Leo Beenhakker - 79. urodzinyLeo Beenhakker - 79. urodziny
KronikiLeo Zawodowiec
Leo Zawodowiec
Autor: Piotr Kuczkowski
Data dodania: 2.08.2024
FOT. CYFRASPORTFOT. CYFRASPORT

Nasz futbol chciał podnieść na wyższy poziom, a kibiców i dziennikarzy przeprowadzić na „jasną stronę księżyca”. Często nadąsany, ironiczny, wręcz złośliwy, bronił się jednak ogromną widzą i doświadczeniem. Kiedy 11 lipca 2006 roku, po nieudanych mistrzostwach świata w Niemczech, prezes PZPN Michał Listkiewicz ogłosił, że miejsce Pawła Janasa zajmie właśnie on, stało się jasne, że dla polskiej piłki nożnej jest to moment historyczny. Holender Leo Beenhakker został bowiem pierwszym szkoleniowcem z zagranicy, któremu w pełni, samodzielnie powierzono losy naszej drużyny narodowej. Dla wszystkich była to więc sytuacja zupełnie nowa, a rzecz jasna nie brakowało również krytyków takiej decyzji. Nowy selekcjoner zrealizował jednak postawiony przed nim cel. Choć początki nie były łatwe, pierwszy raz w historii wprowadził biało-czerwonych do mistrzostw Europy.

Przyjeżdżając nad Wisłę, nie był postacią anonimową. Choć nie zrobił wielkiej kariery na boisku, od dziesięcioleci nazwisko Beenhakker było dobrze znane w międzynarodowym futbolu. A wszystko za sprawą pracy na ławce trenerskiej, którą rozpoczął już w 1965 roku w wieku zaledwie… 23 lat. Historia potwierdza jednak, że wielcy szkoleniowcy wcale nie musieli być wcześniej wybitnymi piłkarzami, a bogata kariera na boisku, wcale nie gwarantuje osiągnięć trenerskich. Zanim został zaprezentowany jako selekcjoner polskiej kadry i nad Wisłą dowiedzieli się o nim już nie tylko fani futbolu, osiągnął wiele znaczących sukcesów klubowych i reprezentacyjnych. Dość powiedzieć, że prowadził wcześniej reprezentacje Holandii, Arabii Saudyjskiej i Trynidadu i Tobago, a triumfy święcił m.in. z Realem Madryt, Ajaksem Amsterdam i Feyenoordem Rotterdam. To wszystko sprawiło, że właśnie jemu władze PZPN postanowiły powierzyć misję „awans na Euro 2008”. Misję, którą Holender doprowadził do szczęśliwego zakończenia.

Leo Beenhakker - 79. urodzinyLeo Beenhakker - 79. urodziny
FOT. PAP

W Realu Madryt Leo Beenhakker pracował w latach 1986-1989 i 1992. Z Królewskimi trzykrotnie świętował mistrzostwo Hiszpanii, raz Puchar Króla i dwa razy Superpuchar.

TRUDNE POCZĄTKI

Decydując się na zatrudnienie szkoleniowca z zagranicy Michał Listkiewicz wiedział, że sporo ryzykuje. Przede wszystkim dlatego, że ewentualne niepowodzenie, w połączeniu z wysokim uposażeniem doświadczonego trenera światowej renomy, oznaczałoby wizerunkową katastrofę. Dlatego wybór Beenhakkera na następcę Pawła Janasa od samego początku związany był z olbrzymią presją wyniku. Prezes PZPN miał tego świadomość, ale uznał, że tylko trener „z zewnątrz”, ze świeżym spojrzeniem i nie obarczony doświadczeniami zdobytymi nad Wisłą, może dać polskiej reprezentacji impuls, który poprowadzi ją do wyczekiwanego od dziesięcioleci awansu na Euro.

