PIERWSZY TAKI CZERWIECPIERWSZY TAKI CZERWIEC
KronikiPierwszy taki czerwiec
Pierwszy taki czerwiec
Autor: Piotr Kuczkowski
Data dodania: 2.06.2022
FOT. EAST NEWSFOT. EAST NEWS

Początek lata, koniec roku szkolnego, czas wakacji i wypoczynku – z pewnością trudno znaleźć kogokolwiek, kto przez długich 11 miesięcy nie czekałby właśnie na… czerwiec. Promienie słońca, sprzyjająca aura i coraz dłuższe dni wprawiają większość z nas w błogi nastrój i dostarczają zdecydowanie większych pokładów dobrego humoru. Jest jednak coś, co statystycznego człowieka różni od zagorzałego fana piłki nożnej. Bo ten drugi zapytany o pierwsze skojarzenie z szóstym miesiącem roku odpowie bez zastanowienia – wielkie reprezentacyjne imprezy mistrzowskie! I tak z pewnością byłoby również tym razem, gdyby mundial pierwszy raz w historii nie wylądował na Bliskim Wschodzie. A, że jakakolwiek aktywność na świeżym powietrzu o tej porze roku w Katarze zagrażałaby zdrowiu i życiu zawodników, turniej przesunięto o pięć miesięcy, zmieniając panujące od dziesięcioleci futbolowe przyzwyczajenia. Nie oznacza to jednak, że w czerwcu A.D. 2022 kibice piłkarscy będą mogli narzekać na nudę. Wręcz przeciwnie – czeka ich mnóstwo emocji!

Tym razem jest po prostu nieco inaczej. Skoro na mistrzostwa świata będziemy musieli jeszcze trochę poczekać, a najważniejsze rozstrzygnięcia w klubowych zmaganiach są już za nami, czas nas emocje związane z rywalizacją w Lidze Narodów. Tym samym kibice nad Wisłą po raz pierwszy (poza organizowanym przez nasz kraj wspólnie z Ukrainą w 2012 roku Euro) będą mogli w czerwcu wspierać biało-czerwonych z trybun naszych stadionów w walce o punkty. Mecze z Walią i Belgią w Polsce, a także wyjazdy do Brukseli i Rotterdamu zapowiadają się niezwykle ciekawie i należy wierzyć, że dostarczą nie mniej wrażeń, co rywalizacja biało-czerwonych w czerwcowych turniejach w przeszłości, których reprezentacja Polski ma na koncie łącznie aż 12.

MISTRZOWSKA PREMIERA

Pierwszy wielki czerwcowy mecz biało-czerwoni rozegrali jeszcze przed II Wojną Światową. Wtedy to pojawili się na rozgrywanych we Francji, trzecich w historii, mistrzostwach świata. A, że rywalizacja odbywała się wówczas w formule pucharowej, nasi piłkarze zakończyli udział w mundialu już po pierwszym spotkaniu. Co nie oznacza, że zabrakło w nim emocji. Przegrany po dogrywce 5:6 mecz z Brazylią był popisem gwiazdy naszego zespołu – Ernesta Wilimowskiego, który Canarinhos zaaplikował aż cztery bramki! Nie wystarczyło to jednak do wywalczenia przepustek do ćwierćfinału. Data 5 czerwca 1938 roku zapisała się jednak na trwałe w historii polskiego sportu.

Materiał o meczu

WSPANIAŁE LATA 70.

Ranga spotkania rozegranego w Strasburgu jest tym większa, że na kolejny wstęp w imprezie mistrzowskiej musieliśmy czekać 36 lat. Lata 70. XX wieku przyniosły nam jednak dwa wielkie turnieje i kolejne niezapomniane czerwcowe spotkania. Epokowym wręcz sukcesem reprezentacji Polski zakończył się mundial w RFN w 1974 roku. Biało-czerwoni byli w nim rewelacją turnieju, a sposób na pokonanie Orłów Górskiego, w pamiętnym meczu na wodzie, znaleźli dopiero gospodarze (przegraliśmy 0:1). Trzeba jednak zauważyć, że to spotkanie odbyło się już w lipcu. Ostatecznie po pokonaniu wielkiej Brazylii (1:0) biało-czerwoni zakończyli mistrzostwa na najniższym stopniu podium. Cztery lata później w dalekiej Argentynie Polacy rozpoczęli udział w mundialu dokładnie 1. czerwca. I choć nie przyniósł on tak wielkiego sukcesu jak poprzedni (nasi piłkarze zostali ostatecznie sklasyfikowani tuż za strefą medalową), w sześciu czerwcowych występach dostarczyli rodakom mnóstwo pozytywnych emocji. Wygrali trzykrotnie, a musieli uznać tylko wyższość późniejszych mistrzów świata z Argentyny (0:2) i Brazylijczyków (1:3).

