Przyznam szczerze, że wtedy wydawał się zbyt delikatny. Inni piłkarze robili na mnie większe wrażenie, np. Bartek Wiśniewski. Wiśniewskiego szybko kupiła Wisła Płock, a Robert został i zauważyłem w nim potencjał.
Jako piłkarz miał okazję mierzyć się z czołowymi europejskimi klubami – Realem Madryt czy Juventusem Turyn. Wychował się w Lechii Gdańsk, ale to nie z nią, lecz Górnikiem Zabrze zdobywał mistrzostwo Polski. Jako trener pracował zaś z młodym i obiecującym napastnikiem – Robertem Lewandowskim. W cyklu „Z biegiem lat, z biegiem dni” przypomnimy sylwetkę Jacka Grembockiego – siedmiokrotnego reprezentanta naszego kraju.
Przygodę z seniorską piłką młody „Gremboś” rozpoczął w trudnym momencie. Lechia Gdańsk walczyła o utrzymanie w II lidze (obecnie I liga) i starała się ratować byt wszelkimi możliwymi sposobami – m.in. z pomocą młodzieży. 16-letni Grembocki był jednym z takich piłkarzy. Gdańszczanie jednak spadli z ligi, choć potem z przytupem wrócili na zaplecze ekstraklas. Zakończyli rozgrywki na 1. miejscu, a wcześniej zdobyli Puchar Polski (jeszcze jako trzecioligowiec). W nagrodę zmierzyli się z naszpikowanym gwiazdami Juventusem Turyn (0:7 na wyjeździe i 2:3 u siebie) w Pucharze Zdobywców Pucharów, co dla gdańszczan było wielkim świętem.
Dobra gra Grembockiego w barwach biało-zielonych zaowocowała transferem do Górnika Zabrze. To tam rok po roku udało się mu wywalczyć mistrzostwo kraju, a także trafić do reprezentacji Polski. Debiutancki występ obrońca (lub pomocnik) zabrzan zaliczył 18 marca 1987 roku w towarzyskiej potyczce z Finlandią (3:1) rozegranej na stadionie ROW-u Rybnik. „Gremboś” wszedł na boisko w 36. minucie. Wśród wybrańców selekcjonera Wojciecha Łazarka, którzy tego dnia pojawili się na murawie znaleźli się m.in.: Józef Wandzik, Mirosław Pękala, Jan Urban czy Marek Koniarek.
Z siedmiu meczów rozegranych przez Grembockiego w biało-czerwonych barwach tylko jeden był starciem o punkty – z Węgrami (3:2) na stadionie Wojska Polskiego w Warszawie w eliminacjach Euro 1988. Było to zarazem jedno z trzech starć, w których pan Jacek zaliczył 90 minut. Pozostałe to towarzyskie potyczki – ze Szwecją (2:0) w Gdyni w 1991 roku oraz Hiszpanią (1:1) w Santa Cruz de Tenerife w 1994 r. W tym samym roku „Gremboś” po raz ostatni przywdział reprezentacyjny trykot. Pożegnanie z drużyną narodową odbyło się 17 maja na stadionie GKS-u w Katowicach. Kadra Henryka Apostela podejmował towarzysko Austrię (3:4). Grembocki grał do 67. minuty, a zmienił go Dariusz Gęsior. Na murawie pojawili się jeszcze m.in.: Janusz Jojko, Tomasz Łapiński czy Kazimierz Moskal.
Po rozstaniu z Górnikiem Grembocki jeszcze dwukrotnie wracał do rodzinnego Gdańska – w 1995 roku (krótki pobyt w Lechii/Olimpii), a następnie w 1996 r. (do Lechii) W międzyczasie podróżował po zagranicznych klubach. Grał w Niemczech oraz... w Wenezueli. Końcówkę kariery spędził w Polsce, w drużynach z niższych lig, gdzie pełnił rolę grającego trenera. Już po zawieszeniu butów na kołku poświęcił się pracy szkoleniowej. To m.in. pod jego okiem w Zniczu Pruszków rozwijał się talent Roberta Lewandowskiego.
Przyznam szczerze, że wtedy wydawał się zbyt delikatny. Inni piłkarze robili na mnie większe wrażenie, np. Bartek Wiśniewski. Wiśniewskiego szybko kupiła Wisła Płock, a Robert został i zauważyłem w nim potencjał.
W latach 2008-2009 Grembocki pracował w Polonii Warszawa, najpierw z rezerwami, potem już z pierwszym zespołem – jako asystent, a potem trener. To pod jego wodzą Czarne Koszule zakwalifikowały się do europejskich pucharów.
W 2016 roku został dyrektorem sportowym Olimpii Osowa. To właśnie w tej dzielnicy Gdańska otworzył Akademię Piłkarską Jacka Grembockiego, gdzie skupił się na szkoleniu młodych adeptów piłki nożnej.
► Mistrz Polski z Górnikiem Zabrze (1987, 1988)
► Wicemistrz Polski z Górnikiem Zabrze (1991)
► Puchar Polski z Lechią Gdańsk (1983)
► Superpuchar Polski z Lechią Gdańsk (1983) i Górnikiem Zabrze (1988)