Choć emerytem jeszcze nie jestem, to najwięcej czasu spędzam chyba w ulubionym fotelu przed telewizorem.
„Dlaczego chce pan ze mną rozmawiać? Nie ma ciekawszych postaci, prawdziwych generałów?” – takimi słowami Marek Dziuba rozpoczął rozmowę ze Zbigniewem Muchą w jednym z listopadowych numerów tygodnika „Piłka Nożna”. Na ulicy rozpoznają go już głównie starsi kibice. „Młodzi nie mają prawa pamiętać” – jak sam mówi. Jednak o byłym obrońcy ŁKS-u, Widzewa Łódź i reprezentacji Polski zapomnieć nie można. To w końcu medalista mistrzostw świata z 1982 roku i człowiek, który zaliczył 53 występy w drużynie narodowej i strzelił dla niej 1 gola.
Wychowanek Łódzkiego Klubu Sportowego trafił do kadry w drugiej połowie lat 70., za czasów Jacka Gmocha. Pierwszym sprawdzianem w biało-czerwonych barwach był dla Dziuby towarzyski mecz z Węgrami (1:2), który odbył się 13 kwietnia 1977 roku na nieistniejącym już Népstadionie w Budapeszcie (obiekt został rozebrany w 2016 r.). Ełkaesiak pojawił się na murawie w 32. minucie. W składzie na starcie z Madziarami znaleźli się m.in. Jan Tomaszewski, Czesław Boguszewicz, Jerzy Wyrobek i Stanisław Terlecki.
Najważniejszym okresem w reprezentacyjnej karierze Dziuby były mistrzostwa świata w Hiszpanii w 1982 roku. Cztery lata wcześniej nie pojechał na mundial do Argentyny. Gmoch skreślił go po towarzyskim meczu przeciwko ZSRR (1:4) w Wołgogradzie, gdzie był niemiłosiernie ogrywany przez Olega Błochina. Tę stratę powetował sobie – i to z nawiązką – na Półwyspie Iberyjskim. Antoni Piechniczek dał mu zagrać w pięciu spotkaniach. To najlepsze zaliczył przeciwko Związkowi Radzieckiemu (0:0). Tym razem już zatrzymał Błochina, a biało-czerwoni zapewnili sobie awans do półfinału. Z Hiszpanii wrócili jako trzecia drużyna globu.
Po MŚ Dziuba pojawiał się w kadrze coraz rzadziej. Od zakończenia mundialu zagrał w reprezentacji jeszcze tylko czterokrotnie. Po raz ostatni biało-czerwony trykot przywdział 31 października 1984 roku na stadionie Stali Mielec. Polacy zmierzyli się tego dnia z Albanią (2:2) w eliminacjach MŚ 1986. Dziuba wszedł na boisko w 76. minucie. W składzie pojawili się m.in. Jacek Kazimierski, Dariusz Kubicki, Ryszard Komornicki i Dariusz Dziekanowski.
Niemal całą karierę Dziuba spędził w obu łódzkich klubach – ŁKS-ie i Widzewie. Dopiero w wieku 32 lat wyjechał na piłkarską emeryturę do Belgii – do Sint-Truidense. Po 5 latach zaproponowano mu, aby został trenerem w tym klubie. Wolał jednak wrócić do Polski. Jako szkoleniowiec pracował najpierw w Ceramice Opoczno, potem związał się z Widzewem, następnie z ŁKS-em, by ponownie wrócić do klubu z Alei Piłsudskiego. Po rozstaniu z zawodowym futbolem był nauczycielem wychowania fizycznego w jednej z łódzkich szkół. To już jednak przeszłość.
Choć emerytem jeszcze nie jestem, to najwięcej czasu spędzam chyba w ulubionym fotelu przed telewizorem.
Całkiem nie zasiedział się jednak w domu. Od czasu do czasu można go spotkać na obiektach MOSiR-u na Stawach Jana w Łodzi, gdzie mieści się Akademia Młodych Orłów.
► 3. miejsce na mistrzostwach świata w Hiszpanii (1982)
► Puchar Polski z Widzewem Łódź (1985)
► Mistrz Polski jako trener z ŁKS-em Łódź (1998)
► Wicemistrz Polski jako trener z Widzewem Łódź (1999)