Wspominam go bardzo dobrze, był asystentem trenera Jezierskiego, gdy przyszedłem do Widzewa. Z Jackiem załatwiało się wszystkie wokółboiskowe sprawy, był zawsze do dyspozycji, gdy trzeba było coś załatwić, znaleźć mieszkanie. Pomagał piłkarzom od A do Z. A poza tym, był drugim trenerem z ambicjami i w końcu sam poprowadził zespół. Spędziliśmy ze sobą wiele lat, zdobyliśmy pierwsze mistrzostwo Polski. (...) Tworzył specyficzną atmosferę, na boisku wymagał od nas walki, biegania, a poza nim dawał nam wolną rękę. Tak, by każdy był odpowiedzialny sam za siebie. Gdyby tak zastanowić się, kto zasługuje na największy szacunek spośród ludzi Widzewa, to trener Machciński na pewno znalazłby się w tym gronie.