Od czasu przyznania Polsce organizacji Euro 2012 (wraz z Ukrainą) stadiony w naszym kraju zaczęły rosnąć niczym grzyby po deszczu. Niektóre były tylko modernizowane, inne budowano od podstaw. Jednak nie wszędzie powiał wiatr odnowy. Jednym z takich miejsc był Olsztyn. Gdy przyjrzymy się z bliska obiektowi Stomilu, odniesiemy wrażenie, jakby czas stanął w miejscu. Stadion niewiele zmienił się od lat 90., kiedy popularni Gumowi występowali na boiskach ekstraklasy.
Początki piłkarskiej Dumy Warmii – jak zwykło się określać drużynę Stomilu – sięgają 1945 roku. Zespół był wówczas znany jako OKS, czyli Olsztyński Klub Sportowy. Pod nazwą Stomil zaczął funkcjonować od 1973 roku. Ale w późniejszych latach kilkakrotnie zmieniano nazwę klubu. W 2003 roku drużyna została rozwiązana. Z niebytu odradzała się powoli jako Warmia i Mazury Olsztyn, następnie OKS 1945, OKS Stomil, aż zatrzymała się na Stomil Olsztyn S.A. A jaka była historia stadionu położonego przy alei Piłsudskiego 69a? Prześledźmy ją od początku.
Od powstania olsztyńskiego klubu do wybudowania jego obecnej areny minęły długie lata. Nim oddano ją do użytku, OKS występował na obiekcie Warmii Olsztyn przy ówczesnej ulicy Gagarina (przemianowanej potem na Sybiraków). „Do siebie” przeprowadził się niedługo po otwarciu nowego stadionu.
Jak to w czasach PRL-u bywało, obiekt powstał w czynie społecznym, w pobliżu OZOS-u, czyli Olsztyńskich Zakładów Opon Samochodowych. Uroczysta inauguracja miała miejsce 10 września 1978 roku w trakcie Dożynek Centralnych, które były zresztą głównym powodem budowy stadionu. Za projekt odpowiadał architekt Zbigniew Kurowski, a w składzie jego zespołu znalazł się m.in. miejscowy urbanista Stanisław Sosak. Na oficjalnym otwarciu zjawiło się kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców miasta. Naturalnie nie zabrakło także partyjnych dygnitarzy, którzy zasiedli na trybunie honorowej. Wśród nich był m. in. I sekretarz PZPR – Edward Gierek.
Stadion miał owalną konstrukcję, co było normą w tamtych czasach. Dookoła boiska powstała asfaltowa bieżnia, na której w latach 90. odbył się prolog Rajdu Kormoran (później przemianowanego na Rajd Polski). Trybuny odkryte znajdowały się za bramkami (łuki), a jedną umieszczono wzdłuż boiska. Ta po przeciwległej stronie miała zadaszenie. Obiekt mieścił 16800 widzów, z czego 3500 mogło zasiąść na trybunie krytej.
Wraz z upadkiem klubu stadion zaczął popadać w ruinę. Konstrukcja stawała się coraz bardziej przestarzała. Przez kolejne lata niewiele zrobiono, by iść z duchem czasu. Obiekt nie miał sztucznego oświetlenia ani podgrzewanej murawy. To zmieniło się dopiero w 2015 roku. Po powrocie Stomilu na pierwszoligowe boiska klub musiał spełnić wymogi licencyjne PZPN. W trybie pilnym postawiono maszty oświetleniowe o mocy 1600 luksów. 3 lata później zainstalowana została podgrzewana murawa z nowoczesnym systemem nawadniania i drenażu. Niestety, nic nie zmieniło się na trybunach. Zrujnowane sektory w częściach odkrytych zostały wyłączone z użytku, a część z nich przykryto płachtami reklamowymi. Kibice korzystają tylko z trybuny krytej, która ze względów bezpieczeństwa może pomieścić 2550 widzów.