Leo Beenhakker - 79. urodziny Michał ListkiewiczLeo Beenhakker - 79. urodziny Michał Listkiewicz
FOT. PAP

11 lipca 2006 roku – Michał Listkiewicz prezentuje nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Leo Beenhakker stanowisko objął 1 sierpnia.

Leo Beenhakker - 79. urodziny Michał Listkiewicz

Cieszę się, że udało nam się namówić do współpracy tak szanowanego w piłkarskim świecie i utytułowanego szkoleniowca. Wierzę, że trener Beenhakker wprowadzi nową jakość do polskiego futbolu i poprowadzi nasz zespół do pierwszego w historii awansu do finałów mistrzostw Europy. Mam nadzieję, że nowy trener kadry spełni pokładane w nim nadzieję i szybko zapracuje na uznanie polskich kibiców. Otwieramy dziś nowy rozdział w historii polskiego futbolu. Chciałbym, by zapisany został on złotymi zgłoskami.

Michał Listkiewicz
PREZES PZPN PO ZATRUDNIENIU LEO BEENHAKKERA

Na dobre wyniki trzeba było jednak trochę poczekać. Jak sam podkreślał, nie był cudotwórcą, a budowanie drużyny musiało potrwać. Oczywiście w dużej mierze korzystał z zawodników ogranych już w reprezentacji pod wodzą poprzednich selekcjonerów. Ale nie bał się sięgać po ligowców, dla których wcześniej gra w koszulce z orłem na piersi była tylko marzeniem. To on „odkrył” dla kadry Michała Pazdana i Tomasza Zahorskiego z Górnika Zabrze, Łukasza Gargułę z GKS-u Bełchatów, czy w końcu Roberta Lewandowskiego z Lecha Poznań. Oczywiście nie każdy powołany przez Holendra debiutant, zrobił potem w biało-czerwonych barwach zawrotną karierę, ale z miesiąca na miesiąc drużyna pod wodzą Beenhakkera zaczęła nabierać coraz to bardziej konkretnych kształtów.

Leo Beenhakker - 79. urodziny Robert LewandowskiLeo Beenhakker - 79. urodziny Robert Lewandowski
FOT. CYFRASPORT

W konsultacjach szkoleniowych prowadzonych przez Leo Beenhakkera brał udział również 20-letni Robert Lewandowski. Najskuteczniejszy piłkarz w historii reprezentacji Polski zadebiutował w wygranym 2:0 wyjazdowym meczu z San Marino, w eliminacjach mundialu 2010.

INTERNATIONAL LEVEL

Kolejne hasło – klucz kadencji Leo Beenhakkera. Właśnie do międzynarodowego poziomu mieli zmierzać biało-czerwoni pod wodzą holenderskiego selekcjonera. Naszym kadrowiczom próbował zaszczepić te cechy, z którymi wcześniej obcował na co dzień, nie tylko w ojczyźnie, ale też w Hiszpanii. Jak sam podkreślał, polskim piłkarzom nie brakowało talentu, ale były obszary nad którymi można było i należało pracować. To co przede wszystkim doskwierało trenerowi, to nieustająca presja wyniku i często niezrozumiała dla niego niecierpliwość. I nie chodziło mu tylko o dziennikarzy, czy kibiców, ale przede wszystkim działaczy.

Trener nigdy nie jest dość dobry, by utrzymać się na stanowisku przez lata. Jeśli np. nie uda nam się zakwalifikować do mistrzostw Europy w 2008, to choćby postęp w grze był wyraźny, zaczną się roszady, poszukiwania nowego trenera itd… Taka jest specyfika naszego zawodu, nauczyłem się z tym żyć. Inna sprawa, czy to jest mądre: przegrywasz trzy mecze i od razu zmieniasz trenera. Od samej zmiany poziom drużyny się nie podnosi. Tego mi w waszej piłce brakuje najbardziej: nie ma filozofii futbolu, analizy, szukania logicznych rozwiązań. A powodów złych wyników mogą być setki. Trener będzie tylko jednym z nich.

