Nieciecza, wieś na południu Polski otoczona polami kukurydzy, pięknym Dunajcem oraz fabryką betoniarską, nie jest miejscem, w którym spodziewasz się zastać klub piłkarski z najwyższej ligi.
20 lipca 2015 roku to ważna data w historii polskiej ligowej piłki. Tego dnia w PKO Ekstraklasie zadebiutowała pierwsza drużyna ze wsi. Termalica Bruk-Bet Nieciecza (aktualnie Bruk-Bet Termalica Nieciecza) przegrała wówczas 0:1 z Piastem Gliwice, ale rozpoczęła pisanie pięknego rozdziału w długiej historii klubu.
Do tej pory najmniejszą miejscowością, która miała klub w Ekstraklasie były Pniewy – blisko ośmiotysięczne miasto z województwa wielkopolskiego. Tamtejszy Sokół w połowie lat 90. zagościł w najwyższej lidze na chwilę, ale za to aż na 20 lat na szczycie listy najmniejszych miejscowości z zespołem w elicie. Potrzeba było Bruk-Betu Termaliki z malutkiej Niecieczy, aby zamieszać we wspomnianym rankingu.
Dziś, gdy wszyscy zdążyli przywyknąć do klubu z gminy Żabno występującego na pierwszym lub drugim poziomie rozgrywkowym, nie robi to już większego wrażenia, ale osiem lat temu do Niecieczy zjeżdżały grupy dziennikarzy i kibiców z całej Europy. Wiele osób chciało zobaczyć i doświadczyć ekstraklasowego futbolu w wiosce liczącej około 700 mieszkańców.
Nieciecza, wieś na południu Polski otoczona polami kukurydzy, pięknym Dunajcem oraz fabryką betoniarską, nie jest miejscem, w którym spodziewasz się zastać klub piłkarski z najwyższej ligi.
Nie trzeba zresztą zaglądać do zagranicznej prasy, aby zrozumieć, że awans Bruk-Betu Termaliki był dużym wydarzeniem w świecie polskiego sportu.
Mijając słonia na postumencie, podąża się tunelem zboża i kukurydzy, ciągnącym się wzdłuż zwykłej drogi wojewódzkiej na północ od Tarnowa. Po lewej stronie, dosłownie kilka metrów za skrajem pola wynurza się stadion. A raczej stadionik, choć w skali otoczenia, prawdziwy monument - położony między cmentarzem a kościołem parafialnym i tak mieści trzy razy więcej osób, niż zamieszkuje wioskę, w której się znajduje.
Słoń jest symbolem Bruk-Betu i stał się nim również dla zespołu piłkarskiego. Zawodnicy z Niecieczy nazywani więc bywają Słonikami.
Choć początki niecieczańskiej drużyny sięgają 1922 roku, to przez dekady zespół ten niczym specjalnym się nie wyróżniał. Dopiero początek XXI wieku i pojawienie się w klubie Krzysztofa oraz Danuty Witkowskich wywołało błyskawiczny rozwój. Jeszcze w 2004 roku klub grał w A klasie (wówczas była to szósta klasa rozgrywkowa), a już w 2010 – zadebiutował na zapleczu Ekstraklasy. Państwo Witkowscy prowadzą firmę Bruk-Bet, która zajmuje się produkcją kostki brukowej i betonu. Od lat są związani z Niecieczą, a Krzysztof Witkowski z niej pochodzi, więc postanowili zaangażować się w rozwój miejscowości w wielu aspektach.
Powinni Witkowskim jeszcze za życia pomnik wybudować. Jechaliście pod strażą? Wiecie, ile ich to kosztowało? Wszędzie kosteczka, trawkę wyłożyli nie tylko na stadionie, ale i tutaj. Krzysztof dzwoni, co mi jeszcze potrzeba, żeby estetykę we wsi potrafić. Wszystko po to, by ci chłopcy na piwo nie szli, a na trening, czy do straży. Nie jest wodolejcą, rozwiązał mi tyle problemów, ze szkołą, z gimnazjum... Po tych pięciu latach ludzie swoje dzieci z miasta dowożą do naszej szkoły. Niektórzy rodzice narzekają, że za wysoki poziom, że za wielu języków tutaj uczą. I to za darmo!
Właściciele klubu wykupili stadion od gminy, a następnie zmodernizowali go i dostosowali do wymogów PKO Ekstraklasy.
