Od tego meczu zaczął się najczarniejszy okres w mojej sportowej karierze. Nie będę chyba źle zrozumiany, jeśli stwierdzę, że byłem wtedy... najpopularniejszym człowiekiem w Polsce. Połowa kraju chciała mnie powiesić, a druga, bardziej litościwa – skazać na banicję. Odczuwałem to na każdym kroku.