Zbigniew Boniek (Juventus Turyn, 1985)Zbigniew Boniek (Juventus Turyn, 1985)
KronikiMagnifico!
Magnifico!
Autor: Adrian Woźniak
Data dodania: 16.01.2024
FOT. PAPFOT. PAP

„Magnifico! – krzyczał do mikrofonu komentator włoskiej stacji Rai, Enrico Neri, kierując komplementy pod adresem »Zibiego«” – tak wydarzenia z meczu o Superpuchar Europy 1984 relacjonował katowicki „Sport”. Spotkanie Juventusu Turyn z Liverpoolem zakończyło się wygraną 2:0 ekipy z Włoch. A gole strzelił Zbigniew Boniek. I został pierwszym Polakiem, który wywalczył to cenne trofeum. 16 stycznia mija 40 lat od tego pamiętnego wydarzenia.

 

Dziś jesteśmy przyzwyczajeni, że starcia o Superpuchar Europy rozgrywane są w sierpniu, jeszcze przed rozpoczęciem zmagań w fazach ligowych (wcześniej grupowych) Ligi Mistrzów, Ligi Europy i Ligi Konferencji Europy. Jednak w historii rywalizacji o miano super czempiona Starego Kontynentu zdarzało się, że odbywały się one później. Spotkanie Juventus – Liverpool FC rozegrano dopiero 16 stycznia 1985 roku. We wcześniejszych latach zwycięzcę wyłaniano w dwumeczu, tym razem było inaczej. Głównym powodem był brak wolnych terminów. O miejscu rozegrania spotkania zadecydowało losowanie. W nim szczęście dopisało Juventusowi.

 

PEANY NA CZEŚĆ POLAKA

Na Stadio Comunale w Turynie stanęli naprzeciw siebie – triumfator Pucharu Zdobywców Pucharów i Pucharu Europy. Stara Dama sięgnęła po pierwsze z tych trofeów, po pokonaniu FC Porto (2:1). The Reds wygrali z AS Roma w finale najważniejszych rozgrywek klubowych na Starym Kontynencie, po serii rzutów karnych (1:1 po dogrywce, 4-2 w jedenastkach). Do wywalczenia przez bianconerich nieistniejącego już PZP przyczynił się Boniek, który zdobył zwycięską bramkę.

„Zibi” został również bohaterem meczu o Superpuchar Europy 1984. Włoski komentator rozpływał się w zachwytach nad grą Polaka. „Magnifico!” (wspaniały), „Bravissimo!” (świetny, niesamowity) – to tylko dwa przykłady słów, jakie padały z jego ust, a które cytował „Sport”. „Boniek zrobił sobie wspaniałą reklamę w ojczyźnie futbolu, dokąd, jak plotkują włoscy dziennikarze, zamierza się przenieść w razie, gdyby nie przedłużono z nim kontraktu” – można przeczytać w relacji.
 

La Gazzetta dello Sport po Juventus Turyn - Liverpool FC 2:0 (16.01.1985)La Gazzetta dello Sport po Juventus Turyn - Liverpool FC 2:0 (16.01.1985)
„LA GAZZETTA DELLO SPORT” PO MECZU JUVENTUS – LIVERPOOL

O wyczynie Bońka włoska prasa sportowa pisała na pierwszych stronach. „La Gazzetta dello Sport” informowała, że doppietta (dublet) „Zibiego” sprawiła, że włoski klub po raz pierwszy w historii zdobył Superpuchar Europy.

Pierwsza bramka padła pod koniec 1. połowy, po akcji „Zibiego” lewą stroną boiska i precyzyjnym płaskim strzale, z którym nie poradził sobie bramkarz Bruce Grobbelaar.

Superpuchar Europy 1984 – gol Z. Bońka na 1:0

Drugie trafienie Boniek zanotował w 79. minucie. Piłkę do naszego reprezentanta zagrał Massimo Briaschi, a Polak – wykorzystując lukę w obronie The Reds – po raz drugi umieścił ją w siatce.

Superpuchar Europy 1984 – gol Z. Bońka na 2:0

BONIEK PRZYĆMIŁ GIGANTÓW

„Przegląd Sportowy” napisał, że „Zibi” był najlepszym graczem na boisku, który „usunął w cień takie gwiazdy jak: najlepszego piłkarza Europy w 1984 r., zresztą przyjaciela Bońka – Michela Platiniego i najlepszego strzelca ligowego Europy – Iana Rusha”. Największy polski dziennik sportowy donosił, że „właściwie to już po paru minutach można się było zorientować, że Boniek odegra w tym spotkaniu kluczową rolę”. I tak było.

