Przemysław Tytoń to bramkarz definiowany głównie przez jedną ikoniczną interwencję, dzięki której swego czasu trafił na usta całej Polski, nie tylko tej piłkarskiej. Jednak sprowadzanie całej kariery Tytonia wyłącznie do obrony rzutu karnego w meczu otwierającym EURO 2012 na PGE Narodowym byłoby niesprawiedliwe. Bramkarz z Zamościa mając za konkurentów Wojciecha Szczęsnego, Łukasza Fabiańskiego czy Artura Boruca zdołał rozegrać w kadrze 14 spotkań, a w Holandii wyrobił sobie taką markę, że jako 35-latek podpisał kontrakt z najbardziej utytułowanym tamtejszym klubem. 4 stycznia świętuje 37. urodziny.
A – jak Ajax Amsterdam. Bodaj najbardziej niespodziewany ruch w całej karierze Przemysława Tytonia. A to dlatego, że do najbardziej utytułowanego klubu w Holandii trafił w wieku 35 lat po ponad dwóch miesiącach poszukiwania nowego miejsca pracy. Gdy z końcem 2021 roku Tytoń rozstał się z amerykańskim FC Cincinnati, dość długo pozostawał bez klubu. Aż do początku marca 2022, kiedy rolę zmiennika najpierw Andre Onany, a następnie Martena Stekelenburga zaproponował mu Ajax prowadzony przez Erika ten Haga. Polak spędził w Amsterdamie rundę wiosenną i choć nie zaliczył żadnego występu, to w CV może sobie wpisać mistrzostwo Holandii za sezon 2021/22.
B – jak Bundesliga. Po udanych okresach w ekstraklasie i Eredivisie oraz mniej udanym w Primera Division, Przemysław Tytoń trafił do ligi niemieckiej, a konkretnie do VfB Stuttgart. W trakcie jedynego sezonu w klubie (2015/16) był pewniakiem w składzie i łącznie rozegrał 33 spotkania (30 w Bundeslidze i 3 w Pucharze Niemiec). Niestety Stuttgart, mimo zimowego zrywu (8 meczów z rzędu bez porażki, w tym 5 zwycięstw), przez fatalne początek i koniec rozgrywek zajął w końcowej tabeli przedostatnie miejsce i spadł z ligi, a Tytoń przeniósł się do hiszpańskiego Deportivo La Coruna.
C – jak Carmelo del Pozo, dyrektor sportowy Deportivo La Coruna (o którym więcej za chwilę). Dlaczego o nim wspominamy? Ano po to, żeby pokazać, że w karierze Tytonia nie zawsze było kolorowo. Dyrektor Los Blanquiazules zarzucił swego czasu Polakowi brak zaangażowania, zapowiadając, że w kolejnym sezonie (2018/19) zabraknie dla niego miejsca w kadrze klubu.
D – jak Deportivo La Coruna. Drugi hiszpański klub w karierze Tytonia i drugi, z którym jego przygoda nie potoczyła się tak, jak miała. Na północnym-zachodzie Hiszpanii bramkarz spędził dwa sezony (2016/17 i 2017/18), podczas których wystąpił w 15 meczach La Liga, z czego 13 w debiutanckim sezonie. W jego trakcie nie brakowało miłych momentów (jak pełnienie funkcji kapitana w konfrontacji z Las Palmas), ale i ciężkich wieczorów (jak np. po porażce 2:6 z Realem Madryt). Ostatecznie Tytoń rozstał się z Deportivo w kiepskiej atmosferze, rozwiązując kontrakt na rok przed jego wygaśnięciem. Zanim znalazł nowy klub, trenował z Wisłą Płock.
E – jak Elche. Wspomnieliśmy o drugim klubie w hiszpańskim rozdziale kariery Tytonia, trzeba zatem napisać i o tym pierwszym, do którego w lipcu 2014 został wypożyczony z PSV Eindhoven. Polak od razu został podstawowym bramkarzem klubu z prowincji Alicante, a jego debiut przypadł na mecz pierwszej kolejki sezonu 2014/15 przeciwko FC Barcelona na Camp Nou przy niemal 70-tysięcznej publiczności. Piłkarze Elche spisali się w całym sezonie nieźle i uplasowali się na 13. lokacie w tabeli. Z powodu długów klub został jednak karnie zdegradowany do Segunda Division, a Tytoń po powrocie do PSV zaczął rozglądać się za nowym pracodawcą.
