1 listopada - do artykułu1 listopada - do artykułu
KronikiGiganci futbolu
Giganci futbolu
Autor: Piotr Kuczkowski
Data dodania: 1.11.2024
FOT. PAP/EAST NEWSFOT. PAP/EAST NEWS

Choć mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, z całą pewnością są tacy, po odejściu których pozostaje niemożliwa do zapełnienia pustka. Którzy swoim życiem wnieśli do otaczającej nas rzeczywistości tak wiele, że pamięć o nich pozostanie nieśmiertelna. Nie inaczej jest w futbolu, w którym co jakiś czas pojawiają się osobowości, których działalność i osiągnięcia są później latami wspominane przez rzesze kibiców. W ciągu minionych 12 miesięcy zakończyło się wiele pięknych, piłkarskich historii zarówno wyjątkowych zawodników, jak i wybitnych trenerów. Przy okazji Uroczystości Wszystkich Świętych przypominamy kilku, którzy zapisali się w historii zarówno polskiej, jak i światowej piłki.  

WOJCIECH ŁAZAREK (4 października 1937 13 grudnia 2023)

„Życie trenera jest jak tramwaj: jeden wsiada, drugi wysiada. Ja właśnie wysiadam” popularnego „Baryłę” nie sposób nie wspomnieć przez pryzmat barwnego języka, którego używał. Największe sukcesy świętował na ławce Lecha (w latach 80. XX wieku doprowadził Kolejorza do dwóch mistrzostw i dwóch Pucharów Polski), a pracą w Poznaniu zasłużył na selekcjonerską nominację. Dziennikarze i komentatorzy z zaciekawieniem czekali nie tylko na mecze prowadzonych przez niego drużyn, ale również na to, co szkoleniowiec powie podczas konferencji prasowych i wywiadów. A tu można było spodziewać się fajerwerków. Często bardziej efektownych niż na boisku. Wojciech Łazarek zastąpił Antoniego Piechniczka, który zrezygnował z funkcji selekcjonera, po mistrzostwach świata w Meksyku (gdzie Polska odpadła w 1/8 finału). Urodzony w Łodzi szkoleniowiec, nie zdołał jednak nawiązać do osiągnięć poprzednika (w 1982 roku na mundialu w Hiszpanii Piechniczek doprowadził biało-czerwonych do 3. miejsca na świecie). Pod wodzą Łazarka nasi piłkarze, przez prawie trzy lata, rozegrali 32 spotkania, z których 18 wygrali, 5 zremisowali i 9 przegrali, a to przełożyło się na brak awansu na Euro w 1988 i MŚ w 1990 roku.

ZOBACZ GOLE REPREZENTACJI POLSKI ZA KADENCJI WOJCIECHA ŁAZARKA (1986-1989) 

Wojciech ŁazarekWojciech Łazarek
FOT. PAP

Wojciech Łazarek

FRANZ BECKENBAUER (11 września 1945 7 stycznia 2024)

Rok 2024 dla naszych zachodnich sąsiadów rozpoczął się w najgorszy możliwy sposób. Śmierć „Cesarza” była jednak smutną informacją nie tylko dla Niemców, ale dla fanów futbolu na całym świecie. Beckenbauer był bowiem postacią pomnikową. Przez większość życia związany z Bayernem Monachium, w którym świętował sukcesy najpierw jako znakomity piłkarz, a później w roli trenera i działacza. W ukochanym klubie był obecny niemal do ostatnich dni. Z reprezentacją Niemiec, laureat Złotej Piłki (1972, 1976), wywalczył m.in. złoto mundialu najpierw jako zawodnik (1974), a później jako selekcjoner (1990). Nad Wisłą kibice pamiętają go szczególnie z mundialu'74, w którym ekipa RFN była gospodarzem i to ona stanęła na drodze „Orłom Górskiego”. Pamiętny „Mecz na wodzie” pozbawił nas nadziei na awans do wielkiego finału, a Niemcom pozwolił później świętować tytuł po dwóch dekadach oczekiwania. „Kaiser” odegrał w tym turnieju jedną z pierwszoplanowych ról.  

Skrót meczu

ANDRZEJ JAROSIK (26 listopada 1944 23 kwietnia 2024)

Bodaj najmniej znana spośród opisywanych postaci, zasłynęła najbardziej tym, czego… nie zrobiła. Trudno bowiem sobie wyobrazić, żeby piłkarz mógł odmówić wejścia na boisko samemu Kazimierzowi Górskiemu! A właśnie przebojowy i skuteczny napastnik Zagłębia Sosnowiec (jedna z największych klubowych legend), w kluczowym momencie kariery, podjął decyzję dla wielu zupełnie niezrozumiałą. W 1972 roku „Trener Tysiąclecia” zabrał Jarosika na igrzyska do Monachium, gdzie ten od początku oglądał mecze z ławki rezerwowych. Kiedy decydującym praktycznie o awansie do finału spotkaniu ze Związkiem Radzieckim szkoleniowiec powiedział piłkarzowi, aby ten rozpoczął rozgrzewkę i przygotował się do wejścia na murawę, spotkał się z… odmową! Przyczyny takiego zachowania do dziś nie są jasne. Zamiast napastnika Zagłębia na boisku pojawił się Zygfryd Szołtysik. I zapewnił biało-czerwonym wygraną strzelając gola na 2:1. A Jarosik jeszcze przed wielkim finałem z Węgrami (2:1) został odesłany do kraju.      

