Stadion PGE Narodowy to stałe miejsce rozgrywania przez reprezentację meczów w eliminacjach mistrzostw Europy. O ile w kwalifikacjach do mundiali zdarzało się Polakom przegrać spotkanie na warszawskim obiekcie, o tyle w bojach o Euro do takiej sytuacji jeszcze nie doszło. Liczymy, że dobra passa zostanie podtrzymana w barażu z Estonią. Przypomnijmy jak radzili sobie biało-czerwoni na stołecznej arenie, gdy stawką były punkty w eliminacjach mistrzostw Starego Kontynentu.
„Zacznij od Bacha” – śpiewał przed laty nieodżałowany Zbigniew Wodecki. Premierowy mecz na Stadionie Narodowym w eliminacjach mistrzostw Europy nie odbył się wprawdzie przy akompaniamencie muzyki wybitnego niemieckiego kompozytora epoki baroku, lecz z... potomkami Jana Sebastiana Bacha. Pierwszym meczem był bowiem pojedynek z Niemcami 11 października 2014 roku. Ta data już na zawsze zapisała się w historii polskiego futbolu. Kadra prowadzona przez Adama Nawałkę pokonała bowiem ówczesnych mistrzów świata 2:0. Było to pierwsze zwycięstwo odniesione przez Polaków nad Niemcami.
Właśnie takie hasło pojawiło się na okolicznościowych koszulkach, po awansie reprezentacji Polski na Euro we Francji. Promocję biało-czerwoni przypieczętowali... rok po wygranej z Niemcami. W ostatniej kolejce fazy grupowej pokonali Irlandię (2:1). Choć nerwów nie brakowało, wszystko skończyło się szczęśliwie. A po meczu przyszedł czas na świętowanie sukcesu.
W walce o Euro 2016 Polska zagrała na PGE Narodowym 5-krotnie. 4 razy wygrała, a tylko raz nie zdołała pokonać przeciwnika: 14 października 2014 roku zremisowała ze Szkocją (2:2). W następnym roku pokonała Gruzję (4:0) – po hat-tricku Roberta Lewandowskiego, Gibraltar (8:1) – kiedy to jedną z bramek zdobył debiutant, Bartosz Kapustka oraz wspomnianą wyżej Irlandię. Biało-czerwoni zajęli 2. miejsce w grupie – z punktem straty do Niemców.
Identycznym bilansem co Nawałka (4 zwycięstwa i remis) na stołecznym obiekcie może się pochwalić jego następca. Jerzy Brzęczek objął stery reprezentacji po nieudanym mundialu w Rosji. Walkę o awans do Euro 2020 jego drużyna rozpoczęła od wygranej z Łotwą (2:0) 24 marca 2019 r. Było to pierwsze od 10 miesięcy spotkanie na PGE Narodowym. Mimo że szło nam jak po grudzie, ostatecznie wywalczyliśmy 3 punkty.
To właśnie mecz z Łotwą rozpoczął serię 4 kolejnych pojedynków bez straconego gola na PGE Narodowym.
Niecałe 3 miesiące później Polska wysoko pokonała Izrael (4:0). Efektownemu zwycięstwu z 10 czerwca 2019 r. towarzyszyła odświętna atmosfera, gdyż PZPN obchodził 100-rocznicę istnienia. Z tego powodu piłkarze wystąpili w specjalnie przygotowanych na tę okazję koszulkach. I spisali się w nich na medal.
Takich atrakcji nie było już 9 września. Do Warszawy przyjechała Austria, a kibice zgromadzeni na stadionie nie doczekali się goli. To był jedyny podział punktów biało-czerwonych w eliminacjach Euro 2020.
Ale miesiąc później była już okazja do świętowania. 13 października Polska pokonała na PGE Narodowym Macedonię (2:0), po golach Przemysława Frankowskiego i Arkadiusza Milika. Na 2 kolejki przed końcem kwalifikacji biało-czerwoni byli już pewni udziału w mistrzostwach Europy.
Ostatniemu meczowi w eliminacjach Euro 2020 towarzyszyło ważne wydarzenie. Spotkaniem ze Słowenią (3:2) z drużyną narodową pożegnał się Łukasz Piszczek. „Piszczu” odebrał pamiątkową paterę oraz koszulkę z numerem 66. Tyle razy wystąpił bowiem w biało-czerwonych barwach. Kibice nagrodzili piłkarza owacją na stojąco, a schodzącemu z boiska obrońcy koledzy z zespołu oraz rywale utworzyli specjalny szpaler.
Na murawie nie brakowało również emocji czysto sportowych. Wygrana ze Słoweńcami nie przyszła łatwo. Niezdobytą warszawską twierdzę udało się jednak obronić, a o zwycięstwie przesądziło trafienie Jacka Góralskiego.
Eliminacyjne boje o udział w kolejnych mistrzostwach Europy Polska rozpoczęła w pięciozespołowej grupie. U siebie grała więc 4-krotnie. Bilans był remisowy – 2:2. W dwóch pierwszych spotkaniach na PGE Narodowym zespół prowadził Fernando Santos, a w kolejnych Michał Probierz. Pod wodzą Portugalczyka biało-czerwoni wygrali w Warszawie z Albanią (1:0) – późniejszym triumfatorem grupy – oraz Wyspami Owczymi (2:0). Santos nie dokończył kwalifikacji do Euro 2024, bo po porażce w Tiranie (0:2) został zwolniony.
Misję ratowania eliminacji powierzono Michałowi Probierzowi. W stolicy jego zespołowi nie udało się wygrać, ale z Mołdawią i Czechami zanotowaliśmy remisy – 1:1. Wielka szkoda, bo 6 punktów w tych meczach dałoby nam awans do niemieckiego Euro. Na pocieszenie pozostawał fakt, że nadal byliśmy niepokonani w kwalifikacjach do ME.
Na przedłużenie tej passy liczymy w barażu z Estonią. Tu jednak remis nie wchodzi w grę. Liczy się tylko wygrana. Zakończmy więc trochę patetycznie – słowami drugiej zwrotki polskiego hymnu: „Dał nam przykład Bonaparte, jak zwyciężać mamy”. Niech nasi piłkarze wezmą je sobie do serca i dadzą nam wszystkim powody do radości.
BILANS REPREZENTACJI POLSKI NA PGE NARODOWYM W ELIMINACJACH ME: 14 MECZÓW – 10 ZWYCIĘSTW, 4 REMISY, BRAMKI: 34-8.