Byłem blisko wyjazdu do Hiszpanii cztery lata później, ale Antoni Piechniczek postawił na innych zawodników. Chyba jednak najbardziej zabolała mnie absencja w Meksyku w 1986 roku. Podpisałem już umowę z Hamburgerem SV, ale zdecydowałem się jeszcze jedną rundę pozostać w Lechu. Strzelałem gole, byłem w bardzo dobrej dyspozycji, lecz ponownie nie znalazłem się w gronie powołanych. Gdy już grałem w Hamburgu, niemieccy koledzy dziwili się, że zabrakło mnie w kadrze Polski na największej światowej imprezie.