Europuchary Legia Jagiellonia główneEuropuchary Legia Jagiellonia główne
KronikiJesień nasza, wiosna...?
Jesień nasza, wiosna...?
Autor: Piotr Kuczkowski
Data dodania: 20.12.2024
FOT. CYFRASPORTFOT. CYFRASPORT

Teoretycznie o co tyle hałasu? Dwie polskie drużyny grające w fazie ligowej Ligi Konferencji Europy osiągnęły na tyle korzystne wyniki, że swoją pucharową przygodę będą kontynuowały wiosną. I to fakt. Biorąc jednak pod uwagę osiągnięcia naszych reprezentantów na międzynarodowej arenie w XXI wieku, nie sposób nie zauważyć, że mamy do czynienia ze zjawiskiem dość nieoczywistym. Czekając na to co Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa pokażą na tle europejskich rywali w 2025 roku, wciąż możemy marzyć i nieśmiało spoglądać w stronę Wrocławia. To właśnie tam w sezonie 2024/25 zaplanowano finał rozgrywek.

NAJLEPSZY ROK W DZIEJACH

2024 będzie z całą pewnością wspominany przez kolejne pokolenia kibiców Jagiellonii Białystok. Duma Podlasia osiągnęła w nim niespotykane dotąd wyniki, czego ukoronowaniem był pierwszy w historii tytuł mistrza Polski. Podopieczni trenera Adriana Siemieńca nie zamierzali jednak poprzestawać na dominacji na krajowym podwórku i chcieli pierwszy raz sforsować bramy jednych z europejskich rozgrywek. Oczywiście największym marzeniem byłoby zakwalifikowanie się do fazy ligowej zreformowanej Ligi Mistrzów. I choć walka o awans rozpoczęła się od efektowego odprawienia mistrza Litwy FK Poniewież (7:1 w dwumeczu), schody, a właściwie ściana, spotkała białostoczan już w 2. rundzie eliminacji. Miejsce w szeregu ekipie z Polski pokazało norweskie Bodø/Glimt, zwyciężając 1:0 w Białymstoku i 4:1 na własnym stadionie. Aż siedem goli w walce o Ligę Europy Żubrom zaaplikował z kolei legendarny Ajax Amsterdam (Holendrzy wygrali 7:1 w dwumeczu). Stało się więc jasne, że Jagę czeka rywalizacja w trzecim co do hierarchii europejskim pucharze. Ci, którzy spodziewali się jednak dużych problemów mistrzów Polski również w Lidze Konferencji Europy, musieli być pozytywnie zaskoczeni.

FC Kopenhaga - Jagiellonia Białystok 1:2, 03.10.2024FC Kopenhaga - Jagiellonia Białystok 1:2, 03.10.2024
FOT. CYFRASPORT

Niewiele ponad rok wcześniej, drużyna FC Kopenhaga pozbawiła Raków Częstochowa marzeń o awansie do Champions League. Byłego mistrza Polski udanie pomściła aktualnie najlepsza drużyna w kraju. Jagiellonia zwyciężyła na Parken 2:1 na otwarcie fazy ligowej LKE.

Październikowe i listopadowe cztery mecze, w których piłkarze Siemieńca wywalczyli 10 punktów (wygrane z FC Kopenhaga 2:1, Petrocub Hîncești 2:0 i Molde FK 3:0 oraz remis 2:2 z NK Celje) sprawiły, że na Podlasiu już mogli planować kontynuację europejskiej przygody na wiosnę. I mimo grudniowej zadyszki (niespodziewanej przegranej 0:1 z FK Mladá Boleslav), zakończenie zmagań w fazie ligowej i bezbramkowy remis z NK Olimpiją Lublana pozwoliło zająć Jagiellonii 9. miejsce w tabeli (pierwsze, które nie gwarantowało bezpośredniego awansu do 1/8 finału), co oznacza grę w fazie play-off w lutym przyszłego roku.

