To może być najlepszy sezon w historii Rakowa Częstochowa. Po dwóch wicemistrzostwach z rzędu i dwóch triumfach w Fortuna Pucharze Polski, tym razem podopieczni Marka Papszuna mówią wprost – chcemy dubletu! I biorąc pod uwagę dotychczasowe rozstrzygnięcia zarówno w PKO BP Ekstraklasie, jak i Pucharze Tysiąca Drużyn, nie są to w żadnym razie zapowiedzi na wyrost.
Po siedmiu latach pracy pod Jasną Górą, urodzony w Warszawie szkoleniowiec stworzył zespół, który ma wszelkie argumenty aby skutecznie walczyć o oba krajowe trofea. A rzeczywistość już wiele tygodni temu pokazała, że pokrzyżować plany „Medalikom” na obu frontach są w stanie tylko piłkarze ze stolicy. 2 maja na PGE Narodowym rozstrzygnie się, czy najbardziej utytułowana w historii pucharowych zmagań Legia, stanie na drodze częstochowian do skompletowania swoistego pucharowego hat-tricka i sięgnięcia po trofeum trzeci raz z rzędu. Przed nimi, w całej historii, takiego wyczynu dokonali przedstawiciele tylko trzech klubów.
Sezon 2022/2023 okazał się w gruncie rzeczy dość podobny do poprzedniego. Znów Raków walczy o wygraną w lidze i pucharze z tym samym przeciwnikiem i znów wszystko rozstrzyga się na przełomie kwietnia i maja. Różni się tylko rywal, bo tym razem konkurentem czerwono-niebieskich jest warszawska Legia, a przed rokiem był nim poznański Lech. Wówczas obaj pretendenci solidarnie podzielili się trofeami. „Kolejorz”, na finiszu okazał się lepszy w lidze, a zespół spod Jasnej Góry w pucharze. Sięgnięcie po wymarzony przez piłkarzy i kibiców Rakowa dublet, oznaczałoby również dołączenie do elitarnego grona.
Ekipa Papszuna już przed rokiem dołączyła do wąskiej grupy sześciu klubów, które wywalczenie Pucharu Polski mogły świętować rok po roku. Teraz częstochowianie będą chcieli pójść o krok dalej i przedłużyć swoją zwycięską serię do trzech. Do niekwestionowanego lidera w tej klasyfikacji piłkarzom ze „Świętego Miasta” jednak jeszcze trochę brakuje. Mowa tu o Górniku Zabrze, który w latach 1968-1972 okazał się najlepszy aż w pięciu kolejnych edycjach. Jak duże to osiągnięcie, najlepiej świadczy fakt, że przez ponad pół wieku żadnej drużynie nie udało się nawet zbliżyć do takiego wyniku. Zespół z ulicy Roosevelta, w tamtym czasie do czterech wygranych poprowadzili trenerzy z węgierskim paszportem – Géza Kalocsay i Ferenc Szusza. Puchar Tysiąca Drużyn w swoim trenerskim życiorysie zapisał również Jan Kowalski. Przełom lat 60. i 70. okazał się złotym okresem dla śląskiej ekipy, która na czele z największą gwiazdą – Włodzimierzem Lubańskim, seryjnie zdobywała również medale mistrzostw kraju. Z kolei sam mistrz olimpijski z Monachium, na swoim koncie zapisał aż sześć zwycięstw w Pucharze Polski. 2 maja na PGE Narodowym dorównać legendzie spróbuje 5-krotny triumfator w barwach Legii – Artur Jędrzejczyk. O połowę mniejszym dorobkiem od Lubańskiego może poszczycić się z kolei pomocnik Rakowa – Mateusz Wdowiak.
Przed dwoma sukcesami z Rakowem, Mateusz Wdowiak po Puchar Polski sięgnął jako piłkarz Cracovii.