O tym, że „Zibi” przyćmił gigantów można było przeczytać również w „Piłce Nożnej”. W rozmowie z polskim pomocnikiem tygodnik nawiązał do tego, że to nie Platini i Rush – piłkarze z pierwszej piątki plebiscytu „France Football” – brylowali na Stadio Comunale, a dziewiąty w klasyfikacji czytelników „Sportu” Boniek. Sam zainteresowany odniósł się do tego w rozmowie z Romanem Hurkowskim.
 

Zbigniew Boniek (Juventus Turyn, 1985)

Ten fakt skłonił do refleksji także i mnie. Cieszę się, że osiągnąłem w Polsce bardzo wiele, a zarazem zdaję sobie sprawę, że zawodnikom wyjeżdżającym do zagranicznych klubów grozi zapomnienie. Pomiędzy nami i krajową publicznością powstaje pewien dystans. Regularnie czytając polską prasę napotykam na stwierdzenia w stylu: „to już nie ten Boniek, co kiedyś”. Osobiście uważam, że jako piłkarz jestem obecnie lepszy niż podczas gry w Widzewie.

Zbigniew Boniek, pomocnik Juventusu Turyn
„Piłka Nożna” z 22 stycznia 1985 r.

UCZCZONE URODZINY

Dla Bońka zdobycie Superpucharu Europy miało dodatkowy smaczek. „Zibi” uczcił w ten sposób narodziny syna, który przyszedł na świat 7 stycznia 1985 roku. 

Zbigniew Boniek (Juventus Turyn, 1985)

Jest teraz najważniejszą osobą w rodzinie. Na razie nie mamy z nim żadnych kłopotów – albo śpi, albo je. Trzeba było tylko zupełnie przemodelować nasz domowy rozkład zajęć.

Zbigniew Boniek, pomocnik Juventusu Turyn
„Piłka Nożna” z 22 stycznia 1985 r.

Tomasz był drugim dzieckiem państwa Bońków. Pierwsza urodziła się Karolina, a ostatnia na świat przyszła Camilla.

 

PRZEDOSTATNI TRIUMF W JUVENTUSIE

Przed Bońkiem żaden z naszych piłkarzy nie mógł pochwalić się jakimkolwiek trofeum w europejskich pucharach. Tymczasem „Zibi” triumfując w Superpucharze Europy miał już na swoim koncie dwa (PZP).

Zbigniew Boniek (1985)

W trakcie pobytu w Juventusie zdobyłem puchar i mistrzostwo Włoch, Superpuchar, Puchar Zdobywców Pucharów, brałem udział w finale Pucharu Mistrzów. W tych dwóch ostatnich konkurencjach uzyskałem dużo ważnych bramek. Teraz znowu awansowaliśmy do ćwierćfinału Pucharu Mistrzów. Cieszyłbym się niezmiernie, gdyby przynajmniej ośmiu polskich piłkarzy okazało się ode mnie lepszych.

Zbigniew Boniek, pomocnik Juventusu Turyn
„Piłka Nożna” z 22 stycznia 1985 r.

Po Bońku takich przypadków było jak dotąd jedenaście. On sam cztery miesiące później wywalczył jeszcze Puchar Mistrzów. Pod koniec maja 1985 r. Juventus pokonał 1:0... Liverpool na Stadionie Heysel w Brukseli. „Zibi” gola nie strzelił, ale to po faulu na nim tuż przed polem karnym, sędzia podyktował... jedenastkę, zamienioną na bramkę przez Platiniego. Ale więcej mówiło się o tragedii poza boiskiem. W wyniku zamieszek na trybunach przed spotkaniem śmierć poniosło 39 osób, głównie sympatyków bianconerich.

Jeszcze w styczniu 1985 r. zastanawiano się, czy „Zibi” zostanie w Turynie. Z końcem czerwca kończył mu się bowiem kontrakt. „Jego piłkarska klasa, a także doświadczenie i życiowa mądrość sprawiają, że nie musi się z Juventusem wiązać za wszelką cenę” – pisał redaktor Hurkowski. Ostatecznie Boniek opuścił Piemont i przeniósł się do AS Roma, gdzie grał do końca kariery. A stolica Włoch stała się jego drugim domem.

ZOBACZ GOLE ZBIGNIEWA BOŃKA DOSTĘPNE W BIBLIOTECE PZPN
 

Zbigniew Boniek z piłką z meczu Juventus Turyn - Liverpool FC 2-0 (16.01.1985)Zbigniew Boniek z piłką z meczu Juventus Turyn - Liverpool FC 2-0 (16.01.1985)
ŹRÓDŁO: tutojuve.com

Zbigniew Boniek z czerwoną piłką z pamiętnego meczu z Liverpoolem w Superpucharze Europy.