Gdy dziś z zapartym tchem śledzimy zmagania 24 drużyn w mistrzostwach Europy, do głowy nie przychodzi nam, że wiele lat temu w finałach Euro grało ich zaledwie... 4. Jak to możliwe? Odpowiedź w poniższym tekście o pierwszym w historii czempionacie Starego Kontynentu.
„W Warszawie narodziła się nowa, świecka tradycja” – to zdanie z kultowego filmu Stanisława Barei „Miś”. Parafrazując te słowa i odnosząc je do futbolu: 6 czerwca 1958 roku w Sztokholmie narodziła się nowa, piłkarska tradycja. Podczas III Kongresu UEFA (europejska federacja została założona w 1954 r.) podjęto decyzję o organizowaniu co 4 lata finałów Euro. Oficjalna nazwa turnieju, to Puchar Europy Narodów. Dla triumfatora przewidziano okazały puchar ufundowany przez gospodarza pierwszej edycji – Francję. Został wykonany ze srebra, według projektu Arthura Bertranda. Na cześć wielkiego orędownika ME – Henriego Delaunay’a, który zmarł pięć lat przed historycznym Euro, trofeum nazwano jego imieniem.
Co 4 lata ten puchar trafia w ręce triumfatora mistrzostw Europy w piłce nożnej.
Wydawać by się mogło, że do udziału w premierowym Euro chętnych nie zabraknie. Nic bardziej mylnego. Do walki o awans do finałowego turnieju we Francji, zgłosiło się tylko... 17 reprezentacji – w tym Polska. Wśród drużyn, które zrezygnowały z udziału, były takie potęgi jak: RFN, Anglia i Włochy. Kwalifikacje miały nietypowy – jak na dzisiejsze czasy – regulamin. Grano systemem pucharowym: po jednym spotkaniu na terenie każdego z rywali, a przegrywający odpadał. Dopiero półfinały, starcie o 3. miejsce oraz finał odbywały się w kraju gospodarza imprezy.
Tradycyjna przedmeczowa wymiana proporczyków pomiędzy kapitanami. Hiszpanów na boisko wyprowadził Joan Segarra (z lewej), a Polaków Edmund Zientara. W środku widoczny arbiter główny spotkania w Chorzowie – Arthur Edward Ellis z Anglii.
Po II wojnie światowej Polska znalazła się w strefie wpływów Związku Radzieckiego, czyli za tzw. żelazną kurtyną. Eliminacje mistrzostw Europy były więc okazją do pokazania się kibicom z zachodniej części Starego Kontynentu, a nie tylko do kiszenia się we własnym, socjalistycznym sosie. A rywal trafił się nie byle jaki – do kraju nad Wisłą przyjechali bowiem Hiszpanie. Reprezentacja z Półwyspu Iberyjskiego była naszpikowana gwiazdami światowego futbolu – z Alfredo Di Stéfano czy Luisem Suárezem na czele. Z ławki hiszpańskim zespołem dowodził legendarny „Mag”, czyli Argentyńczyk Helenio Herrera.
28 czerwca 1959 roku na trybunach Stadionu Śląskiego zasiadło około 100 tysięcy widzów (tak podawał m.in. Andrzej Gowarzewski w „Encyklopedii piłkarskiej Fuji” wydanej w 1992 r.), którzy zobaczyli wielkie gwiazdy futbolu.
Na boiskowym zegarze Stadionu Śląskiego zbliżała się powoli 30. minuta meczu z Hiszpanią. Już wkrótce licznie zgromadzeni kibice na trybunach chorzowskiego obiektu mieli okazję do fetowania bramki dla biało-czerwonych.
A emocji i goli nie brakowało. Gdy w 34. minucie Ernest Pohl trafił do siatki, strzelając premierowego gola dla Polski w kwalifikacjach do ME, kibice oszaleli ze szczęścia. Radość nie trwała jednak długo, bo w końcówce 1. połowy goście dwukrotnie pokonali Tomasza Stefaniszyna – bramki zdobyli Suárez i Di Stéfano. Kolejne dwa gole ci sami zawodnicy dorzucili po przerwie. Biało-czerwoni odpowiedzieli tylko trafieniem Lucjana Brychczego. Skończyło się 2:4.
Rewanżowe spotkanie odbyło się... 4 miesiące później. 14 października 1959 r. kadra kapitana związkowego (tak wtedy określano selekcjonera) Czesława Kruga przegrała z Hiszpanią 0:3 na Santiago Bernabéu w Madrycie. To był koniec marzeń biało-czerwonych o wyjeździe na francuski czempionat. Nie znaleźli się na nim również Hiszpanie, którzy w ćwierćfinale mieli zmierzyć się z ZSRR. Jednak La Roja odmówiła wyjazdu do Związku Radzieckiego i została ukarana walkowerem.
Logotyp Pucharu Europy Narodów 1960 – pierwszych, historycznych mistrzostw Europy.
Turniej odbył się do 6 do 10 czerwca 1960 roku. Pierwsze spotkanie mistrzostw Europy rozegrano na Parc des Princes w Paryżu (Francja – Jugosławia 4:5), a drugie na Stade Vélodrome w Marsylii (Czechosłowacja – ZSRR 0:3). Gospodarze imprezy znaleźli się poza podium, gdyż w meczu o 3. miejsce przegrali 0:2 z Czechosłowacją. W wielkim finale zmierzyli się dwaj giganci bloku wschodniego – Związek Radziecki i Jugosławia. O wygranej ZSRR (2:1) przesądziła bramka zdobyta w dogrywce przez Wiktora Poniedielnika. Tak zakończyły się premierowe mistrzostwa Europy. Kolejne, 4 lata później, organizowali Hiszpanie.