Niekwestionowanym rekordzistą pod względem pucharowych zwycięstw jest drugi tegoroczny finalista. 19-krotny triumfator ze stolicy teraz liczy na zaokrąglenie swojego dorobku. Co ciekawe jednak, mimo blisko dwudziestu pucharów jakie można podziwiać w gablotach klubowego muzeum przy ulicy Łazienkowskiej, tylko raz legionistom udało się wygrać te rozgrywki trzy razy z rzędu. Miało to miejsce w latach 2011-2013, kiedy to „Wojskowi” w wielkim finale pokonywali kolejno: Lecha Poznań (1:1, w karnych 5:4), Ruch Chorzów (3:0) i Śląsk Wrocław (w dwumeczu 2:0 i 0:1). W pozostałych przypadkach serie kończyli na dwóch wygranych, a dotąd miało to miejsce pięciokrotnie. Imponujący dorobek klubu sprawia, że swego czasu niektórzy kibice zwykli nazywać rozgrywki żartobliwie „Pucharem Legii”. W ostatnich latach zarówno fani z Warszawy, jak i pozostałych części kraju nieco odzwyczaili się jednak od występów piłkarzy w koszulkach z „eLką” w decydujących spotkaniach. Do wielkiego finału warszawianie wracają po dokładnie pięciu latach, ale trzeba pamiętać, że jak już pojawiali się na PGE Narodowym, nie opuszczali największego polskiego stadionu z pustymi rękami. Tak było w 2015 roku (po zwycięstwie 2:1 nad Lechem Poznań), w 2016 (1:0 ponownie nad Lechem) i pięć lat temu (2:1 nad Arką Gdynia).
Ostatni sukces Legii w PP z aktualnej drużyny pamiętają tylko Artur Jędrzejczyk i będący obecnie trenerem bramkarzy – Arkadiusz Malarz.
Choć najmłodsi sympatycy polskiego futbolu już tego nie pamiętają, jeszcze nie tak dawno ważnym ośrodkiem ligowej piłki nad Wisłą były niewielkie, wielkopolskie Wronki. Znana z założonej w tym miejscu firmy produkującej sprzęt AGD i największego w kraju, zamkniętego zakładu karnego miejscowość, przez ponad dekadę (w latach 1995 – 2006) była na piłkarskim świeczniku, za sprawą występów Amiki w ekstraklasie. Sukcesy klubu to jednak nie tylko dwa brązowa medale mistrzostw Polski, ale przede wszystkim trzy puchary wywalczone w sezonach 1997/1998 (po wygranej z Aluminium Konin 5:3 po dogrywce), 1998/1999 (1:0 z GKS-em Bełchatów) i 1999/2000 (po dwumeczu z Wisłą Kraków 2:2 i 3:0). Pierwszy z wymienionych finałów do dziś budzi jednak sporo kontrowersji, a uczciwość rozstrzygnięcia w wielkopolskich derbach (rozegranych na stadionie Lecha w Poznaniu), przez wielu poddawana jest w wątpliwość. Nie zmienia to jednak faktu, że dzięki zwycięstwom w Pucharze Tysiąca Drużyn, Amika uzyskiwała prawo reprezentowania Polski w europejskich rozgrywkach, a jej piłkarze mieli okazje rywalizować (w ramach Pucharu Zdobywców Pucharów i Pucharu UEFA) z takimi europejskimi markami jak Atlético Madryt, Brøndby Kopenhaga czy Hertha Berlin.
W ślady poprzedników zamierzają iść również w Częstochowie, gdzie wierzą, że sukcesy na krajowym podwórku znów otworzą Rakowowi drzwi do europejskiej rywalizacji. Dotychczasowe doświadczenia i konsekwencja, z jaką drużynę buduje trener Marek Papszun pozwalają wierzyć, że w kolejnej kampanii zespół spod Jasnej Góry pójdzie w ślady Lecha Poznań z obecnej edycji Ligi Konferencji Europy i udanie zaprezentuje się szerszej publiczności. Otwarte pozostaje pytanie w których rozgrywkach przyjdzie się mierzyć „Medalikom”. Dotychczasowe dwa podejścia do LKE, zdobywcy Pucharu Polski kończyli na fazie play-off eliminacji, ustępując kolejno: belgijskiemu KAA Gent i czeskiej Slavii Praga. Może w tym przypadku sprawdzi się więc powiedzenie: „do trzech razy sztuka”…?
PUCHAROWE HAT-TRICKI:
1968 – 1970 – Górnik Zabrze (seria przedłużona do 1972 roku i 5 wygranych)
1998 – 2000 – Amica Wronki
2011 – 2013 – Legia Warszawa