Junior Nsangou przed rokiem wystąpił w mistrzostwach Europy U19, Aisha Nsangou przygotowuje się do mistrzostw świata U17, a w Siedlcach w ich ślady ruszył Jonathan Nsangou. Choć do gry dla ich kadry namawiali go Anglicy, to postanowił reprezentować biało-czerwonych.
Selekcjoner Rafał Lasocki powołał Jonathana Nsangou na zgrupowanie selekcyjne nowo utworzonej reprezentacji Polski do lat 15. W Siedlcach pomocnik Evertonu zagrał m.in. w wyjątkowym spotkaniu z drużyną Słodkiej Polski, a więc reprezentacją Polski diabetyków. Popisał się w nim kilkoma groźnymi strzałami i świetnymi podaniami otwierającymi partnerom drogę do bramki przeciwników. Choć był to nieoficjalny mecz, to zapamięta go prawdopodobnie na zawsze. – Wystąpienie w barwach drużyny narodowej to wspaniałe uczucie. Od wczesnego dzieciństwa chciałem zagrać w reprezentacji Polski. To dla mnie wyjątkowy dzień, jestem przeszczęśliwy – nie kryje Nsangou.
14-latek jest trzecim z piłkarskiego rodzeństwa, które występuje w reprezentacji Polski dzięki projektowi „Tarczyński Gramy dla Polski”. W starszych rocznikach występują bowiem brat oraz siostra Jonathana. 19-letni Junior ma już za sobą występy w reprezentacji Polski do lat 21, a w ubiegłym roku w barwach biało-czerwonych wystąpił nawet w mistrzostwach Europy U19. Jeszcze większe sukcesy z polską kadrą odnosi Aisha Nsangou, młodsza siostra Juniora, a starsza – Jonathana. Wiosną wywalczyła z reprezentacją Polski trzecie miejsce w mistrzostwach Europy U17, dzięki czemu biało-czerwone po raz pierwszy w historii awansowały do mistrzostw świata. Mundial odbędzie się w październiku w Dominikanie, a piłkarka Evertonu już otrzymała powołanie na turniej.
O takich sukcesach na razie może pomarzyć trzeci z czworga rodzeństwa – Jonathan (reprezentant Polski U15 ma jeszcze młodszą o cztery lata siostrę), który dopiero rozpoczyna grę w reprezentacji Polski. Choć wychowuje się w Anglii, to nie miał wątpliwości, że woli występować z orzełkiem na piersi. – To mój kraj. Tutaj się urodziłem. Całe moje rodzeństwo chce grać dla Polski, bo czujemy się z nią bardzo związani – wyjaśnia Jonathan Nsangou. Z jego słów wynika, że nie miał wątpliwości, przy podejmowaniu decyzji o reprezentowaniu Polski. A te przecież mogły się pojawić, bo na zgrupowanie swojej kadry zapraszali go także Anglicy. – Mieliśmy spotkanie ze skautem z tamtejszej federacji, ale przyznaliśmy mu, że czujemy się Polakami i jesteśmy zdeterminowani, by Jonathan grał dla Polski. Powołanie od Anglików jest docenieniem talentu, to duża rzecz, z której się cieszymy, ale jeżeli mamy wybór, to decydujemy się na grę dla Polski – tłumaczy Alirou Nsangou, ojciec trojga juniorskich reprezentantów Polski. – Owszem, i ja, i Jonathan jesteśmy również Anglikami, ale przede wszystkim jednak – Polakami. Ona jest nam najbliższa – dodaje Alirou Nsangou.
To właśnie za jego sprawą rodzeństwo uprawia piłkę nożną, ponieważ pochodzący z Kamerunu 40-latek także był zawodnikiem. Na początku 2006 roku trafił do Polski, gdzie został piłkarzem Podbeskidzia Bielsko-Biała. Występował także w Pasjonacie Dankowice, Beskidzie Skoczów i LZS-ie Piotrówka. Najważniejsze jednak, że to właśnie w Bielsku-Białej poznał Dorotę, swoją aktualną małżonkę. – Może nie widać, ale jestem Polakiem – śmieje się Alirou Nsangou. – Mam polskie obywatelstwo, stąd pochodzi moja żona, mieszkałem tutaj prawie sześć lat. Polska mnie adoptowała. Mam z tym krajem bliższą relację, niż z Kamerunem. Polska jest także domem moich dzieci. Owszem, mają również inne obywatelstwa, ale są szczęśliwe, że mogą grać dla Polski – zaznacza były zawodnik, a obecnie wykładowca akademicki.
Choć polsko-angielsko-kameruńska rodzina na co dzień mieszka w Anglii (oprócz Jonathana, który kilka tygodni temu został piłkarzem hiszpańskiego Albacete), to udowadnia, że jest bardzo związana z Polską. Przełom września i października będzie zaś dla państwa Nsangou wyjątkowy, bo nie dość, że po raz pierwszy w narodowych barwach wystąpił właśnie Jonathan, to 16 października rozpoczną się mistrzostwa świata U17 kobiet, w których uczestniczyć będzie Aisha. Kto wie, być może w przyszłości w seniorskich reprezentacjach Polski występować będzie troje rodzeństwa? Byłby to pierwszy taki przypadek w dziejach polskich kadr.