Henryk Maculewicz 1977/2012Henryk Maculewicz 1977/2012
KronikiHenryk Maculewicz
Henryk Maculewicz
Autor: Adrian Woźniak
Data dodania: 24.04.2024
1977/2012 / FOT. PAP/EAST NEWS1977/2012 / FOT. PAP/EAST NEWS

Przez lata był filarem defensywy Wisły. Słynął z twardej i nieustępliwej gry, przez co dorobił się przydomka „Beton”. Cieszył się ogromnym szacunkiem i sympatią wśród fanów Białej Gwiazdy. Ale nie tylko gra obronna była atutem Henryka Maculewicza. Znany był on również z piekielnie mocnego, wręcz atomowego uderzenia, po którym bramkarze musieli wyciągać piłkę z siatki. I właśnie z racji przysłowiowego „kopyta” w nodze zyskał drugi z pseudonimów – „Koń”. Ale w reprezentacji ani razu nie dane mu było cieszyć się z gola, mimo 23 występów w koszulce z orzełkiem na piersi – w tym na mundialu w Argentynie.

 

DEBIUT

Do Wisły trafił z innego krakowskiego klubu. Przez rok gry w Garbarni wyrobił sobie na tyle dobrą markę, że Biała Gwiazda nie wahała się ani chwili z transferem. Początki nie wskazywały,  że Maculewicz zostanie jedną z wiślackich legend. Po pierwszym niezbyt udanym sezonie zdołał jednak wywalczyć na lata miejsce w składzie. Bilans 235 spotkań i 14 goli w ciągu 8 lat gry „Betona” w barwach Wisły musi budzić uznanie. Nieco inaczej wyglądała jego kariera w drużynie narodowej.

Biało-czerwony rozdział rozpoczął się od towarzyskiego spotkania z Kanadą (2:0) rozegranego 31 października 1974 roku na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie. Obok Maculewicza w kadrze debiutowali: bramkarze Piotr Mowlik i Jan Karwecki, a także zawodnicy z pola – Henryk Wawrowski, Witold Kasperski i Ryszard Szpakowski. Żegnali się natomiast: Jerzy Kasalik, Romuald Chojnacki i Stanisław Sobczyński. Dla pana Henryka był to jeden z dwóch meczów, jakie rozegrał pod wodzą Kazimierza Górskiego. Ale jego czas nastał już po zmianie selekcjonera.

 

OSTATNI MECZ

Większość występów w koszulce z orzełkiem „Beton” zaliczył za kadencji Jacka Gmocha. „Szczęka” niezwykle cenił Maculewicza, zwłaszcza za… wykształcenie. Do obrońcy Wisły selekcjoner mógł zwracać się niczym serialowy Roman Maliniak do Stefana Karwowskiego – „Panie inżynierze” („Czterdziestolatek”, reż. Jerzy Gruza). Maculewicz skończył bowiem krakowską AGH z tytułem inżyniera metalurga (jest również absolwentem AWF w Krakowie). Gmoch z kolei był po warszawskiej Politechnice. Dwaj inżynierowie szybko znaleźli wspólny język. Do tego stopnia, że „Koń” stał się podstawowym zawodnikiem drużyny narodowej, lecz nie na nominalnej pozycji środkowego, ale lewego defensora.

Postanowiłem nie tylko zrealizować marzenia o studiach na AGH, zagrała też ambicja. Pisano w gazetach, że piłkarze to nieuki, więc chciałem udowodnić, że coś potrafię. Studiowałem wieczorowo, chodziłem do laboratorium chemicznego, mieszałem płyny w probówkach i osiągnąłem swój cel. Napisałem pracę u dr. Marka Rzeszowskiego i zostałem inżynierem metalurgiem. Tylko nigdy nie pracowałem w tym zawodzie.

Henryk Maculewicz o nauce
dziennikpolski24.pl z 26 stycznia 2009 r.