PIERWSZY TAKI CZERWIECPIERWSZY TAKI CZERWIEC
FOT. PAP

Kazimierz Deyna i Zbigniew Boniek robili co mogli, ale w meczu z Albicelestes Polacy musieli uznać wyższość rywali.

ERA ORŁÓW PIECHNICZKA

Lata 80. przyniosły dwa udziały biało-czerwonych w mistrzostwach świata, w których reprezentację Polski prowadził Antoni Piechniczek. W sumie na stadionach Hiszpanii i Meksyku nasi piłkarze rozegrali w nich 11 spotkań, z czego 7 miało miejsce w czerwcu. Do lipca przedłużyła się rywalizacja Półwyspie Iberyjskim, a to za sprawą świetnej dyspozycji ekipy ze Zbigniewem Bońkiem na czele. Mundial 1982 przyniósł drugie w historii i ostatnie dotychczas miejsce naszej drużyny na podium imprezy rangi mistrzostw świata. Stało się tak mimo, że turniej zaczął się od dwóch bezbramkowych remisów (z Włochami i Kamerunem). Później przyszły jednak wygrane z Peru (5:1), Belgią (3:0) i zwycięski podział punktów z ZSRR (0:0). W półfinale sposób na podopiecznych trenera Piechniczka znaleźli dopiero Azzuri (0:2), co w meczu o 3. miejsce Polacy „odbili sobie” w starciu z Francuzami (3:2). Wyprawa do Kraju Azteków cztery lata później nie była już niestety aż tak udana. Polacy co prawda wyszli z grupy, ale w 1/8 finału zostali rozbici przez Brazylijczyków (0:4). Krytykujący nasz zespół kibice i dziennikarze w najczarniejszych myślach nie zakładali jednak, że na kolejną imprezę z udziałem biało-czerwonych przyjdzie czekać… długich 16 lat!

MUNDIALE XXI WIEKU

Mijały lata, a naszym piłkarzom wciąż nie udawało się zameldować w gronie najsilniejszych drużyn globu. Zabrakło ich na czempionatach we Włoszech, Stanach Zjednoczonych i Francji. Niektórzy niepowodzeń dopatrywali się nawet w legendarnej klątwie, na zdjęcie której sposób znalazł dopiero Jerzy Engel, który wprowadził Polaków do turnieju w Korei Południowej i Japonii. Zarówno jednak w Azji w 2002 roku, jak i podczas następnych „polskich” mundiali w Niemczech (2006) pod wodzą Pawła Janasa i Rosji (2018), gdzie kadrę prowadził Adam Nawałka, udział naszej drużyny w zmaganiach kończył się już w czerwcu, bowiem ani razu nie udało się jej zakwalifikować do fazy pucharowej. Co więcej w każdym z nich Polacy tracili szanse na wyjście z grupy już po dwóch spotkaniach.

PIERWSZY TAKI CZERWIECPIERWSZY TAKI CZERWIEC
FOT. PAP

Turniej w Korei Południowej i Japonii nie był udany dla biało-czerwonych, ale mieli na nim również swoją chwilę radości. Wygrana z USA 3:1 była pierwszą Polaków na mundialu od 16 lat.

EUROPEJSKA SERIA

Udział reprezentacji Polski w mistrzostwach Europy jak dotąd miał miejsce wyłącznie w czerwcowej scenerii. Po tym jak biało-czerwoni przez dziesięciolecia nie byli w stanie zakwalifikować się na Euro, w XXI wieku o Puchar Henriego Delaunaya walczyli już czterokrotnie. Historyczny awans Polacy wywalczyli pod wodzą Leo Beenhakkera i to holenderski szkoleniowiec poprowadził naszą drużynę w 2008 roku na austriacko-szwajcarskiej imprezie. Cztery lata później to my organizowaliśmy turniej wspólnie z Ukrainą. Później przyszedł czas na Francję, a w zeszłym roku na nietypowe mistrzostwa na całym kontynencie. Na cztery podejścia tylko raz – w 2016 roku naszej drużynie udało się wywalczyć z awans z grupy. Drużyna Adama Nawałki dopiero w ćwierćfinale po rzutach karnych uległa późniejszym triumfatorom – Portugalczykom. Spotkanie na Stade Velodrome w Marsylii odbyło się wówczas wieczorową porą… ostatniego dnia czerwca.