F – jak Franciszek Smuda. Selekcjoner, który postawił na Tytonia, dał mu szansę debiutu w narodowych barwach (w towarzyskim meczu z Finlandią w Kielcach w 2010 roku) i po prostu mu zaufał. U Smudy golkiper zaliczył 8 ze swoich 14 występów z orzełkiem na piersi. Trzy z nich miały miejsce podczas pamiętnych mistrzostw Europy w 2012 roku.
G – jak Górnik Łęczna. Miejsce, z którego Przemysław Tytoń wyruszył w świat. Do Górnika przychodził jako 18-letni zawodnik z trzeciej ligi, a odchodził bogatszy o 20 spotkań w ekstraklasie oraz reprezentant Polski U-19. W klubie z Lubelszczyzny spędził dwa sezony (2005/06 oraz 2006/07), w trakcie których musiał wraz z drużyną bronić się przed spadkiem. Ostatecznie klub i tak został karnie zdegradowany, a kontrakty zawodników odgórnie rozwiązano. W ten sposób Tytoń i pozostali piłkarze stali się wolnymi zawodnikami i mogli podpisać umowę z kimkolwiek chcieli. Z perspektywy czasu należy ocenić, że bramkarz wybrał najlepiej jak mógł – wyjechał do holenderskiej Rody Kerkrade, z której po czasie trafił do reprezentacji Polski.
H – jak Hetman Zamość. Pierwszy klub, do którego Przemek trafił jeszcze jako junior. W sezonie 2004/05 Tytoń był członkiem kadry seniorskiej drużyny, która w rozgrywkach czwartej grupy trzeciej ligi zajęła 8. miejsce w 16-zespołowej stawce. Latem 2005 roku bramkarz opuścił rodzinną miejscowość i przeniósł się do Górnika Łęczna.
I – jak ikoniczna parada. Pierwsze skojarzenie polskiego kibica z Przemysławem Tytoniem to oczywiście mecz otwarcia EURO 2012 przeciwko Grecji i obrona rzutu karnego wykonywanego przez Georgiosa Karagounisa. Ówczesny bramkarz PSV Eindhoven przed rozpoczęciem turnieju doskonale znał swoje miejsce w hierarchii. Wobec kontuzji Łukasza Fabiańskiego i pomijania przez Franciszka Smudę Artura Boruca Tytoń był pierwszym zmiennikiem Wojciecha Szczęsnego. I już w pierwszym meczu mistrzostw musiał go zastąpić, po tym jak 22-latek dopuścił się faulu w polu karnym. Była 70. minuta spotkania, na tablicy widniał wynik 1:1, Polacy grali w osłabieniu, a rywale biało-czerwonych właśnie stawali przed olbrzymią szansą na objęcie prowadzenia. Szansę tę brutalnie odebrała im interwencja Tytonia, która wprawiła w ekstazę ponad 56 tysięcy kibiców zgromadzonych na PGE Narodowym oraz miliony w strefach kibica i przed telewizorami.
J- jak Jaap Stam. Były znakomity obrońca reprezentacji Holandii i największych europejskich klubów, takich jak Ajax Amsterdam czy Manchester United, a dla Przemysława Tytonia – trener. Co ciekawe, Stam nie prowadził Polaka, jak można byłoby przypuszczać, w którymś z jego czterech holenderskich klubów, a w amerykańskim FC Cincinnati. Golkiper rozegrał u niego 22 spotkania, choć w drugim sezonie współpracy (2021) tyle razy, co w pierwszym składzie, rozpoczynał mecze wśród rezerwowych (po 17).
K – jak Kielce. Miasto debiutu Tytonia w seniorskiej reprezentacji Polski. 29 maja 2010 roku na stadionie Korony, wówczas jednym z najnowocześniejszych w kraju, rywalem biało-czerwonych była Finlandia. Kibice nie byli po tym spotkaniu usatysfakcjonowani, bo Polacy tylko zremisowali, ale sam Tytoń mógł być zadowolony z zachowania czystego konta. Finowie byli także ostatnim przeciwnikiem, z którym w narodowych barwach mierzył się pochodzący z Zamościa golkiper. W marcu 2016 roku rozpatrywany pod kątem powołania na EURO 2016 Tytoń zmienił po przerwie Artura Boruca i ponownie nie dał sobie strzelić gola. Tym razem kadra wygrała wysoko, bo aż 5:0.
