Kiedy sędzia wskazał na jedenastkę, oblały mnie zimne i gorące poty. Ledwo wykrztusiłem: »Włodek, strzelaj!«. A on co na to? »Kaziu, nie mogę, strzelaj ty!«. Nie zapomnę tego widoku… Włodek klęczy na ziemi, ma nisko spuszczoną głowę. Co robić? Idzie o bramkę na wagę olimpijskiego medalu. Podszedłem wolno do piłki. Teraz tylko strzelić, silnie. Jak najsilniej strzelić w róg! Może Rudakow nie dosięgnie piłki. Więcej nie powiem. Widziałeś w telewizji…