszawie i Łodzi, zakończyły się takim samym wynikiem (3:3). Jakby tego było mało w tych szalonych starciach scenariusz był identyczny: biało-czerwoni doprowadzili do remisu, choć przegrywali już 1 do 3! My w naszych statystycznych rozważaniach zajmiemy się pierwszą reprezentacją i przypomnimy inne "remontady" (czyli nieprawdopodobne odrobienia strat bramkowych) naszej drużyny narodowej. Na "tapetę" weźmiemy jednak tylko te spotkania, które zakończyły się „chorwackim” wynikiem 3:3.
Najpierw uporządkujmy fakty. Z 895 oficjalnych meczów międzypaństwowych reprezentacji Polski tylko 13 zakończyło się wynikiem 3:3. Oto ich wykaz:
19 czerwca 1927 Rumunia - Polska 3:3, towarzyski Bukareszt
10 czerwca 1928 Polska - USA 3:3, towarzyski Warszawa
14 października 1934 Polska - Rumunia 3:3, towarzyski Lwów
15 września 1935 Polska - Łotwa 3:3, towarzyski Łódź
6 września 1936 Łotwa - Polska 3:3, towarzyski Ryga
12 września 1937 Bułgaria - Polska 3:3, towarzyski Sofia
13 marca 1938 Szwajcaria - Polska 3:3, towarzyski Zurych
27 maja 1939 Polska - Belgia 3:3, towarzyski Łódź
14 maja 1950 Polska - Rumunia 3:3, towarzyski Wrocław
7 października 1964 Szwecja - Polska 3:3, towarzyski Solna
16 października 1991 Polska - Irlandia 3:3, el. ME Poznań
25 marca 2021 Węgry - Polska 3:3, el. MŚ Budapeszt
15 października 2024 Polska - Chorwacja 3:3, Liga Narodów Warszawa
►Aż 8 z tych 13 spotkań odbyło się przed II wojną światową. Warto zwrócić uwagę, że tylko 3 były meczami o punkty (w eliminacjach mistrzostw świata, eliminacjach Euro oraz w Lidze Narodów). Najczęściej wynik 3:3 uzyskano w starciach z Rumunią (1927, 1934, 1950). Nie ma w tym nic dziwnego, bo z reprezentacją tego kraju biało-czerwoni mierzyli się najczęściej w historii - aż 36 razy. Dwukrotnie padł wynik 3:3 w meczach z Łotwą, a po razie w konfrontacjach z USA, Bułgarią, Szwajcarią, Belgią, Szwecją, Irlandią, Węgrami i Chorwacją.
►Przed wojną rezultat 3:3 uzyskiwano w miarę regularnie, ale po 1945 roku był już rzadkością. Dwie najdłuższe przerwy to 20 lat (pomiędzy 1991 i 2021 rokiem) oraz 14 lat (pomiędzy 1950 i 1964 rokiem). Przerwa pomiędzy ostatnimi rezultatami 3:3 była, o dziwo, znacznie krótsza, bo tylko 3-letnia (od 2021 do 2024 roku).
►Siedem z tych meczów biało-czerwoni rozegrali na własnym boisku, a 6 na stadionie rywali. Po dwa razy świadkami takich niecodziennych spotkań byli kibice w Warszawie (w 1928 roku starcie ze Stanami Zjednoczonymi odbyło się na stadionie Agrykoli, a 98 lat później, z Chorwacją, na PGE Narodowym) oraz w Łodzi (dwukrotnie na obiekcie ŁKS-u, a przerwa pomiędzy tymi meczami wynosiła tylko 4 lata).
To on rozpoczął „pościg” biało-czerwonych w meczu z Chorwacją. Tuż przed przerwą Nicola Zalewski strzelił gola na 2:3.
Tyle informacji ogólnych - czas na szczegóły. W ilu z tych meczów biało-czerwoni musieli odrabiać dwubramkową stratę?
►Po raz pierwszy w 1927 roku. W 60. minucie wyjazdowego starcia z Rumunią gospodarze prowadzili 3:1, ale za sprawą Karola Pazurka i debiutanta Stanisława Wójcika (inna sprawa, że był to także jego ostatni występ w drużynie narodowej), czternaście minut później już był remis.
►Nikt nie spodziewał się, że spotkanie ze Stanami Zjednoczonymi dostarczy aż takich emocji. 10 czerwca 1928 roku kibice na stadionie stołecznej Agrykoli byli świadkami jeszcze bardziej dramatycznej „remontady” biało-czerwonych niż w Rumunii. W 74. minucie goście niespodziewanie prowadzili 3:1, ale Polacy odpowiedzieli już po 4. minutach kontaktowym golem Wacława Kuchara. Na 60 sekund przed końcem spotkania rezerwowy Zygmunt Steuermann wykorzystał rzut karny. Uff! Praktycznie na finiszu udało się uniknąć wpadki.
