Marek Jóźwiak (1993/2024)Marek Jóźwiak (1993/2024)
KronikiMarek Jóźwiak
Marek Jóźwiak
Autor: Adrian Woźniak
Data dodania: 21.08.2024
1993/2024 / FOT. EAST NEWS1993/2024 / FOT. EAST NEWS

„Wszystko, co w życiu osiągnąłem, zawdzięczam Legii, ale też wszystko, co mogłem, oddałem klubowi: tytuł, puchary, zdrowie” – powiedział  w jednym z wywiadów. I trudno z tym polemizować. To w barwach Wojskowych popularny „Beret” osiągnął największe sukcesy: był mistrzem kraju, wygrywał Puchar Polski, grał w Lidze Mistrzów czy półfinale Pucharu Zdobywców Pucharów. To dzięki występom w stołecznym zespole trafił do reprezentacji. W Legii zaczął też pracę... za biurkiem – jako dyrektor sportowy. W cyklu „Z biegiem lat, z biegiem dni” przypominamy karierę byłego obrońcy – Marka Jóźwiaka, któremu zdarzyło się wcielić nawet w rolę... bramkarza.

 

DEBIUT

Mierzący 190 centymetrów wzrostu defensor przeniósł się do stolicy na początku 1988 roku. Miał wówczas 20 lat. Do Warszawy trafił w związku z obowiązkową służbą wojskową (początkowo odbywał ją w Orzyszu, grając w miejscowych Śniardwach). Dla młodego zawodnika wejście do szatni Legii było trudne, gdyż w klubie z Łazienkowskiej grało wielu reprezentantów Polski.

Marek Jóźwiak (2020)

Mówiąc szczerze, to takiej tremy jak podczas pierwszej wizyty w szatni, to nie miałem nigdy w życiu. Wszedłem w mundurze wojskowym, glanach, a tam 14, 15 reprezentantów Polski. Pamiętam, że zaraz przy wejściu po lewej stronie siedział Zbyszek Kaczmarek. Dalej Darek Wdowczyk, Darek Kubicki, Kaziu Buda, Janek Karaś, Darek Dziekanowski, Krzysiu Iwanicki. Plejada kapitalnych zawodników. A ja tutaj chłopak po Mławiance i Śniardwach!

Marek Jóźwiak o początkach w Legii
Cykl „Tune(L) czasu”, legionisci.com z 5 czerwca 2021 r.

Jóźwiak został dobrze przyjęty przez nowych kolegów. W adaptacji pomogli mu m.in. Zbigniew Robakiewicz, Leszek Pisz czy Tomasz Arceusz – kolejni przedstawiciele młodego pokolenia. Szybko trafił do grupy imprezowej, przez co zyskał pseudonim... „Kefir”. Ów mleczny napój wypijał najczęściej rano – na regenerację. Jednak kibicom Legii jest on znany bardziej jako „Beret”. Geneza powstania tego przydomka wiąże się z wypadkiem, jaki przydarzył mu się w Mławie, gdy prowadzony przez niego Fiat 126p uderzyło w tył autobusu. Zawodnik miał poważnie rozciętą głowę. Do stolicy wrócił z zaszytą raną i opatrunkiem przypominającym czepek. Kolega z drużyny, Andrzej Łatka, stwierdził wówczas: „O, masz fajny berecik!”. I tak już zostało.

Wróćmy jednak na boisko. W rundzie wiosennej sezonu 1987/88 Jóźwiak wystąpił tylko w czterech meczach (po 2 w lidze i PP). Od kolejnego był już pewnym punktem Wojskowych, z którymi sięgał po triumfy w krajowym pucharze i Superpucharze. Do reprezentacji trafił niemal 4 lata po debiucie w Legii. Selekcjonerem był Andrzej Strejlau, który trenował go wcześniej w stołecznym klubie. „Beret” wystąpił po raz pierwszy w koszulce z orzełkiem 5 lipca 1992 roku, w towarzyskiej potyczce z Gwatemalą (2:2). Spotkanie rozegrano na Estadio Mateo Flores w stolicy ówczesnego rywala. Jóźwiak pojawił się na murawie w 63. minucie (za debiutanta Mirosława Rzepę). W polskim zespole pojawiło się kilku graczy, którzy już nigdy więcej nie zagrali w reprezentacji. Byli to, oprócz wspomnianego Rzepy: Jarosław Gierejkiewicz, Jarosław Góra, Arkadiusz Gmur i Ryszard Kraus. 
 

OSTATNI MECZ

„Beret” słynął z robienia kolegom żartów w szatni. Ale raz przewrotny los sprawił i jemu „małego psikusa”. Nominalną pozycją na boisku Jóźwiaka była obrona, choć bywał ustawiany także w roli defensywnego pomocnika. Jednak pewnego razu przyszło mu przywdziać bramkarską bluzę i rękawice. W ćwierćfinale Pucharu Zdobywców Pucharów z Sampdorią w Genui (2:2), w 88. minucie zastąpił Macieja Szczęsnego, który obejrzał czerwoną kartkę (za dwie żółte), a trener legionistów Władysław Stachurski wykorzystał limit zmian. Wojskowi gola nie stracili i awansowali do półfinału. Tam z kolei to Jóźwiak „wyleciał” z boiska pod koniec 1. połowy spotkania z Manchesterem United (1:3) w Warszawie.