L – jak Lars Unnerstall. Bramkarz, którego zmiennikiem w Twente Enschede jest Przemysław Tytoń. W sezonie 2022/23 Niemiec zagrał w 43 spotkaniach, opuszczając tylko jedno – z Vitesse Arnhem w październiku 2022 roku. Szansę otrzymał wówczas Polak, który w debiucie w swoim dziesiątym klubie w karierze zachował czyste konto, a jego drużyna wygrała 3:0.
Ł – jak Łukasz Garguła. Polscy kibice pamiętają Tytonia głównie z jednej interwencji. Poza strzałem Georgiosa Karagounisa golkiper obronił w swojej seniorskiej karierze 8 rzutów karnych. Wykonawcą pierwszego z nich był Łukasz Garguła w rundzie wiosennej sezonu 2006/07. Co ciekawe, Tytoń stanął oko w oko z pomocnikiem GKS-u Bełchatów bezpośrednio po wejściu na boisko za napastnika Tomasza Zahorskiego. Chwilę wcześniej wyleciał bowiem z niego Piotr Leciejewski. Brzmi znajomo?
M – jak MLS. Po rozwiązaniu kontraktu z Deportivo od sierpnia do końca 2018 roku Tytoń pozostawał bez klubu. Uczestniczył w tym czasie gościnnie w treningach Wisły Płock, wciąż poszukując nowego miejsca pracy za granicą. Po kilku miesiącach podpisał umowę z FC Cinncinati, który wraz z marcem 2019 roku rozpoczynał zmagania w amerykańskiej lidze MLS. Na dołączenie do klubu ze stanu Ohio Polaka usilnie namawiał trener Alan Koch. Ze względu na kontuzję Tytoń zagrał u niego zaledwie w trzech spotkaniach – wszystkich przegranych. Kocha zastąpił więc Yoann Damet, a po kolejnych 12 meczach szkoleniowcem FC Cinncinati został Ron Jans, z którym Polakowi układało się na tyle dobrze, że ten po trzech latach – w 2022 roku – nalegał na zatrudnienie bardzo doświadczonego już wtedy bramkarza w Twente Enschede.
N – jak New York City. Nie – to nie jest kolejny klub w CV polskiego golkipera, a rywal, przeciwko któremu Tytoń obronił swoją ostatnią (stan na wrzesień 2023 roku) jedenastkę. 18 sierpnia 2019 roku FC Cinncinati podejmowało u siebie ekipę z Nowego Jorku i od 30. minuty nieoczekiwanie prowadziło. Szczęście gospodarzy nie trwało jednak długo, bo już dwie minuty później goście doprowadzili do wyrównania, a na domiar złego w 36. minucie sędzia podyktował dla nich rzut karny. Do jedenastki podszedł Maxi Moralez, ale jego strzał obronił Tytoń. Parada Polaka ostatecznie na nic się zdała – goście wygrali ten mecz 4:1.
O – jak obieżyświat. Polska, Holandia, Hiszpania, Niemcy, Stany Zjednoczone i ponownie Holandia. Podczas swojej kariery Przemysław Tytoń zwiedził kawałek świata, reprezentując barwy dziesięciu klubów. Najwięcej czasu spędził w Holandii, gdzie zdobywał swoje jedyne trofea w karierze: mistrzostwo z Ajaksem (2021/22) oraz Puchar (2011/12) i Superpuchar (2012) z PSV.
Koledzy z reprezentacji Polski: Przemysław Tytoń i Robert Lewandowski.
P – jak PSV. Po czterech latach spędzonych w Rodzie Kerkrade, w tym dwóch bardzo udanych (sezony 2009/10 i 2010/11), Polaka zapragnął mieć u siebie holenderski gigant – PSV Eindhoven. Klub z południa kraju najpierw wypożyczył Tytonia na sezon 2011/12, a po jego zakończeniu wykupił go za 2,5 miliona euro. To największa suma, jaką zapłacono za 14-krotnego reprezentanta Polski. Już w pierwszym sezonie w PSV golkiper sięgnął z zespołem po Puchar Holandii, a na starcie kolejnego – po Superpuchar.
