Hiszpania - Polska 1:1 (19.06.2021)Hiszpania - Polska 1:1 (19.06.2021)
KronikiLa Furia Roja na drodze biało-czerwonych
La Furia Roja na drodze biało-czerwonych
Autor: Piotr Kuczkowski
Data dodania: 16.07.2024
FOT. CYFRASPORTFOT. CYFRASPORT

Bilans nie jest korzystny. Na jedenaście spotkań pierwszych reprezentacji, Polska wygrała… tylko jedno - towarzyskie w 1980 roku. Jeśli dołożymy do tego przegrany finał olimpijski w Barcelonie (1992), to chwil chwały naszego futbolu w rywalizacji z ekipą La Furia Roja nie było zbyt wiele. Ale ostatniego meczu polsko-hiszpańskiego serialu biało-czerwoni nie muszą się wstydzić. Podczas Euro 2020 (rozegranych z powodu pandemii koronawirusa rok później) po świetnym meczu zremisowali 1:1 na Estadio La Cartuja w Sewilli.  

DWUKROTNIE O STAWKĘ

Początki rywalizacji Polaków z Hiszpanami sięgają roku 1959. Toczyła się wówczas walka o prawo udziału w pierwszych mistrzostwach Starego Kontynentu, zwanych jeszcze Pucharem Narodów. W turnieju finałowym rozegranym we Francji zagrały tylko cztery drużyny, wcześniej w fazie kwalifikacyjnej rozgrywano dwumecze. I choć biało-czerwonym w starciu z wielkimi gwiazdami światowej piłki, głównie wywodzącymi się z Realu Madryt i Barcelony, nie dawano większych szans na końcowy sukces, w dwumeczu zaprezentowali się całkiem przyzwoicie. Do pierwszego meczu doszło 28 czerwca na Stadionie Śląskim w Chorzowie, który według różnych źródeł z trybun śledziło od 70 do nawet 100 tysięcy widzów.

Polska - Hiszpania 2:4 (28.06.1959)Polska - Hiszpania 2:4 (28.06.1959)
FOT. PAP

Kapitanowie Joan Segarra i Edmund Zientara w towarzystwie trójki sędziowskiej na czele z Anglikiem Arthurem Ellisem. To waśnie w Chorzowie rozpoczęła się historia polsko-hiszpańskiej rywalizacji.

Ci, którym tego dnia udało się pojawić na legendarnym obiekcie, z pewnością nie żałowali. Nie tylko dlatego, że zobaczyli po dwie bramki wielkich Alfredo Di Stéfano i Luisa Suáreza, ale także dobrą grę naszych piłkarzy. Co ciekawe, to Polacy pierwsi trafili do siatki za sprawą Ernesta Pohla. Później, przy stanie 1:4, drugie trafienie dorzucił Lucjan Brychczy. Mimo porażki gospodarzy, piłkarzy obu drużyn pożegnały owacje na stojąco. W rewanżu w Madrycie Hiszpanie dopełnili formalności. Wygrali 3:0 i pewnie awansowali do ćwierćfinału. W nim z powodów politycznych nie dane im było jednak powalczyć z ZSRR. Stosunki Hiszpanii rządzonej wówczas przez Francisco Franco z Sowietami były na tyle napięte, że generał zabronił piłkarzom rywalizacji z przeciwnikiem ze Wschodu. Tym samym przegrał sport, a wygrała polityka, choć pewnie kibice w obu krajach marzyli, aby zobaczyć jak ze strzałami Di Stéfano i spółki poradziłby sobie wielki radziecki bramkarz Lew Jaszyn.

WYGRANA I TRZY PORAŻKI, CZYLI LATA 80-TE

Na kolejny mecz Polaków z Hiszpanią kibicom przyszło czekać ponad 20 lat. 12 listopada 1980 roku do Barcelony przyjechała drużyna prowadzona przez Ryszarda Kuleszę, żeby sprawdzić formę przed rozpoczynającymi się wkrótce eliminacjami mundialu na tle gospodarzy turnieju finałowego. I choć przed starciem z naszpikowanym gwiazdami rywalem Polacy pewnie remis wzięliby „w ciemno”, na stadionie Espanyolu doszło do sporej niespodzianki. Biało-czerwoni zwyciężyli 2:1, a bohaterem spotkania został zdobywca dwóch bramek Andrzej Iwan.

0:1 Gol A. Iwana
1:2 Gol A. Iwana, asysta K. Adamczyka

Równie zacięty przebieg miało spotkanie rozgrane niemal rok później w Łodzi. Z tą różnicą, że na stadionie ŁKS-u tym razem 3:2 triumfowali Hiszpanie. Polacy, którzy byli krótko po wywalczeniu awansu na mistrzostwa świata z pewnością nie spodziewali się, że listopadowy sprawdzian będzie ich ostatnim przed turniejem na Półwyspie Iberyjskim. Wprowadzenie stanu wojennego diametralnie zmieniło jednak polską, nie tylko sportową rzeczywistość. Ostatni mecz w bramkarskiej bluzie z orłem na piersi rozegrał wówczas Jan Tomaszewski, który w przerwie opuścił boisko. Jubileusz obchodził także Zbigniew Boniek.