W eliminacjach mundialu 1978 wiślak wystąpił w 5 z 6 spotkań. „Szczęka” zabrał go również na turniej w Argentynie, gdzie rozegrał „od dechy do dechy” wszystkie 6 meczów. Reprezentacja wprawdzie nie osiągnęła sukcesu na miarę oczekiwań (5.-6. miejsce), ale dla Maculewicza rok 1978 był szczególny. Nie dość, że zagrał w mistrzostwach świata, to zdobył mistrzostwo Polski z Wisłą. „Biała Gwiazda” znakomicie spisała się także w Pucharze Europy (poprzedniku Ligi Mistrzów), dochodząc do ćwierćfinału w sezonie 1978/79. A Maculewicz strzelił kapitalnego gola z rzutu wolnego w wyjazdowym meczu ze Zbrojovką Brno. 

2:2 H. Maculewicz trafia z wolnego w samo okienko!

Gmoch był prekursorem naukowego podejścia do sportu. U niego byliśmy zawsze świetnie teoretycznie przygotowani, znaliśmy dokładnie każdego rywala.

Henryk Maculewicz o Jacku Gmochu
dziennikpolski24.pl z 26 stycznia 2009 r.

Jednak z 1978 rokiem „Koń” ma także mniej przyjemne wspomnienia. 15 listopada pożegnał się bowiem z występami w kadrze. Stało się to po zmianie selekcjonera. Gmoch odszedł po pierwszym spotkaniu eliminacji Euro 1980 – wygranym na wyjeździe z Islandią (2:0). Nowy trener Ryszard Kulesza dał zagrać Maculewiczowi tylko w kolejnym starciu kwalifikacyjnym – ze Szwajcarią (2:0) na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. Na boisku oglądaliśmy tego popołudnia m.in. Zygmunta Kuklę, Antoniego Szymanowskiego, Adama Nawałkę czy Romana Ogazę.

 

PO KARIERZE

Maculewicz rozstał się z kadrą po wyjeździe do Francji. Miał 29 lat i spokojnie mógł jeszcze pograć w reprezentacji. W końcu jednym z warunków wydania przez władze PRL pozwolenia na wyjazd za granicę była gotowość do stawienia się na wezwanie selekcjonera. Ale powołanie od Kuleszy nigdy nie przyszło.

W ojczyźnie Napoleona Bonaparte Maculewicz występował w trzech klubach: RC Lens, Paris FC i Nanterre. Dwa ostatnie z nich, to już schyłek jego kariery. Wszystko przez kontuzje – w tym zerwanie ścięgna Achillesa.

Po zawieszeniu butów na kołku został trenerem. We Francji ukończył kursy, które pozwalały na pracę w tym zawodzie. I w 1987 roku otrzymał ciekawą i egzotyczną ofertę z... Gabonu. Niewiele brakowało, aby ta wyprawa zakończyła się tragicznie.

Pojechałem tam na kontrakt trenerski. Klub wynajął mi pokój w Novotelu, miałem zapewnione wszystko. Cel: utrzymanie CSB Batevall Libreville w pierwszej lidze. Udało się. Dzień przed moim wyjazdem poszliśmy całą drużyną do kawiarni, żeby świętować koniec sezonu. Podeszło do mnie dwóch mundurowych. Chcieli, żebym przestawił samochód. Pamiętam tyle, że wyszedłem na ulicę i... miałem trepanację czaszki.

Henryk Maculewicz wspomina feralny dzień w Gabonie
przegladsportowy.pl z 5 stycznia 2013 r.

Maculewicza potrąciła ciężarówka żandarmerii wojskowej. Trzy tygodnie leżał w śpiączce. Nie dawano mu większych szans na przeżycie. Ale organizm byłego piłkarza okazał się na szczęście silniejszy. „Beton” kolejny raz udowodnił, że jest nie do skruszenia. Po operacji w paryskim szpitalu przez lata dochodził do zdrowia. Z pracą trenera dał sobie spokój i wrócił do Krakowa. Od czasu do czasu pojawiał się na meczach Wisły, która wybrała go do Jedenastki 100-lecia. Znalazł się w niej w towarzystwie m.in. Adama Musiała, Henryka Reymana, Zdzisława Kapki czy Kazimierza Kmiecika.

 

SUKCESY

► Uczestnik mistrzostw świata w Argentynie (1978)
► Ćwierćfinalista Pucharu Europy z Wisłą Kraków (1979)
► Mistrz Polski z Wisłą Kraków (1978)