ZA PLECAMI THE BLUES

Bardzo udaną jesień w Europie ma za sobą Legia. Trzecia drużyna poprzedniego sezonu PKO BP Ekstraklasy, aby zameldować się w fazie ligowej Ligi Konferencji Europy, musiała wyeliminować trzech rywali i zrobiła to notując pięć wygranych i remis. Najwięcej problemów podopiecznym Gonçalo Feio sprawiło duńskie Brøndby IF, które warszawianie ostatecznie pokonali w dwumeczu (4:3). To co najlepsze miało jednak dopiero nadejść w fazie ligowej. Cztery pierwsze mecze wygrane bez straty bramki plasowały Wojskowych w tabeli tylko za faworyzowaną w całych rozgrywkach Chelsea Londyn.

Legia Warszawa - Betis Sewilla 1:0, 03.10.2024Legia Warszawa - Betis Sewilla 1:0, 03.10.2024
FOT. CYFRASPORT

Fazę ligową Legia rozpoczęła od wygranej ze swoim teoretycznie najsilniejszym rywalem w fazie ligowej Betisem Sewilla (1:0). Bramkę na wagę trzech punktów zdobył Steve Kapuadi (na zdjęciu z prawej). 

W pokonanym polu warszawianie zostawili również FK TSC Bačka Topola (3:0), Dynamo Mińsk (4:0) i Omonię Nikozja (3:0). Koniec serii (podobnie jak w przypadku Jagiellonii) nastąpił w grudniu, kiedy trzy punkty z Polski, po wygranej 2:1 wywiozło FC Lugano. Fazę ligową legioniści zakończyli porażką w Szwecji, a 1:3 z Djurgårdens IF ostatecznie sklasyfikowała ich na 7. miejscu. Wcześniej zgromadzone punkty i bilans bramkowy zapewniły jednak Legii bezpośredni udział w 1/8 finału. Dlatego do europejskiej rywalizacji wróci dopiero w marcu 2025 roku.

JAK BYŁO KIEDYŚ?

Sceptycy powiedzą zapewne, że to europejska „trzecia liga”. Optymiści, że na Starym Kontynencie nie ma już słabych drużyn. Fakty są jednak takie, że każdy punkt wywalczony w międzynarodowych zmaganiach przekłada się na pozycję naszego kraju w klubowym rankingu UEFA, a to na jego podstawie przydzielone są miejsca w kolejnych edycjach. Tak więc Jagiellonia i Legia grają nie tylko dla siebie, ale również dla całej polskiej piłki, a inne kluby znad Wisły, mogą na ich sukcesach tylko skorzystać. Dlatego niezależnie od sympatii na krajowym podwórku, warto wspierać naszych reprezentantów, którzy pierwszy raz od 13 lat, w sile dwóch drużyn będą starać się o kolejne zwycięstwa wiosną. Trzeba zauważyć, że z taką sytuacją będziemy mieli do czynienia dopiero drugi raz w tym stuleciu. Wcześniej miało to miejsce tylko w sezonie 2011/12 Ligi Europy, gdzie przez fazę grupową przebrnęły Legia Warszawa i Wisła Kraków. Obie znalazły się w 1/16 finału, ale pożegnały się z rywalizacją już po lutowych dwumeczach. Zespół ze stolicy musiał uznać wyższość Sportingu Lizbona (2:2 u siebie, 0:1 na wyjeździe). Biała Gwiazda nie dała się co prawda pokonać Standardowi Liège, ale po dwóch remisach (1:1, 0:0) o awansie Belgów zadecydowała obowiązująca wówczas zasada wyższości goli strzelonych na wyjeździe.

 

Skrót meczu

28 maja 2025 roku na Tarczyński Arenie we Wrocławiu poznamy najlepszą drużynę czwartej edycji Ligi Konferencji Europy. Oczywiście zakładanie, że na stadionie Śląska może się wówczas zjawić któraś z polskich drużyn, na tym etapie jest pisaniem scenariusza natury science-fiction. W sporcie zawsze jednak chodzi przede wszystkim o stawianie sobie ambitnych celów i zmierzanie do realizacji marzeń. Życie pokaże, kogo takie podejście zaprowadzi w kolejnych miesiącach do stolicy Dolnego Śląska.