J. Tomaszewski żegna się z reprezentacją, Z. Boniek świętuje 50. występ w kadrze

Po zaciętych meczach w Barcelonie i Łodzi przyszły znacznie bardziej jednostronne starcia w Kadyksie i La Coruñi. Pierwsze w marcu 1986 roku było elementem przygotowań do mistrzostw świata w Meksyku. Wynik 0:3 sprawił, że Antoni Piechniczek miał się nad czym zastanawiać. Tym bardziej, że zawiodła przede wszystkim defensywa na czele z pewniakiem w bramce, czyli Józefem Młynarczykiem.

Skrót meczu (bez komentarza)

Spotkanie z września 1989 roku było z kolei pierwszą porażką w trzecim meczu pod wodzą nowego-starego selekcjonera Andrzeja Strejlaua. Wynik 0:1 z silnym przeciwnikiem w kraju przyjęto ze spokojem, czekając na rozwój wypadków i to jak nasza reprezentacja zaprezentuje się w nadchodzących meczach z Anglią i Szwecją w eliminacjach mistrzostw świata.

1:0 Gol Míchela, asysta E. Butragueño

O OLIMPIJSKIE ZŁOTO

Choć w Barcelonie nie rywalizowały pierwsze reprezentacje obu krajów, a drużyny młodzieżowe, to właśnie mecz z 1992 roku przez większość polskich kibiców jest wspominany jako najważniejsze starcie biało-czerwonych z Hiszpanią. Polacy na turnieju olimpijskim w stolicy Katalonii spisywali się wyśmienicie i w decydującej potyczce o złoto zmierzyli się z gospodarzami. W meczu na słynnym Camp Nou było wszystko. Blisko 100 tysięcy widzów na trybunach i zwroty akcji na boisku. Z naszej perspektywy zabrakło tylko szczęśliwego zakończenia, bo w samej końcówce zwycięstwo 3:2 i końcowy triumf dał Hiszpanom Kiko. Srebrny medal wielkiej imprezy był jednak ogromnym sukcesem, o którym z perspektywy blisko kolejnych trzech dekad możemy tylko pomarzyć. 

Skrót meczu

HISTORIA NAJNOWSZA

Z rywalem z Półwyspu Iberyjskiego po pamiętnych igrzyskach w Barcelonie mierzyliśmy się jeszcze czterokrotnie. Najbardziej korzystny przebieg miał dla nas mecz z lutego 1994 roku. Po nieudanej walce o mundial w Stanach Zjednoczonych, stery w kadrze przejął Henryk Apostel, który miał za zadanie po raz pierwszy w historii wprowadzić biało-czerwonych do Euro. Zaczął całkiem obiecująco, bo remis 1:1 na Teneryfie należało uznać za dobry wynik naszej reprezentacji. 

Skrót meczu

Znacznie gorszy przebieg miały dla nas trzy kolejne spotkania. Wszystkie przegraliśmy. Najmniej dotkliwa była porażka z 1999 roku. Na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie biało-czerwoni prowadzili nawet po golu Tomasza Hajty.

1:0 T. Hajto głową po wolnym P. Świerczewskiego

Późniejsze trafienia Fernando Morientesa i Pedro Munitisa popsuły jednak humory stołecznej publiczności. Jeśli wówczas kibice mogli czuć niedosyt, to kolejne dwa mecze z tym rywalem musiały ich wprawić w podły nastrój. Hiszpanie dobitnie pokazali nam, jaka przepaść dzieliła wówczas obie ekipy. W styczniu 2000 roku zepsuli selekcjonerski debiut Jerzego Engela, wygrywając w Kartagenie 3:0. Najbardziej dotkliwą porażkę ponieśliśmy z kolei dziesięć lat później. Reprezentacja, którą od ponad pół roku z myślą o Euro 2012, budował Franciszek Smuda, w czerwcu udała się do Murcji. Dla mistrzów Europy był to ostatni test przed mundialem, który ostatecznie zakończył się dla nich wywalczeniem pierwszego w historii tytułu. Cel gospodarzy przed wyjazdem do RPA był więc jasny – zagrać ofensywnie i odnieść efektowne zwycięstwo, aby w dobrym nastroju wyruszyć na Czarny Ląd. Efekt był łatwy do przewidzenia – Polacy ponieśli jedną z najwyższych porażek w historii, a stojący między słupkami Tomasz Kuszczak sięgał po piłkę do siatki aż sześciokrotnie.

Skrót meczu

SENSACJA W SEWILLI 

„Hiszpańskie powiedzenie mówi, że kto nie widział Sewilli, ten nie widział cudu” – tak „Przegląd Sportowy” zapowiadał starcie Hiszpania - Polska podczas Euro 2020 (turniej z powodu pandemii koronawirusa odbył się rok później). Wielu nie wierzyło, że nasza reprezentacja będzie w stanie nawiązać walkę z wyżej notowaną ekipą z Półwyspu Iberyjskiego. A jednak, w przypadku biało-czerwonych hiszpańskie powiedzenie się sprawdziło. Polacy w niczym nie przypominali zagubionego zespołu ze spotkania ze Słowacją (1:2), którym inaugurowali Euro 2020. Nasi kadrowicze grali odważnie, ambitnie i zostawili sporo zdrowia na boisku. Zobaczyli Sewillę i… dokonali cudu remisując 1:1 z gospodarzami. Cudu podwójnego, bowiem chwilę po golu Roberta Lewandowskiego Hiszpanie nie wykorzystali rzutu karnego.

Skrót meczu

BILANS 11 MECZÓW Z HISZPANIĄ: 1 ZWYCIĘSTWO POLSKI – 2 REMISY – 8 PORAŻEK, BRAMKI: 9-28.