► I od razu naszym wehikułem czasu przenosimy się do 1935 roku. Na stadionie ŁKS-u gościliśmy Łotyszy, którzy do tej pory byli dla nas wymarzonym rywalem. Cztery poprzednie mecze zakończyły się zwycięstwami biało-czerwonych (1930 - 6:0, 1931 - 5:0, 1932 - 2:1, 1934 - 6:2). Jak widać z reguły było „lekko, łatwo i przyjemnie”. A tu zaskoczenie. Po 26. minutach było 2:0, ale… dla Łotyszy. Na szczęście Józef Smoczek i Stanisław Malczyk doprowadzili do remisu, później oba zespoły strzeliły jeszcze po golu i spotkanie zakończyło się wynikiem 3:3. Rok później, to Łotysze byli gospodarzami i na początku drugiej połowy przegrywali aż 0:3. Ale tym razem to oni rzucili się w pogoń i dopięli swego w 86. minucie.
►Mieliśmy już bohaterów zbiorowych (czyli całą biało-czerwoną drużynę), to teraz czas na jednostkę. Nazywał się Józef Korbas, był napastnikiem Cracovii i w reprezentacji rozegrał tylko 2 spotkania. Ale w starciu z Bułgarią w Sofii (12 września 1937 roku) uratował nam skórę. Korbas ustrzelił hat-tricka, a dzięki golom w 72. i 74. minucie udało się zniwelować dwubramkową przewagę gospodarzy. Z 1:3 zrobiło się 3:3.
►Takie „remontady” jak ta z 1964 roku lubimy najbardziej! Na słynnym szwedzkim stadionie Rasunda, gdzie odbył się m. in. finał mundialu 1958 i Euro 1992, gospodarze grali towarzysko z reprezentacją Polski. I po 5. minutach (!) prowadzili 2:0. Ale nasi piłkarze równie szybko ruszyli w pościg i równie szybko zaczęli odrabiać straty. 13. minuta - Ernest Pohl, 22. minuta - Jan Liberda, 30. minuta - ponownie Liberda! Szkoda, że nie udało się utrzymać prowadzenia, bo gospodarze doprowadzili do remisu tuż po rozpoczęciu drugiej połowy.
Jan Liberda to jeden z bohaterów błyskotliwej „remontady” reprezentacji Polski. W 1964 roku napastnik Polonii Bytom dwukrotnie pokonał szwedzkiego bramkarza na stadionie Rasunda.
► I znowu wehikułem czasu przenosimy się o ładnych parę lat. Jesteśmy na stadionie Lecha w Poznaniu. 16 października 1991 roku kadra prowadzona przez Andrzeja Strejlaua grała o punkty w eliminacjach Euro'92. Rywal trudny, solidny, twardy, nieustępliwy. Irlandczycy prowadzeni przez angielskiego mistrza świata z 1966 roku Jackie Charltona przyjechali do stolicy Wielkopolski w roli ćwierćfinalisty mundialu Italia'90. My wciąż marzyliśmy o pierwszym w historii awansie do mistrzostw Europy, ale w starciu z Wyspiarzami szło nam jak po grudzie. Strzelanie rozpoczął czarnoskóry pomocnik Paul Mc Grath już w 11. minucie. Dopiero dziewięć minut po przerwie wyrównał Piotr Czachowski (wybrany kilka miesięcy później przez tygodnik „Piłka Nożna” Piłkarzem Roku), ale po trafieniach Townsenda i Cascarino wydawało się, że jest już „pozamiatane”. Polacy nie zwiesili jednak głów, tylko ruszyli do ataku. I efekty przyszły szybciej niż się spodziewano. Janowie: Furtok i Urban doprowadzili do remisu. Niestety podział punktów nic nie dał ani nam, ani Irlandczykom. Na turniej finałowy Euro 1992 pojechali Anglicy.
►Ostatnie remontady, zakończone wynikiem 3:3, odbyły się już w XXI wieku. Eliminacje mundialu w Katarze biało-czerwoni rozpoczęli w stolicy Węgier. - Po raz pierwszy w historii do zapisania imienia i nazwiska trenera Polaków potrzeba więcej samogłosek niż spółgłosek - tak transmisję rozpoczął komentator TVP Jacek Laskowski. 25 marca 2021 roku Portugalczyk Paulo Sousa debiutował bowiem w roli selekcjonera naszej drużyny narodowej. Polacy byli faworytami, ale to gospodarze strzelali gole. Gdy w 52. minucie Adam Szalai podwyższył na 2:0, nastroje w naszym obozie były minorowe. I wtedy na boisku pojawił się on - „cały na biało” (choć Polacy grali w czerwonych koszulkach). Kamil Jóźwiak zyskał po tym meczu przydomek „super rezerwowego”. Najpierw dośrodkował w pole karne, a Krzysztof Piątek tylko dostawił nogę. A później sam pokonał Petera Gulacsiego. Gospodarze odpowiedzieli trafieniem Orbana, ale do remisu doprowadził niezawodny kapitan. - „Lewy”, znów nas uratował - taki tytuł można było przeczytać następnego dnia w „Przeglądzie Sportowym”.
► I tak dojechaliśmy do końca podróży w czasie. Ten ostatni mecz mamy jeszcze świeżo w pamięci, czyli kadra Michała Probierza na chorwackim „rollercoasterze”: znakomity początek i gol Piotra Zielińskiego, następnie fatalne siedem minut, w trakcie których straciliśmy trzy gole i porywający pościg Polaków zakończony podziałem punktów z trzecią drużyną ostatniego mundialu.