Leo Beenhakker
Selekcjoner reprezentacji Polski w wywiadzie udzielonym telewizji nSport

Tej cierpliwości do Beenhakkera jego przełożonym starczyło na ponad trzy lata. O swoją posadę trener mógł być spokojny, kiedy za sterami krajowej federacji stał Michał Listkiewicz. To on postawił na doświadczonego Holendra i był konsekwentny. Szczególnie w początkowym okresie jego pracy nad Wisłą. A nie należał on do tych wymarzonych. Zaczęło się od towarzyskiej porażki z Danią 0:2, po której od razu przyszła walka o eliminacyjne punkty. A przecież awans na mistrzostwa Europy był celem postawionym przed selekcjonerem. Starania o bilety do Austrii i Szwajcarii biało-czerwoni rozpoczęli od porażki z Finlandią 1:3 w Bydgoszczy i remisu 1:1 w Warszawie z Serbią. Atmosfera wokół drużyny narodowej stawała się coraz bardziej napięta.

Skrót meczu
Wojciech Kowalewski motywujący kolegów.

Pierwszy mecz w Bydgoszczy z Finlandią przegraliśmy 1:3. Bronił Jerzy Dudek, a w rezerwie znaleźliśmy się ja i Artur Boruc. Cała drużyna wypadła zdecydowanie poniżej oczekiwań sztabu szkoleniowego. W następnym meczu czekał nas bój z Serbią w Warszawie. (…) Jako zespół nie prezentowaliśmy się na treningach zbyt dobrze. Pamiętam doskonale pewną sytuację, gdzie w grze treningowej nie byliśmy w stanie wymienić trzech sensownych podań. Coś się w nas zacięło, coś trzeba było natychmiast zmienić, przede wszystkim w sferze mentalnej. (…) W zasadzie cały mecz przebiegał pod naszą kontrolą. Stwarzaliśmy też wiele sytuacji bramkowych, których nie potrafiliśmy wykorzystać. W 70. minucie spotkania nie ustrzegliśmy się jednak błędu. W sytuacji sam na sam wybroniłem strzał Marko Pantelicia, lecz byłem bezradny wobec dobitki z pięciu metrów Danko Lazovicia. Zwycięstwo w tym meczu było bardzo blisko, ale ostatecznie zremisowaliśmy 1:1.

Wojciech Kowalewski
FRAGMENT KSIĄŻKI E. KOPAŃSKIEGO I J. JANCZEWSKIEGO PT. „MOJE NAJWAŻNIEJSZE 90 MINUT”, WYDAWNICTWO SQN 2021

Humorów kibiców nie poprawiło nawet zwycięstwo w wyjazdowym meczu nad Kazachstanem 1:0. Po eliminacyjnym falstarcie projekt „zagraniczny selekcjoner” spotykał się z coraz głośniejszą krytyką. I pewnie doprowadziłby ostatecznie do dymisji Beenhakkera, gdyby nie to, co zaczęło się 11 października 2006 roku.

MECZ LEGENDA I POCZĄTEK SERII

Jeśli każda drużyna w końcu musi mieć swój „wielki mecz” to taki reprezentacja Polski pod wodzą Leo Beenhakkera miała właśnie w ten październikowy wieczór na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Świątynia polskiego futbolu po raz kolejny była areną historycznego wydarzenia i to w momencie, w którym niewielu się tego spodziewało. Do Polski przyjechała bowiem naszpikowana gwiazdami reprezentacja Portugalii. Takich piłkarzy jak Deco, Cristiano Ronaldo czy Ricardo Carvalho nikomu przecież nie trzeba było przedstawiać. A jednak to zespół Holendra wyszedł z tej konfrontacji zwycięsko. Dwa gole w wygranym 2:1 spotkaniu strzelił Euzebiusz Smolarek.

Skrót meczu
Reprezentacja Polski przed wygranym 2:1 meczem z Portugalią w Chorzowie. Polacy w białych koszulkach z husarzem oraz w czerwonych spodenkach.