Andrzej Jarosik w meczu z Irlandią (1970)Andrzej Jarosik w meczu z Irlandią (1970)
FOT. EAST NEWS

Andrzej Jarosik

OREST LENCZYK (28 grudnia 1942 11 czerwca 2024)

 „Prędzej zostawię żonę niż piłkę. A żonę kocham". Mijający rok zabrał polskiej piłce nożnej kolejnego trenera, którego sposób bycia był równie interesujący, co jego sukcesy. O szkoleniowych metodach Oresta Lenczyka krążą legendy, a byli podopieczni wspominają jego niekonwencjonalne podejście do prowadzenia zespołów, w których bardziej od treningów typowo piłkarskich, kluczowe były przygotowanie kondycyjne i żelazna dyscyplina. Co by jednak nie mówić, w przypadku urodzonego w Sanoku szkoleniowca, jak to w tym zawodzie bywa, broniły go wyniki. Lenczyk zdobył m.in. dwa mistrzostwa Polski z Wisłą Kraków (1978 i 2001) i jedno ze Śląskiem Wrocław (2012). Na trenerskiej ławce zasiadał przez ponad cztery dekady, a w CV miał również pracę m.in. z Ruchem Chorzów, GKS-em Katowice, GKS-em Bełchatów, Widzewem Łódź czy Zagłębiem Lubin.

Orest LenczykOrest Lenczyk
FOT. CYFRASPORT

Orest Lenczyk

FRANCISZEK SMUDA (22 czerwca 1948 18 sierpnia 2024)

Był szkoleniowcem, nad którym w XXI wieku ciążyła największa presja ze strony polskich kibiców. Trener, który w tym roku przegrał swój najważniejszy mecz z nowotworem krwi, prowadził biało-czerwonych podczas turnieju, którego byliśmy współorganizatorami. W 2012 roku, w Polsce i w Ukrainie, zorganizowano mistrzostwa Starego Kontynentu. Nic dziwnego, że apetyt na sukces i pierwszy w dziejach awans do fazy pucharowej Euro był w naszym kraju ogromny. Zresztą co do nominacji „Franza” na selekcjonera, nikt nie miał wątpliwości. Sukcesami w klubach (m.in. dwa tytuły mistrza Polski i awans do Champions League z Widzewem Łódź, tytuł z Wisłą Kraków oraz Puchar Polski z poznańskim Lechem) zapracował na zaufanie fanów. Niestety, w tym najważniejszym turnieju Franciszek Smuda już nie sprostał olbrzymim oczekiwaniom. Dwa remisy i porażka sprawiły, że nasza drużyna odpadła z Euro już po fazie grupowej.

ZOBACZ WSZYSTKIE GOLE REPREZENTACJI POLSKI ZA KADENCJI FRANCISZKA SMUDY (2009-2012)

franciszek smudafranciszek smuda
FOT. CYFRASPORT

Franciszek Smuda

SALVATORE SCHILLACI (1 grudnia 1964 18 września 2024)

Konsekwentnie, do celu. Tak najważniejszy turniej w karierze rozgrywał w 1990 roku. Podczas mundialu we Włoszech oczekiwania kibiców gospodarzy były ogromne. Na Półwyspie Apenińskim nie było nikogo, kto nie wierzyłby w powtórzenie sukcesu sprzed ośmiu lat z Hiszpanii, gdzie Italia zdobyła mistrzostwo świata. I choć Squadra Azzurra musiała zadowolić się trzecim miejscem, Salvatore Schillaci świętował tytuł króla strzelców. Co ciekawe urodzony na Sycylii zawodnik dwa pierwsze spotkania grupowe rozpoczynał na ławce rezerwowych, ale wykazał się cierpliwością i wchodząc na boisko, wykorzystał szanse, trafiając do siatki. Ostatecznie z sześcioma golami wygrał klasyfikację najskuteczniejszych. W jego karierze jest również polski wątek. W 1. rundzie Pucharu UEFA sezonu 1989/90 „Stara Dama” trafiła na zabrzańskiego Górnika. Wygrała dwukrotnie: 1:0 w Polsce i 4:2 w północnych Włoszech, a w rewanżu dwa trafienia na swoim koncie zapisał „Toto”. Bianconeri okazali się zresztą najlepsi w całych rozgrywkach.

Skrót meczu (bez komentarza)

JOHAN NEESKENS (15 września 1951 6 października 2024)

Przez lata ze swoim imiennikiem Cruyffem stanowili o sile Ajaksu Amsterdam i Barcelony. Byli również liderami reprezentacji Oranje, która w 1974 roku wywalczyła wicemistrzostwo świata. Dziś obu nie ma już wśród nas, a ich grę możemy wspominać oglądając archiwalne nagrania i wywiady. Były jednak mecze, w których nawet tacy wirtuozi futbolu jak Neeskens byli bezradni wobec niesamowitej dyspozycji rywali. Tak zdarzyło się w eliminacjach Euro, kiedy we wrześniu 1975 roku Pomarańczowi przyjechali na Stadion Śląski, aby zmierzyć się z drużyną prowadzoną przez Kazimierza Górskiego. Reprezentacja Polski rozegrała wówczas zdaniem wielu najlepszy mecz w historii, ogrywając faworyzowanych rywali aż 4:1. Niespełna miesiąc później, na własnym stadionie, Holendrzy zrewanżowali się za porażkę w Chorzowie, a wynik otworzył właśnie Neeskens. Holandia zwyciężyła 3:0 i ostatecznie wyprzedziła w grupie biało-czerwonych. A na Euro'76 w Jugosławii nasi rywale zajęli 3. miejsce. 

1:0 Gol J. Neeskensa, asysta W. Suurbiera