M. Jóźwiak przywdziewa bluzę bramkarską

W przeciwieństwie do osiągnięć klubowych, w reprezentacji takich nie doczekał. Po debiucie z Gwatemalą na kolejny mecz czekał... niemal 4 lata. W biało-czerwonych barwach „Beret” wystąpił 14 razy, z czego tylko trzy spotkania kończył w roli zwycięzcy (tyle samo było remisów). Nigdy nie pojechał na turniej rangi mistrzowskiej. O punkty zagrał jedynie w pięciu starciach eliminacji mundialu 1998.

Po raz ostatni reprezentacyjny trykot przywdział 22 kwietnia 1998 roku – już jako piłkarz EA Guingamp. Na stadionie Gradski vrt w Osijeku Polska przegrała towarzyską potyczkę z naszpikowaną gwiazdami Chorwacją (1:4), która kilka miesiący później została brązowym medalistą mistrzostw świata. Jóźwiak został zmieniony w 65. minucie. Jego miejsce zajął Adam Ledwoń, dla którego było to również pożegnalne spotkanie w kadrze. Podobnie jak dla Krzysztofa Bukalskiego i Grzegorza Mielcarskiego.
 

PO KARIERZE

Po odejściu z Legii w 1996 roku „Beret” zakotwiczył we Francji. Trafił do wspomnianego wcześniej EA Guingamp, gdzie spędził 5 lat. Największym sukcesem było wygranie Pucharu Intertoto. Mimo to przeskok z ligi polskiej do Ligue 1 był dla niego prawdziwym szokiem.

Marek Jóźwiak (2002, Legia Warszawa)

We Francji zderzenie z rzeczywistością było kosmiczne. Nie znałem języka, musiałem szybko się go nauczyć. Grałem w najlepszym klubie w Polsce, jednak to, co tam zobaczyłem, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Organizacja klubu, finanse, sprzęt, Legia pozostawała daleko w tyle. Nie byłem dwudziestoletnim łebkiem, który zachwyca się sprzętem, ale dostałem tyle butów, dresów i wszystkiego, że na dwa lata mi starczyło. Nikt nie pytał, czy mam to oddać. Poza tym atmosfera na stadionach, media, to wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Profesjonalizm w każdym calu.

Marek Jóźwiak o przenosinach do Francji
„Życie Warszawy” z 31 sierpnia 2003 r.

W 2001 r. Jóźwiak zdecydował się za namową Henryka Kasperczaka na wyjazd do Chin. Pobyt za Wielkim Murem nie trwał długo. Już na początku kolejnego roku wrócił do kraju. Ostatnie lata kariery spędził w Legii. Buty na kołku zawiesił w czerwcu 2005 r., a piłkarską szatnię zamienił na... gabinet dyrektora sportowego klubu z Warszawy.

Marek Jóźwiak (2023)

Rolę dyrektora sportowego niemal wszyscy sprowadzają do udanych i nieudanych transferów. Mało kto widzi pracę, która nie dotyczy kwestii transferów. Akademia, logistyka, budowa działu skautingu, który wtedy dopiero raczkował, funkcjonowanie sztabów medycznych, to także należało do moich obowiązków. Czasami wchodziłem w rolę analityka, ponieważ z braku osób w tym zakresie przygotowywałem raporty, dotyczące naszego kolejnego przeciwnika. Dziś te wszystkie sprawy mają swoje działy i dyrektorów, którzy są odpowiedzialni za ich funkcjonowanie. Dzięki temu dyrektor może skupić się na najważniejszych potrzebach pierwszej drużyny, wtedy było zdecydowanie ciężej.

Marek Jóźwiak o roli dyrektora sportowego
przegladsportowy.onet.pl z 11 stycznia 2023 r.

W drużynie Wojskowych pracował do 2013 roku. 2 lata później związał się z Lechią Gdańsk, gdzie sprawował funkcję menedżera zespołu, a także odpowiadał za transfery. W 2019 r. (wiosną) był doradcą zarządu ds. sportowych w Wigrach Suwałki. W maju tego samego roku wybrano go dyrektorem sportowym w Wiśle Płock. Ten etap zakończył się w listopadzie 2020 r.

„Beret” odnalazł się następnie w roli telewizyjnego i internetowego eksperta. Na antenach TV można go było zobaczyć m.in. przy okazji meczów polskich drużyn w europejskich pucharach. Jóźwiak postawił również na edukację związaną z pozycją dyrektora sportowego oraz akademii piłkarskich. 
 

SUKCESY

► Ćwierćfinalista Ligi Mistrzów z Legią Warszawa (1995/96)
► Półfinalista Pucharu Zdobywców Pucharów z Legią Warszawa (1990/91)
► Puchar Intertoto z EA Guingamp (1996)
► Mistrz Polski z Legią Warszawa (1994, 1995, 2002)
► Puchar Polski z Legią Warszawa (1989, 1990, 1994, 1995)
► Superpuchar Polski z Legią Warszawa (1990, 1995)
► Puchar Ligi z Legią Warszawa (2002)