R – jak Roda Kerkrade. Pierwszy zagraniczny klub w karierze Przemysława Tytonia. W premierowym sezonie w holenderskim zespole (2007/08) był zmiennikiem Belga Brama Castro. Debiutu doczekał się 29 marca 2008 roku w spotkaniu z Heraclesem Almelo i od razu zachował czyste konto (0:0). W sezonie 2008/09 Tytoń znalazł się w kadrze na 10 z 34 meczów Eredivisie, ale ani razu nie wszedł na murawę. Miejsce między słupkami wywalczył sobie dopiero w styczniu 2010 roku i nie oddał go już aż do odejścia do PSV, czyli przez kolejne półtora roku. Jako zawodnik Rody otrzymał swoje pierwsze powołanie do reprezentacji Polski.
S – jak Superpuchar Holandii. Chronologicznie drugie trofeum w karierze Tytonia. 5 sierpnia 2012 roku jego PSV jako zdobywca Pucharu Holandii w sezonie 2011/12 mierzył się mistrzem kraju – Ajaksem Amsterdam. 50 tysięcy widzów zgromadzonych na Johan Cruijff Arenie obejrzało tego dnia kapitalne widowisko, w którym ostatecznie to ekipa z Eindhoven okazała się lepsza, wygrywając 4:2. W spotkaniu tym wzięli udział m.in. Dries Mertens, Georginio Wijnaldum, Memphis Depay, Toby Alderweireld czy Daley Blind.
T – jak Twente Enschede. Od sezonu 2022/23 klub Tytonia. Podpisanie kontraktu z czołową drużyną Eredivisie w wieku 35 lat to najlepsze potwierdzenie marki, jaką na holenderskim rynku wyrobił sobie polski golkiper. W pierwszym sezonie przebywania w ekipie mistrzów Holandii z 2010 roku Tytoń rozegrał tylko jedno spotkanie, a jego drużyna zajęła w tabeli wysokie 5. miejsce.
U – jak USA. Piąty kraj na zawodowej liście naszego bohatera. Jego przyjście do FC Cinncinati zbiegło się w czasie z przyjęciem tej drużyny do MLS. Aby tak się stało, klub z Ohio musiał spełnić szereg warunków, w tym ten o odpowiednim zapleczu treningowym i stadionie. TQL Stadium był wtedy jeszcze w budowie i ostatecznie do użytku został oddany 16 maja 2021 roku. Tytoń zdążył rozegrać na nim 8 spotkań. Kiedy opuszczał Stany Zjednoczone, wydawało się, że zakotwiczy w spokojnym miejscu w słabszej europejskiej lidze. Tymczasem on podpisał kontrakt z… Ajaksem Amsterdam.
W – jak wstrząśnienie mózgu. W 30. minucie meczu z Ajaksem we wrześniu 2011 roku po zderzeniu z Timothy’m Derijckiem, golkiper był długo opatrywany, a lekarze – zanim przenieśli Tytonia na nosze – założyli mu na szyję specjalny kołnierz. Polak został zmieniony przez Khalida Sinouha, a potem jeszcze długo dochodził do siebie. Łącznie pauzował przez ponad 2 miesiące.
Z – jak Zamość. Rodzinna miejscowość Przemysława Tytonia, w której przyszedł na świat i stawiał pierwsze futbolowe kroki. To tutaj rozpoczęła się ciekawa, pełna wzlotów i upadków kariera, której punktem kulminacyjnym było spektakularne wejście i obrona rzutu karnego w meczu otwarcia mistrzostw Europy 2012. Tytoń w jednej chwili stał się bohaterem narodowym, a jego nowych fanów nie pomieściłby wówczas nawet Wielki Rynek w Zamościu – jedna z głównych atrakcji turystycznych miasta.
► ZOBACZ NAJŁADNIEJSZE PARADY PRZEMYSŁAWA TYTONIA W REPREZENTACJI POLSKI