Po meczu z Portugalią dałem kierownikowi swoją koszulkę i poprosiłem go, żeby poszedł do szatni rywali, żeby ją wymienić. Nie miałem na myśli trykotu żadnego konkretnego zawodnika, po prostu chciałem mieć pamiątkę. Niestety, porażka w Chorzowie tak musiała zaboleć Portugalczyków, że nie chcieli wymiany koszulek. Zdenerwowałem się trochę: OK, przegrali mecz, ale mogliby się zachować inaczej. Pojawiło się u mnie więcej sportowej złości i satysfakcji, że utarliśmy nosa rywalowi takiej klasy. I tylko utwierdziło mnie to w przekonaniu, jak duży osiągnęliśmy sukces.

Kapitan reprezentacji Polski Maciej Żurawski
FRAGMENT KSIĄŻKI E. KOPAŃSKIEGO I J. JANCZEWSKIEGO PT. „MOJE NAJWAŻNIEJSZE 90 MINUT”, WYDAWNICTWO SQN 2021

Ten mecz zmienił wszystko. Nie tylko wreszcie wprawił w zadowolenie kibiców, ale też wlał nadzieję w serca piłkarzy, że walka jak równy z równym i wygrywanie z teoretycznie silniejszymi rywalami jest możliwa. W kolejnych eliminacyjnych meczach Polacy kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa. Nie licząc niespodziewanego potknięcia w Armenii (0:1), w każdym spotkaniu zdobywali punkty. Drugi raz nie dali się pokonać faworyzowanym Portugalczykom (w Lizbonie zremisowali 2:2) i w końcu po pokonaniu w Chorzowie Belgii 2:0 mogli rozpocząć świętowanie historycznego awansu do mistrzostw Europy.

Stało się! Polscy piłkarze pierwszy raz na Euro!
Leo Beenhakker i Euzebiusz Smolarek

Wszyscy pamiętamy, że nasz start w tych eliminacjach był trudny. To wspaniałe uczucie doczekać takiego końca. Jestem bardzo szczęśliwy, także dlatego, że uszczęśliwiliśmy dzisiaj wielu ludzi w Polsce. (...) Są takie chwile w życiu, w których nie trzeba nic mówić. Wszyscy byliśmy bardzo zadowoleni, musiałem szybko uciekać, żeby uniknąć pryszniców z szampana, co chyba widać. Na początku drogi do Euro większość kibiców i mediów była nastawiona negatywnie. To wielkie osiągnięcie piłkarzy, że udało nam się w tak krótkim czasie zbudować drużynę zdolną do wywalczenia historycznego awansu i zmienić nastawienie kibiców do reprezentacji.

Leo Beenhakker po awansie na Euro 2008
Wypowiedź selekcjonera reprezentacji Polski dla portalu nowiny24.pl z 17 listopada 2007 r.
Leo Beenhakker - 79. urodziny Lech KaczyńskiLeo Beenhakker - 79. urodziny Lech Kaczyński
FOT. PAP

Historyczny awans piłkarskiej reprezentacji do mistrzostw Europy został dostrzeżony przez Prezydenta RP. Lech Kaczyński wręczył Leo Beenhakkerowi Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Uroczystość odbyła się w Warszawie 20 lutego 2008 roku. 

AUSTRIACKIE ROZCZAROWANIE

Po wywalczeniu przepustek na Euro optymizm wśród polskich kibiców był duży. Nie zachwiało go nawet losowanie, które już w pierwszym meczu turnieju na drodze biało-czerwonych postawiło reprezentację Niemiec. I choć z naszymi zachodnimi sąsiadami „zgodnie z tradycją” przegraliśmy (tym razem 0:2), przed starciem z gospodarzami wszyscy spodziewali się trzech punktów. Długo wydawało się, że tak właśnie będzie, gdyby nie rzut karny podyktowany przez Howarda Webba w samej końcówce. Austriacy po remisie 1:1 uratowali punkt, a angielski arbiter w Polsce stał się wrogiem publicznym numer 1. 