Państwo Witkowscy zatrudniają wiele osób z Niecieczy i okolicy, są z nią zżyci i sponsorują nie tylko sport oraz edukację, ale także choćby miejscowy teatr. Kupili od gminy również stadion, który za ich pieniądze został dostosowany do potrzeb Ekstraklasy. Początkowo nie spełniał on warunków licencyjnych, dlatego Bruk-Bet Termalica domowe mecze rozgrywał w Mielcu. Od końca listopada 2015 „Słoniki” grają już jednak w Niecieczy, gdzie gościły również Sandecję Nowy Sącz, gdy nie mogła ona występować na własnym obiekcie.
Drużyna z okolic Tarnowa (gdzie mieszka większość zawodników) już wcześniej mogła zadebiutować w Ekstraklasie, ale uniemożliwił jej to… gol bramkarza. W sezonie 2012/13 do awansu zabrakło jej punktu. Ekipa z Niecieczy wydawała się go pewna w przedostatniej kolejce, gdy prowadziła z Olimpią Grudziądz, ale w doliczonym czasie gry bramkarz Olimpii – Michał Wróbel – strzelił głową gola na 1:1. Rozczarowane „Słoniki” w następnym meczu przegrały z Flotą Świnoujście (choć też prowadziły) i na awans musiały poczekać.
Piłkę po strzale wspomnianego Michała Wróbla (dla bramkarza Olimpii był to drugi gol w sezonie) przepuścił Sebastian Nowak. Ten sam, który w końcówce premierowego sezonu Bruk-Betu Termaliki Nieciecza w Ekstraklasie… zdobył bramkę na wagę remisu z Wisła Kraków. Był to pierwszy gol w historii najwyższej polskiej ligi, którego bramkarz strzelił inaczej niż z rzutu karnego.
Na mecze w Niecieczy zjeżdżają się kibice z wielu okolicznych miejscowości.
Premierowy sezon w Ekstraklasie klub z Niecieczy zainaugurował dokładnie osiem lat temu w Gliwicach, gdy przegrał 0:1 z rozpoczynającym drogę po wicemistrzostwo Polski Piastem. Jedynego gola strzelił Patrik Mráz, który wykorzystał dogranie Kamila Vacka z rzutu rożnego. Debiutujący w rozgrywkach zespół z województwa małopolskiego również kilkukrotnie zagroził rywalom, a najlepszą okazję zmarnował Adrian Paluchowski, który w dogodnej okazji nie trafił w bramkę.
Od tamtej pory Bruk-Bet Termalica przestał budzić zdziwienie, kibice zdążyli przywyknąć, że klub ze wsi jest jednym z najlepszych w Polsce. BBT balansuje bowiem pomiędzy PKO Ekstraklasą a Fortuną I ligą, ostatnio przegrał z Puszczą Niepołomice w barażu o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. „Słoniki” są już nie tylko ciekawostką, ale również drużyną, w której można się wypromować. Udowodnili to na przykład Jakub Czerwiński, Michał Nalepa, Bartosz Kopacz, Guilherme czy Artem Putiwcew, a w Niecieczy pracowali przecież także Czesław Michniewicz i Kamil Potrykus, którzy później trafili do reprezentacji Polski.
Chyba wszyscy baliśmy się trochę tej Niecieczy w Ekstraklasie, bo niby wszystko fajnie – folklor, mecze w polu kukurydzy, romantyczna historia o małym klubie, który mimo przeciwności osiąga cel – ale wystarczyłoby tego tak na jeden sezon, nie więcej. Na dłuższą metę raczej zapowiadało się na nużącą, średnio atrakcyjną przygodę, no bo ile można podniecać się jakąś drużyną ze wsi. Sam mówiłem: niech wrócą wreszcie do Ekstraklasy ŁKS, Widzew, Polonia czy nawet ten GKS Katowice. I mówię tak nadal, bo kluby z taką historią po prostu tę naszą swojską ekstraklasę wzbogacają. Życzę im jednak, by zajęły w niej miejsce któregoś z tych zespołów, w którym podejście do piłki jest o wiele mniej profesjonalne niż w Niecieczy.
Ostatni sezon Fortuna I Ligi Bruk-Bet Termalica Nieciecza zakończył na trzecim miejscu w tabeli. W pierwszej rundzie baraży o awans pokonał Stal Rzeszów, ale w decydującym spotkaniu przegrał po dogrywce z Puszczą Niepołomice.