Stadion Stomilu Olsztyn w 2002 roku. Trzeba przyznać, że od tamtego czasu niewiele się zmienił. Sektory na wprost (jak fabryka opon Michelin) w późniejszych latach zostały wyłączone z użytku.
Dwa mecze rozegrane na stadionie Stomilu przeszły do historii naszego futbolu. Pierwszy odbył się 24 czerwca 1989 roku. W tym słonecznym i upalnym dniu, przy 20-tysięcznej publiczności, Legia Warszawa wygrała 5:2 z Jagiellonią Białystok w finale Pucharu Polski. Było to jedno z najbardziej pamiętnych spotkań w historii Pucharu Tysiąca Drużyn. Ten dzień zapamiętał dobrze także trener Wojskowych Andrzej Strejlau. I nie tylko dlatego, że jego zespół sięgnął po cenne trofeum. Popularny „Narkoman” – jak żartobliwie określano szkoleniowca Legii (z uwagi na uzależnienie od papierosów i futbolu) – kończył tym meczem pracę w klubie ze stolicy (poprowadził zespół po raz 199.), bowiem został wybrany nowym selekcjonerem reprezentacji Polski.
Skoro mowa o kadrze, należy również wspomnieć, że w Olsztynie odbył się jeden mecz drużyny narodowej. 24 września 1997 roku na obiekcie przy Piłsudskiego biało-czerwoni zmierzyli się towarzysko z Litwą (2:0). Gole strzelili Cezary Kucharski i Wojciech Kowalczyk, czyli zawodnicy grający na co dzień w lidze hiszpańskiej (w Sportingu Gijón i Betisie Sewilla). Mecz obejrzało około 12 tysięcy widzów.
Jak wiadomo, każdy kibic ma jakieś marzenie, czegoś pragnie, o czymś myśli i chciałby to najbardziej usłyszeć. Jednak w przypadku Stomilu nie dzieje się tak, jak w filmie Stanisława Barei „Co mi zdobisz, jak mnie złapiesz?”. W tym wypadku „tak się szczęśliwie”... nie składa, jak w scenie z salową Walentyną Wnuk i wokalistą Koraczem. Fani Gumowych z Olsztyna od wielu, wielu lat czekają na nowy obiekt i chcieliby wreszcie usłyszeć magiczne słowo – budujemy. Jego plany i wizualizacje pojawiły się w 2015 roku. I na tym się skończyło…
Wyłączona z użytku trybuna na stadionie w Olsztynie. Brak krzesełek, jak i jej stan mówią bardzo wiele o stanie piłkarskiej areny Stomilu.
W 2019 roku przeprowadzono kilka kosmetycznych zmian. Na stadionie zainstalowano nowy telebim (wyświetlający wynik i minutę meczu), a wokół trybuny głównej pojawiły się specjalne kołowrotki (zamiast tradycyjnych bramek), przez które kibice byli wpuszczani na teren obiektu (wymogi bezpieczeństwa i PZPN). Wejście przeniesiono bliżej al. Piłsudskiego, zmieniło się również miejsce kasy biletowej. Wyremontowano szatnie, pomieszczenia administracyjne i salę konferencyjną.
Jedyna działająca trybuna na olsztyńskim obiekcie. Tylko na niej mogą zasiadać kibice Stomilu.
Pod koniec 2021 roku rozpoczęły się prace nad modernizacją trybuny krytej. Ich celem było zwiększenie liczby miejsc siedzących do 4500 – czyli tyle, aby spełnić wymogi licencyjne na grę w... najwyższej klasie rozgrywkowej (co „nie groziło” w tamtym czasie walczącym o utrzymanie olsztynianom). Na tę inwestycję przeznaczono 500 tysięcy złotych z budżetu miasta.
Wygląda na to (zdaniem lokalnych mediów), że kibice Stomilu liczący na wybudowanie nowego stadionu będą musieli znów uzbroić się w cierpliwość. Na razie szanse na powstanie nowej areny Dumy Warmii wydają się niewielkie.