Faul w polu karnym M. Lewandowskiego na S. Prödlu

Przed meczem z Chorwacją Polakom pozostały już tylko matematyczne szanse na awans, które po porażce 0:1 zostały i tak ostatecznie zaprzepaszczone. Tym samym kolejny wielki turniej w XXI wieku (po mundialach w 2002 i 2006 roku) biało-czerwoni zakończyli na fazie grupowej, a pytania o przyszłość selekcjonera znów wróciły na czołówki gazet.

LEO, WHY?

Pytanie, na które holenderski szkoleniowiec odpowiadał w telewizyjnej reklamie jednego z banków jeszcze przed Euro, po nieudanym turnieju nabrało zupełnie nowego znaczenia. Beenhakker mimo, że nie do końca potrafił wytłumaczyć przyczyny niepowodzenia w Austrii, zachował stanowisko i rozpoczął walkę o awans do mistrzostw świata w Republice Południowej Afryki w 2010 roku. W eliminacjach polska drużyna grała jednak „w kratkę”, co wyraźnie wskazywało na to, że dni selekcjonera były policzone. Po dotkliwej porażce ze Słowenią w Mariborze (0:3), choć biało-czerwoni wciąż mieli teoretyczne szanse na awans, prezes PZPN Grzegorz Lato postanowił podziękować za pracę Beenhakkerowi. Problem w tym, że wcześniej od Holendra, dowiedzieli się o tym dziennikarze.

To był ostatni mecz trenera Beenhakkera. Trzeba mu podziękować za pracę z polską reprezentacją. Mamy za mało punktów, by awansować nawet do barażów. Straciliśmy na to praktyczne i teoretyczne szanse. Co będzie dalej? Na pewno zmiany. Kolejnym selekcjonerem będzie Polak. Jest kilku kandydatów. W grę wchodzą Stefan Majewski, Franciszek Smuda, Henryk Kasperczak i Maciej Skorża. W najbliższym tygodniu dowiecie się, kto będzie jego następcą. Na pewno nie będzie to nikt z zagranicy. Decyzja jest nieodwołalna. Usiądziemy do stołu z trenerem Beenhakkerem. Rozstaniemy się w zgodzie. Coś się wypaliło. Nowa miotła może lepiej pozamiata. Po meczu byłem w szatni, ale tylko po to, by podziękować za walkę. Nie poinformowałem o swojej decyzji trenera Beenhakkera, nie chciałem tego robić przy wszystkich, ale myślę, że on to czuje. Może się zdarzyć tak, że w październikowych meczach nie będzie jeszcze nowego selekcjonera, dlatego drużynę poprowadzi selekcjoner tymczasowy. Myślę, że może nim być Stefan Majewski.

Grzegorz Lato
Prezes PZPN po meczu ze Słowenią, źródło: nSport

Z wypowiedzianych „na gorąco” po meczu słów prezes Lato się nie wycofał, co świadczyło o tym, że była to decyzja przemyślana, a nie podjęta pod wpływem emocji po wysokiej porażce. Tym samym zakończyła się ponad trzyletnia przygoda Leo Beenhakkera z reprezentacją Polski. W tym czasie nasza drużyna rozegrała 47 meczów, z których 22 wygrała, 13 zremisowała i 12 przegrała. I to co najważniejsze osiągnęła to, czego wcześniej nigdy jej się nie udało – zagrała w finałach mistrzostw Europy. Po pożegnaniu z Polską Holender kontynuował pracę, ale częściej występował już nie w roli trenera, a dyrektora technicznego i sportowego. W 2015 ostatecznie ogłosił pożegnanie z futbolem i przejście na emeryturę. 2 sierpnia 2024 roku przypada 82. rocznica urodzin utytułowanego szkoleniowca.